Wg Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych w tym roku w związku ze zwiększeniem pogłowia norek przewiduje się jego wzrost przychodów o ok. 20 proc.

- Pomimo wprowadzonych zmian, polskie rolnictwo nadal uzyskuje znacznie słabsze efekty, aniżeli rolnictwo w krajach Unii Europejskiej. Systematycznie podejmowane są nowe rozwiązania, nowe strategie i zmieniane są założenia polityki, aby jak najlepiej zmodernizować i rozwinąć tę gałąź gospodarki kraju. Jednak, czy zamierzenia te przyniosą pozytywne i oczekiwane korzyści, pokaże przyszłość. Najbardziej odporne na kryzys są gospodarstwa rolne, które jako kolejny kierunek rozwoju wybrały hodowlę zwierząt futerkowych - mówi Szczepan Wójcik, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych.

Dr Tadeusz Jakubowski szacuje, że w 2013 roku branża wyprodukowała wyniosła ok. 10 mln skór norek, ok. 250 tys. skór lisów i ok. 50 tys. skór jenotów.

W Polsce wg danych z GIW na podstawie rejestrów Powiatowych Lekarzy Weterynarii funkcjonuje ok. 750 ferm mięsożernych zwierząt futerkowych, które daje pracę dla 10 tys. osób. Kolejnych kilkadziesiąt, szacunki mówią ok. 40 tys., ma przychody w wyniku świadczenia usług zewnętrznych.

Związek branżowy zrzeszający producentów zwierząt futerkowych podaje, że wartość ferm zwierząt, czyli zainwestowane środki finansowe w obiekty i zwierzęta wynosi 4,72 mln zł.

Z hodowlą związanych jest bezpośrednio lub pośrednio kilkadziesiąt tysięcy osób zamieszkujących obszary wiejskie, często gospodarujących na słabych glebach, gdzie hodowla jest jedynym źródłem utrzymania oraz nierzadko jedynym pracodawcą w danej okolicy. Hodowla ta jest najbardziej rentowną dziedziną w produkcji zwierzęcej.

Norki , lisy, jenoty czy tchórze karmione są niejadalnymi dla człowieka ubocznymi produktami pochodzenia zwierzęcego z przemysłu spożywczego. Fermy zwierząt futerkowych są to naturalne i najbezpieczniejsze zakłady wykorzystania i przetwarzania tych niebezpiecznych dla środowiska biologicznych substancji.

- Nie ma tańszej i bardziej efektywnej gospodarczo i ekologicznie metody zagospodarowania tego rodzaju produktów. Na polskich fermach zwierząt futerkowych skarmianych jest rocznie 400 tys. kg ubocznych produktów wołowych, wieprzowych, drobiowych, rybnych i innych produktów przemysłu spożywczego - powiedział Szczepan Wójcik, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych.

- Trzeba pamiętać, że technologia przemysłowej utylizacji biologicznych produktów jest bardzo kosztowna, wymaga dużych nakładów energii, co zagraża środowisku - dodaje.

Nawiązując do aspektu środowiskowego Wójcik przypomina, że futra i skóry zwierząt zbudowane ze związków organicznych bardzo szybko ulegających biodegradacji, a tkaniny syntetyczne rozkładają się setki lat zagrażając środowisku.