Aby uniknąć strat już na początku produkcji pasz objętościowych, bardzo ważny jest wybór terminu koszenia roślin. Powinien on uwzględniać zmiany, jakie zachodzą w chemicznym składzie roślin w miarę ich wzrostu. W coraz starszych trawach i roślinach motylkowych przybywa włókna, ubywa zaś rozpuszczalnych cukrów, w związku z czym pogarsza się wartość pokarmowa i zmniejsza przydatność do zakiszania. W wypadku głównych gatunków traw jest to najczęściej faza od początku do pełni kłoszenia, zaś roślin motylkowych – okres pączkowania. W późniejszym czasie obserwuje się szybki wzrost zawartości włókna (drewnienie), w wyniku czego zielonka traci na wartości.

Uniknięcie strat jakościowych zależy więc od wyposażenia gospodarstwa w kosiarki o wystarczającej wydajności, umożliwiające terminowy zbiór. Straty ilościowe podczas zbioru będą już zależały od jakości ich pracy. Zakłada się, że tzw. straty ścierniskowe podczas koszenia nie powinny przekraczać 3 proc. Jakość koszenia ocenia się na podstawie stanu runi łąkowej po przejeździe kosiarki. Wysokość pozostawionej runi powinna wynosić 5–6 cm. Koszenie na mniejszej wysokości (poniżej 5 cm) powoduje na ogół usuwanie dolnych części łodyg, zawierających substancje zapasowe potrzebne do regeneracji roślin. Koszenie na wysokości większej niż 5–6 cm prowadzi zaś do zmniejszenia ilości zbieranego plonu, a także podcinania bocznych liści i pędów, które najczęściej traci się w kolejnych operacjach: przetrząsania, zgrabiania i zbioru. Jednym z kryteriów oceny prawidłowo wykonanego koszenia jest stan ścierniska: powinno pozostać zielone.

Gdy koszenie połączy się z równoczesnym spulchnianiem lub zgniataniem pokosów, można wyeliminować zabieg przetrząsania bezpośrednio po skoszeniu roślin. Pozwala to zmniejszyć straty suchej masy, oszczędzić nakłady pracy, czasu i paliwa, a także uzyskać wyższą jakość kiszonki, dzięki odpowiedniemu przygotowaniu masy roślinnej i przebiegowi procesów biochemicznych w skoszonej zielonce (działanie kondycjonerów omówiono szerzej w poprzednim artykule).

Wstrząsające straty
Susząc zielonkę na polu, powinno się dążyć do ograniczenia liczby zabiegów przetrząsania. Częstotliwość i liczba przetrząsań zależą przede wszystkim od technologii zbioru, plonu roślin i dokładności pracy urządzeń roboczych (dlatego tak ważny jest dobór odpowiednich maszyn do gospodarstwa). Przy stopniowym zmniejszaniu się zawartości wody w zielonce następuje mechaniczne wykruszanie się delikatnych liści i pędów. Ponieważ wysychają one szybciej w porównaniu z grubszymi łodygami, są w znacznie większym stopniu narażone na obłamywanie i gubienie, szczególnie w czasie przetrząsania masy. Ten rodzaj strat jest tym bardziej trudny do zaakceptowania, jeśli weźmie się pod uwagę, że te części roślin są akurat najbardziej zasobne w składniki pokarmowe. Jeśli wykruszanie liści dotyczy przesuszanych roślin motylkowych, wówczas obniżenie wartości pokarmowej zielonki, a zwłaszcza siana, jest jeszcze bardziej dotkliwe. Zbyt częste i intensywne przetrząsanie w czasie suszenia może powodować bardzo duże straty, dochodzące do 40 proc. materiału wyjściowego! Straty wynikające z mechanicznego obłamywania liści są duże, nawet gdy sprzyja pogoda. W wypadku suszenia traw wynoszą one co prawda na ogół tylko 3 proc., ale jeśli chodzi o rośliny motylkowe mogą przekraczać nawet 25 procent!

Choć zgrabiarki powodują mniejsze straty niż przetrząsacze, również w ich pracy powinno się dążyć do minimalizowania ubytków roślin. Straty mogą dochodzić nawet do 20 proc. i zależą od wilgotności i gęstości rozrzuconej zielonki, a także konstrukcji zgrabiarki. Nie bez znaczenia jest dokładność jej pracy, zwłaszcza formowanie wałka. W późniejszym etapie foremny wałek zwiększa wydajność pracy maszyn zbierających. Wielkość wału reguluje się liczbą przejazdów roboczych, zmianą odległości między głowicami pojedynczych zespołów i odpowiednim ustawieniem ekranów ograniczających. Wysokie wymagania dotyczące jakości formowania wałów doskonale spełniają zgrabiarki karuzelowe. Doskonalenie konstrukcji zgrabiarek zmierza w kierunku zwiększania liczby ramion grabiących i liczby montowanych do nich palców sprężystych. Pozwala to zmniejszyć prędkość obrotów karuzel, a tym samym intensywność oddziaływania palców na zgrabiane rośliny i powstające straty. By delikatniej i dokładniej zgrabiać, nowoczesne zgrabiarki karuzelowe są wyposażane w ramiona odchylone do tyłu (względem promienia obrotu), podwójne koła podporowe i sprężyste palce o różnej długości, zamocowane w dwóch rzędach.

Krótki oddech
Przetrząsanie i zgrabianie są nieodzowne przy zbiorze siana, w którym docelowa zawartość wody powinna wynosić 15–18 proc. Intensywne suszenie wymaga czasu, ale wtedy w zielonce zachodzą jednak niemechaniczne straty składników pokarmowych. Przy sprzyjającej pogodzie czas suszenia nie powinien przekraczać 4–6 dni. W takich warunkach straty nie przekraczają zwykle kilku procent. Wraz z pogorszeniem pogody w trakcie suszenia okres ten może jednak wydłużyć się nawet do 10 i więcej dni. Wówczas przy deszczowej aurze utrata wartości pokarmowej, zwłaszcza zawartości białka i energii, może wynosić nawet ponad 50 procent! Pogarsza się także aromat i smak siana, zmniejsza zawartość olejków eterycznych i wielu witamin.

Straty i obniżenie wartości pokarmowej siana wynikają przede wszystkim z oddychania więdnących roślin, wykruszania się podeschniętych liści (dotyczy to zwłaszcza roślin motylkowych), wypłukiwania składników pokarmowych przez opady, aktywności drobnoustrojów w trakcie suszenia i przechowywania siana. Podczas suszenia ważne jest jak najszybsze osiągnięcie w zielonce zawartości suchej masy powyżej 40 proc. Wówczas obserwuje się zahamowanie oddychania roślin.Pogorszenie jakości przesuszanej zielonki następuje również w wyniku jej zawilgocenia, na skutek deszczu lub rosy. Negatywny wpływ deszczu jest najbardziej odczuwalny w okresie dosuszania roślin, gdy składniki łatwo rozpuszczalne w wodzie (związki mineralne, azotowe i witaminy z grupy B) są szczególnie wrażliwe na wypłukiwanie. Wielkość strat jest uzależniona od ilości i rozkładu opadów w czasie. Jednorazowy, intensywny deszcz powoduje na ogół mniejsze straty niż opady długotrwałe. Jednocześnie nawet niewielkie zawilgocenie przyczynia się do wzrostu aktywności szkodliwych mikroorganizmów.

Niekorzystne procesy związane z odparowaniem wilgoci, tzw. pocenie się siana, zachodzą także po zwiezieniu siana z pola. Przy wilgotności nieprzekraczającej 20 proc. zjawisko to jest mało intensywne, a niewielki wzrost temperatury w wyniku fermentacji prowadzi do szybszego wyparowania wody. Składowanie siana o wilgotności przekraczającej 25 proc. powoduje przyspieszenie fermentacji i wzrost temperatury, co grozi samozapaleniem się siana. Niezależnie od tego siano zmienia barwę (na brunatną lub czarną), obniża się jego wartość pokarmowa i strawność składników. Na przykład strawność białka w suchym sianie łąkowym wysokiej jakości wynosi 65–85 proc., a w słabym zbyt wilgotnym sianie – zaledwie 3 proc. Dlatego wykorzystanie siana w żywieniu bydła można uznać za efektywne jedynie wówczas, gdy jest ono wysokiej jakości.

Dobra alternatywa
Wobec dużych strat, które może powodować kilkakrotne przetrząsanie i zgrabianie, a także przeciągające się w czasie pozostawanie suszonej zielonki na polu, zasadne jest pytanie: suszyć czy kisić. W kiszonkach z zielonek obserwuje się stosunkowo niewielkie straty. Uwzględniając ilość zużytej energii w stosunku do wartości pokarmowej paszy, kiszenie jest też uważane za najbardziej racjonalną metodę konserwacji pasz objętościowych. Tym bardziej, że przygotowanie kiszonki jest mniej zawodne i pracochłonne niż zbiór siana.

Zależnie od wilgotności zakiszanej masy wyróżnia się trzy rodzaje kiszonek: świeże – o zawartości suchej masy w zakiszanej zielonce do 30 proc., podsuszone – z przewiędniętej zielonki, o zawartości suchej  masy 31–40 proc., sianokiszonki –  które wyróżnia zawartość suchej masy powyżej 40 proc., jednak nie większa niż 60 proc. (na ogół zawierają one do 50 proc. suchej masy).

Aby zmniejszyć ryzyko strat i pogorszenia jakości zakiszanej masy, trzeba uwzględnić przydatność poszczególnych gatunków roślin do zakiszania. Wynika ona z zawartości łatwo strawnych cukrów, sprzyjających fermentacji na bazie kwasu mlekowego. Najwięcej cukrów ma kukurydza, nieco mniej trawy łąkowe, a najmniej rośliny motylkowe. Dlatego rośliny motylkowe można skutecznie zakiszać jedynie w połączeniu z trawami. Ważna jest również inna prawidłowość: wyższą zawartość pożądanego cukru stwierdza się w przypadku zbioru zielonek w porze popołudniowej! O zawartości cukru w roślinach przeznaczonych do zakiszania decyduje także to, z którego pokosu pochodzą. Zawartość cukru w zielonce łąkowej (w g/kg suchej masy) z pierwszego pokosu (wykonywanego w maju) jest ok. 1,5-krotnie wyższa niż w zielonce zbieranej w trzecim pokosie (we wrześniu). Kiszonki z przewiędniętej zielonki, a także sianokiszonki zaleca się więc przygotowywać z traw z pierwszego pokosu. Drugi pokos można przeznaczyć na siano.

Straty zbiorcze
Straty podczas zbioru zielonki z pola wynikają głównie z pracy podbieracza i zwykle nie są duże. Dopuszczalne straty podsuszonej zielonki, powodowane przez podbieracz sieczkarni przyczepianej, nie powinny przekraczać 3 proc., a w przypadku sieczkarni samojezdnej – 1,5 proc. Pracy sieczkarni polowej towarzyszą również straty zielonki w czasie załadunku przyczep objętościowych. Wielkość tych strat dochodzi na ogół najwyżej do 3 proc. zbieranej masy. Ograniczenie zjawiska gubienia zielonki jest możliwe dzięki właściwemu doborowi przyczep, o pełnych szczelnych burtach, i ich starannemu, równomiernemu  załadunkowi.

Ze stratami nie tylko na podbieraczu trzeba się liczyć w przypadku zbioru zielonki prasami. Prasy zwijające ze stałą komorą prasowania powodują na ogół znacznie większe straty w porównaniu z prasami zmiennokomorowymi. Pomimo to prasy stałokomorowe znajdują powszechne zastosowanie w technologii produkcji kiszonek ze względu na prostą budowę i działanie, łatwiejsze inicjowanie zwijania beli, a także mniejszą wrażliwość na nierównomierność rozłożenia masy zielonki w podbieranym wale. Spotykane coraz częściej w prasach urządzenie docinające do rozdrabniania zielonki pozwala zwiększyć zagęszczenie beli o 5–15 proc., dzięki czemu maleje liczba bel z hektara i zużycie materiałów eksploatacyjnych (sznurka, siatki, folii). Przy pracy taką maszyną mogą jednak pojawiać się większe straty drobnych części zielonki, które w dodatku mogą zakłócać pracę aparatów wiążących.

Zła organizacja
Straty paszy, związane z pogorszeniem jej jakości, mogą wynikać również z nieodpowiedniej organizacji pracy lub błędów popełnianych w trakcie zakiszania roślin. Zła organizacja pracy może w tym wypadku doprowadzić do pozostawienia uformowanej pryzmy lub silosu bez przykrycia przez dłuższy czas. Wówczas ciągły dostęp powietrza skutecznie przeciwdziała w ogóle rozpoczęciu fermentacji. O przebiegu kiszenia decyduje także jakość ugniecenia zielonki w silosie lub pryzmie. Gdy jest ono zbyt słabe, umożliwia wnikanie powietrza, co sprzyja rozwojowi szkodliwych mikroorganizmów (pleśnienie) i prowadzi do nadmiernego wzrostu temperatury. Optymalne zagęszczenie paszy poddawanej zakiszaniu powinno wynosić do 200 kg s.m./mszesc (w przypadku zawartości w zielonce suchej masy na poziomie 30–35 proc.), a nawet 250 kg s.m./mszesc (gdy zawartość suchej masy wynosi 50 proc., jak dla typowej zielonki na sianokiszonkę).Pasza zakiszana w silosie lub pryzmie jest najbardziej narażona na straty powierzchniowe, których wielkość zależy od wymiarów silosu lub pryzmy. Należy je tak dobrać, aby silos czy pryzmę można było napełnić i zamknąć w ciągu 1–2 dni. Jeśli zatem w gospodarstwie nie ma odpowiedniego sprzętu, zdolnego do zebrania i przewiezienia – niekiedy ze znacznych odległości – masy zielonki, wzrasta ryzyko pogorszenia jakości przygotowywanej paszy i zniweczenia wysiłku włożonego w jej przygotowanie. W tym wypadku wydajność zbioru i transportu zielonki musi być skoordynowana z wydajnością jej układania i ugniatania. W praktyce zdarza się często tak, że dla zwiększenia wydajności zielonkę zwozi z pola duża liczba jednostek transportowych, gdy tymczasem w silosie lub na pryzmie nie ma możliwości odbioru tak wielkiej masy i jej starannego ugniecenia. Aby pogodzić wydajność zwózki zielonki z tempem formowania silosu, warto rozważyć możliwość równoczesnego napełniania dwóch silosów lub pryzm, korzystając z dwóch niezależnie pracujących ciągników do ugniatania masy.

Szybkie zamknięcie
Najtańszymi sposobami zakiszania, zwłaszcza przy większych stadach, są pryzmy i płaskie silosy betonowe (przejazdowe), w których jednak sporo paszy ulega często zepsuciu. Gdy stado jest mniej liczne, korzystne jest zakiszanie zielonek w balotach foliowych. Takiemu sposobowi konserwacji towarzyszą dużo mniejsze straty niż przy tradycyjnych metodach zakiszania w silosach przejazdowych i pryzmach. Ponieważ bela jest zamknięta hermetycznie i otwierana dopiero przed skarmieniem, nie ma strat wywołanych wnikaniem powietrza. Nie obserwuje się też wyciekania soku z bel w czasie przechowywania (mniejsze zagrożenie dla środowiska). Aby to uzyskać, bele muszą być owinięte nie tylko szczelnie, ale także odpowiednio szybko: w ciągu dwóch godzin od chwili uformowania! W przeciwnym razie dochodzi do zainicjowania niekorzystnych procesów w zielonce, prowadzących do znacznego pogorszenia jakości zakiszanej paszy. Bele najlepiej też owijać w miejscu ich składowania, aby ich potem nie przemieszczać. Folię łatwo bowiem uszkodzić, dziury mogą w niej zrobić również zwierzęta i kilkaset kilogramów aromatycznej kiszonki może się zamienić w śmierdzącą pulpę. Z tego względu spotyka się nawet takie zalecenia, by powstrzymać się z przewożeniem bel przez okres co najmniej pierwszych czterech tygodni po owinięciu.

Problemem w technologii foliowanych balotów pozostaje stosunkowo wysoki koszt folii, a także konieczność jej utylizacji po usunięciu z bel. Koszt folii próbuje się obniżyć przez owijanie nie pojedynczych bel, ale jednocześnie ich całego szeregu w jednym rękawie, co pozwala zaoszczędzić nawet 30–50 proc. folii. Jest to możliwe, bo bele układane są jedna za drugą i stykają się płaskimi bokami, na które przy tradycyjnym owijaniu, z przyczyn technologicznych, nakładanych jest najwięcej warstw folii. Jednak taki sposób konserwacji, podobnie jak zakiszania zielonki upychanej luzem w rękawie foliowym, wymaga zastosowania specjalistycznych maszyn i jest uzasadniony w bardzo dużych gospodarstwach.

Błędy organizacyjne i te wynikające z nieprzestrzegania podstawowych zasad zakiszania są na ogół niemożliwe do naprawienia, nawet gdy stosuje się dodatki wspomagające zakiszanie. Dodatki te, o czym warto pamiętać, nie stanowią uniwersalnego antidotum na wszelkiego rodzaju problemy z przygotowaniem pasz kiszonych. Jeśli na przykład zielonka jest zanieczyszczona glebą, odchodami czy też przesiąknięta deszczem, wówczas dodatki nie są w stanie poprawić jakości paszy.

Autor jest pracownikiem SGGW w Warszawie

Źródło "Farmer" 10/2006