Zainteresowanie płynnym żywieniem świń wynika z możliwości żywienia tanimi paszami płynnymi, do których należą między innymi odpady z przemysłu spożywczego. Zmniejsza to znacznie koszty w chowie świń. To sprawiło, że w chlewni we Wrocisławicach, położonej w okolicach Środy Śląskiej, w województwie dolnośląskim, nie zrezygnowano z żywienia na mokro.

Był hydropasz

Zanim w styczniu 2007 r. zamontowano w tej chlewni system firmy „Pellon” do zadawania paszy płynnej zfermentowanej, funkcjonował tzw. hydropasz. – Przygotowanie paszy było ogromnie uciążliwe, bo wszystko trzeba było robić ręcznie – wspomina Celina Podgórska, która od wielu lat pracuje w tym gospodarstwie jako zootechnik. – Zanim komponenty trafiły do zbiornika, musieliśmy je oddzielnie ważyć, potem przez żmijkę wsypywać do zbiornika. Innym razem robiliśmy najpierw gotową paszę i dopiero wtedy trafiała ona do hydropaszu.

Ten stary system miał też inne wady. Przede wszystkim nie było w nim możliwości odpowiedniego dozowania paszy dla poszczególnych grup w chlewni, ponieważ wszystkie musiały otrzymywać jednakową mieszankę bez względu na swój wiek i masę ciała. Właściwie spełniał on jedynie rolę urządzenia, w którym pasza mieszała się z wodą lub serwatką, a następnie była transportowana rurami do koryt.

Przesiadka z „malucha”

Nowe urządzenie do płynnego żywienia spełnia rolę zarówno dystrybutora paszy, jak i mieszalnika, który precyzyjnie układa mieszankę dla świń według określonych wcześniej parametrów. Zbiornik mieszalnika ma pojemność 3,5 tys. litrów i został przewidziany na większą obsadę tuczarni niż obecna, ponieważ planowana jest rozbudowa chlewni. Chcąc dobrze wyliczyć objętość mieszalnika, przyjmuje się, że dziennie na jednego tucznika przypada 12 l paszy płynnej. Aby więc określić jego pojemność, trzeba planowaną liczbę tuczników pomnożyć przez 12 i podzielić przez liczbę odpasów.

Na zewnątrz trzeba było postawić jeszcze cztery zbiorniki na komponenty, bo bez tego mieszalnik byłby bezużyteczny – mówi zootechniczka. – Ten największy jest przeznaczony na jęczmień i ma pojemność 17 ton. Pewnie wystarczyłby dziesięciotonowy, ale czasem kupujemy też paszę gotową i wtedy trafia ona właśnie do tego największego, ponieważ może on pomieścić całą zawartość beczki z paszowozu.

W trzech pozostałych zbiornikach jest pszenica i dwa rodzaje koncentratów, dlatego że w tuczu zaplanowano różne etapy żywienia. Dodatkowo wewnątrz chlewni znajdują się dwa zbiorniki, w których może być magazynowana serwatka lub wywar. Komponenty paszowe dostarczane są ze zbiorników do mieszalnika za pomocą tzw. żmijek (przenośników spiralnych), co nie jest, niestety, rozwiązaniem idealnym, ponieważ zdarza się, że np. śruta zbożowa zawiesza się w zbiornikach i przez to nie trafia do mieszalnika. To przyczynia się do powstania błędnego odczytu przez cały system zadawania paszy płynnej, że dany komponent jest już niedostępny. Wówczas urządzenie, chcąc wykonać mieszankę, zastępuje brakujący komponent innym. – Trzeba stale kontrolować dostępność komponentów, aby uniknąć takich błędów w systemie – wyjaśnia Celina Podgórska i dodaje – dlatego przy wprowadzaniu informacji o danym komponencie dobrze jest zablokować możliwość zastąpienia go innym.

Wprowadzanie danych

Każdy system dla prawidłowego działania wymaga poprawnego zaprogramowania. Urządzenie podające paszę płynną potrzebuje informacji, które pozwolą mu odpowiedzieć na trzy podstawowe pytania: co? ile? komu?

W pierwszej kolejności należy wprowadzić dane o stosowanych komponentach. Do podstawowych należy w tym wypadku sucha masa, energia i białko. Do systemu wpisuje się więc nazwę danego komponentu (można przypisać mu też wybraną grupę, np. pierwszą, czyli zboża), wilgotność w proc., ilość energii metabolicznej w kilogramie wpisywanej paszy (odczytywana na ogół z norm żywienia), ilość białka ogólnego w g/kg, cenę za tonę i ewentualnie określa komponent zastępczy.

Do użytkownika należy też wprowadzenie procentowego składu mieszanek, które system będzie przygotowywał z dostępnych komponentów. W przedstawianej chlewni okres żywienia tuczników podzielono na dwa etapy: żywienie mieszanką A, a następnie mieszanką B. Oczywiście oprogramowanie urządzenia pozwala na ustalenie większej ilości mieszanek paszowych.

Operator, chcąc określić skład tych mieszanek, wybiera z bazy wcześniej wpisane składniki i ustala ich udział, tak aby uzyskać w sumie 100 proc. Niestety, urządzenie nie wylicza samo składu procentowego mieszanki na podstawie potrzeb pokarmowych wybranej grupy, więc trzeba wcześniej taką mieszankę przygotować samodzielnie. Po wprowadzeniu mieszanki na wyświetlaczu system pokazuje od razu, jakie są jej parametry żywieniowe. Widać wyliczoną koncentrację energii metabolicznej na kg suchej masy i na kg mieszanki płynnej, a także poziom białka i cenę w odniesieniu do energii. Na ekranie widoczna jest też aktualna proporcja mieszania paszy suchej z płynną. W tym wypadku zootechniczka ustaliła stały stosunek na 1:3, co oznacza, że na jedną objętość paszy suchej przypadają trzy objętości wody i płynnej paszy.

Krzywa Żywienia

Opisywany system zadawania paszy płynnej działa na podstawie zaprogramowanej krzywej żywieniowej, która dostosowana jest do danej grupy technologicznej świń. Krzywa ta określa zapotrzebowanie na energię metaboliczną w odniesieniu do wieku zwierzęcia. Jest ona głównym wskazaniem dla działania całego systemu, który na jej podstawie dostarcza określoną ilość konkretnej mieszanki dla danej grupy zwierząt. – Nasz system pozwala żywić świnie od masy ciała 28 kg, czyli – odnosząc to do krzywej żywienia – zakłada on, że w pierwszym dniu świnie mają taką wagę – wyjaśnia Celina Podgórska. – Ja wstawiam cięższe sztuki, najczęściej mające 35–40 kg, dlatego muszę w programie przesunąć dni karmienia, tak aby system wystartował od dalszego punktu na wspomnianej krzywej. Dzięki temu dopasowuję zapotrzebowanie na energię względem konkretnego wieku świń. W naszym wypadku to przesunięcie wynosi na ogół 14 dni.

Krzywa żywienia może być też zmieniana zależnie od potencjału genetycznego tuczników. Oznacza to, że jest możliwa korekta krzywej, kiedy na przykład zamiast tuczników mieszańców p.b.z. z pietrain tuczone będą świnie pochodzące z firm hybrydowych.

Podawanie paszy

W przedstawianej chlewni tuczniki żywi się dwoma mieszankami, które są wykonywane przy wykorzystaniu odpowiedniego koncentratu. Ta informacja także musiała zostać zapisana w systemie podającym paszę. Dzięki temu urządzenie do zrobienia mieszanki dobiera wybrany koncentrat zgodnie z grupą wiekową. Przejście z jednego typu paszy na drugi również musiało zostać podane do systemu, które w tym wypadku wyznaczono na 56. dzień karmienia na krzywej żywieniowej.

Nigdy nie jest tak, że w chlewni są świnie w jednakowym wieku. System musi więc na bieżąco wykonywać zarówno jeden, jak i drugi rodzaj mieszanki. Kiedy w pierwszej fazie przygotuje mieszankę A i dostarczy ją do koryt, to robiąc mieszankę B, miesza ją z pozostałą w instalacji mieszanką A. Dzieje się tak, ponieważ cała instalacja nigdy nie zostaje opróżniona z paszy. Musi ona pozostać w rurach, gdyż ten system podaje paszę płynną zfermentowaną i w związku z tym te pozostałości służą za tzw. zakwas dla nowej porcji, aby ona też uległa fermentacji. W związku z tym praca urządzenia odbywa się w dwóch etapach: małej i dużej cyrkulacji. – W chwili rozruchu urządzenia trzeba do mieszalnika z płynną paszą dodawać bakterii kwasu mlekowego, np. jogurt, aby przyspieszyć fermentację pierwszych porcji – mówi Celina Podgórska. – Dzięki temu, że pasza stale krąży w rurach bakterie te namnażają się i potem już są w instalacji.

Według doświadczeń producenta na dostateczne namnożenie się bakterii mlekowych potrzeba ok. 8–9 tygodni. Dobra struktura paszy płynnej przypomina swoją konsystencją żurek i ma przyjemny zapach. Te cechy łatwo sprawdzić, bo zbiornik mieszalnika wyposażono w otwieraną klapę. Przed wykonaniem mieszanki urządzenie pobiera samą wodę i przełącza się najpierw na tzw. małą cyrkulację. Następnie wykonuje zaprogramowaną mieszankę i rozpoczyna fazę fermentacji. Po czym znów przechodzi na małą cyrkulację, a po kilku minutach przestawia się na dużą. Wtedy dochodzi do zmieszania się pozostałej w rurach części poprzedniej paszy z nowo wymieszaną i po chwili rozpoczyna się rozdzielanie mieszanki do kojców. Na uwagę zasługuje fakt, że w doborze składników do świeżo zrobionej mieszanki program uwzględnia też tę pozostałą z poprzedniego karmienia.

Rozdzielenie do koryt

Pasza jest rozdzielana do poszczególnych kojców systemem zaworów, którego działanie musi zostać zaprogramowane. Do człowieka należy jedynie przypisanie określonego zaworu do wybranego kojca, a następnie wskazanie, przy jakimi rodzaju mieszanki mają się otworzyć dane zawory. Dla przykładu, jeżeli wybierze się zawór 2 i 4 dla grupy B, zaś 5 i 6 dla grupy A, to gdy system będzie podawać paszę B, wówczas otworzą się tylko zawory 2 i 4, a 5 i 6 zostaną pominięte. W tej chlewni zamontowanych jest 40 zaworów, a na jeden kojec przypadają dwa. Nie musi więc być tak, że jeden zawór to jeden kojec, bo system pozostawia swobodę w tym zakresie. Dzięki temu nie trzeba też przepędzać świń między kojcami, kiedy przekroczą określoną masę ciała dla ustalonej grupy żywieniowej. Wówczas wystarczy jedynie przeprogramować przynależność danych zaworów względem rodzaju mieszanki, którą świnie powinny zacząć dostawać po przekroczeniu wyznaczonej masy ciała.

Przy ustalaniu pracy zaworów trzeba pamiętać, że system podaje paszę płynną według kolejności zamontowanych zaworów, a więc trzeba je tak zamontować, aby zawory mające kolejne numery występowały w najbliższym sąsiedztwie. Zapobiega to nierównej pracy systemu, bo gdy zawór nr 1 umieści się nad pierwszym kojcem, zawór nr 2 nad ostatnim, a zawór nr 3 znów nad pierwszym, wówczas wydłuży się czas między otwieraniem się poszczególnych zaworów. Każdy zawór działa niezależnie, a czas jego otwarcia ma pozwolić na zapełnienie koryta paszą. Zbiornik mieszalnika zawieszony jest na wadze i dzięki temu system potrafi nie tylko ważyć komponenty do wykonania mieszanki płynnej, ale i też określić, ile jej ubyło po otwarciu wybranego zaworu. W trakcie pierwszych cykli karmienia program sterujący „uczy się” rozmieszczenia instalacji w budynku i zapamiętuje, ile ubywa mieszanki przy otwarciu kolejnych zaworów. Kiedy zaprogramowana dawka dla jednego z zaworów wynosiła 20 kg, a w rzeczywistości z instalacji ubyło 18 kg, wówczas system oblicza tzw. współczynnik korygujący dla tego zaworu, aby następnym razem rzeczywiście do koryta trafiło 20 kg, czyli wydłuży nieco czas otwarcia. Dla usprawnienia pracy zaworów zostały one tak zbudowane, aby ich membrana stanowiła też ściankę rurociągu paszowego, co zapobiega gromadzeniu się w tym miejscu resztek paszy.

Liczbę karmień i ich wielkość na dobę można dowolnie ustawić  – wyjaśnia Celina Podgórska. – Ustaliłam trzy karmienia: w porannym jest 40 proc., w popołudniowym i wieczornym po 30 proc. Dawka nie musi wcale odpowiadać 100 proc., bo można ustawić 120 proc. System tego nie odrzuci.

Wielkość dawek karmienia określa się głównie na podstawie zachowania się świń. Koryta powinna być czyste po mniej więcej 15 minutach, ale na ogół przyjmuje się, że po 30 minutach pasza powinna zostać wyjedzona. Świnie po karmieniu muszą się czuć syte i wtedy widać, jak spokojnie leżą w kojcach. Dobrze jest również zaobserwować, czy w chwili zadawania paszy wszystkie sztuki w kojcu podchodzą do koryta. Łatwo wówczas odnaleźć w stadzie chore zwierzęta i je oznaczyć.

Źródło: "Farmer" 04/2008