Zdaniem przewodniczącego Powiatowej Rady Podlaskiej Izby Rolniczej w Łomży, wielu rolników chciałoby skorzystać z praktyk w ramach ekoschematów, bo suma z całej puli jest wysoka. Jednak ze względu na znaczne zróżnicowanie gospodarstw i rodzajów produkcji, rolnicy nie będą w stanie spełnić sporej części wymogów.

 

Ekoschematy okiem praktyka

Według Zdzisława Łuby, kilka wymogów stawianych w KPS może być problematycznych do zrealizowania. Zwracał uwagę szczególnie na zmianowanie, ugorowanie czy sam dobrostan zwierząt.

- Do produkcji mlecznej potrzeba sporych ilości ziemi. Ja mam jej za mało, więc część dzierżawię. Główną uprawą u mnie jest kukurydza, użytkuje też łąki. Więc jeśli teraz będę musiał wdrażać ugorowanie, to mam zostawić ziemię, której koszt zakupu wynosi około 100 tys. zł za hektar, a zasób jest ograniczony? Podobnie jest ze zmianowaniem. Łąki od czasu do czasu trzeba wyorywać, a nie będzie takiej możliwości. Są rzeczy, które nie zostały konkretnie konsultowane z rolnikami. Jedno czasami wyklucza drugie – komentował Łuba.

Co z dobrostanem zwierząt? Jak utrzymywał Łuba, dobrostan praktykowany dotychczas sprawdzał się w gospodarstwach. Obecnie przy spadku cen mleka, niewielu rolników będzie stać na przebudowę lub budowę nowej obory, w celu zwiększenia powierzchni bytowej dla bydła.

- Dobrostan jest trafnym wymogiem, tylko nie wiem czy przełoży się dla wszystkich. Mamy sytuację gdzie cena mleka spada, a koszty budowy obory lub jej dobudowania są bardzo wysokie. Do tej pory, jeśli cena mleka kształtowała się w granicach 3 zł/l to rolnicy potrafili zmniejszyć hodowlę i zapewnić dobrostan zwierzętom, a przy tym utrzymywali opłacalność. Obecnie jeśli dołożymy krów - stracimy z dobrostanu. Zwiększając powierzchnie dla bydła, musimy dobudować oborę, a to są koszty. Przy kredytach z oprocentowaniem 15% ciężko inwestować, a jeśli cena mleka spada, to jak na to zarobić? Wnioskowałem o powstanie banku rolnego, z poświadczeniem pastwa na kredyty. Myślę, że wielu rolników skorzystałoby z tego, a budżet państwa również by na tym zyskał – wyjaśniał.

Dopłaty dla rolników aktywnych

Jak już pisaliśmy, w tym roku ARiMR będzie weryfikować aktywność zawodową rolników i zabezpieczać się przed nieuzasadnionym przyznawaniem wsparcia. „Wnioskując w tym roku o dopłaty bezpośrednie rolnik będzie musiał udowodnić, że prowadzona przez niego działalność rolnicza jest działalnością przeważającą, lub że jego przychód z działalności rolniczej stanowi co najmniej 1/3 całego przychodu. Ewentualnie będzie musiał udokumentować, że kwota płatności bezpośrednich przysługujących za dany rok wynosi co najmniej 5% całości przychodów z działalności pozarolniczej.” – pisała na łamach farmer.pl Agnieszka Kozłowska.

 

Podobnego zdania był Zdzisław Łuba, który wskazywał, że większa dopłata powinna być przyznawana dla rolnika aktywnego prowadzącego produkcję zbóż, czy produkcję roślinno-zwierzęcą.

-W sytuacji gdzie prowadzę dzierżawę, ktoś narzuci mi konkretne zmianowanie. A prowadząc produkcję bydła u siebie obsiewam łąki i trawy, brakuje areału już na kolejne zmianowanie według wymogów. Powinna być unormowana definicja rolnika aktywnego, żeby ten kto ma ziemie dostawał dopłatę, ale większy nacisk powinny dostawać osoby rzeczywiście zajmujące się produkcją rolną – mówił Łuba.

Jak dodawał, Izby Rolnicze wielokrotnie zgłaszały poprawki do KPS, które nie zostały wzięte pod uwagę.

- Rolnictwo jest różnorodne, są różne systemy produkcji i należałoby to wziąć pod uwagę. W przypadku hodowli krów mlecznych, niestety wielu rolników nie skorzysta z dopłat w ekoschematach. Prosiliśmy o zmianę, ale nie zostało to wzięte pod uwagę – podsumował.

Więcej informacji w wideo poniżej.