W ubiegłym tygodniu przygotowaliśmy tekst, w którym podsumowaliśmy bieżącą sytuację epizootyczną związaną z występowaniem zgnilca złośliwego pszczół. Tym co przede wszystkim rzuca się w oczy jest fakt regionalnego występowania choroby – większa ilość ognisk wybucha na południu i w centrum kraju, gdy na zachodzie i północy kraju choroba jest rzadkością. Dlaczego tak się dzieje?
- Mniejsza ilość ognisk potwierdzona na danym terenie wcale nie musi świadczyć o tym, że choroba tam nie występuje. Po pierwsze możliwości kadrowe Inspekcji Weterynaryjnej są ograniczone, i część ognisk może nie być wykrywana. Problem stanowi także to, że często sami pszczelarze nie zgłaszają występowania choroby. Może być zatem tak, że choroba jest bardziej powszechna niż wynika to z oficjalnych danych – tłumaczy dr Anna Gajda z Katedry Patologii i Diagnostyki Weterynaryjnej Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.
Czy zgnilec przestanie być zwalczany z urzędu?
Zdaniem specjalistki, dużym zagrożeniem jest możliwość wycofania zgnilca złośliwego z listy chorób zwalczanych z urzędu. Chodzi o to, że prawo unijne nie przewiduje takiego zwalczania chorób pszczół, co oznacza, że prędzej czy później również krajowe prawodawstwo będzie musiało się do tego dostosować
- Tak naprawdę dalej nie wiemy jak kwestia ta będzie wyglądać. Polska strona chce tak skonstruować przepisy, aby jakiś rodzaj kontroli nad występowaniem i zwalczaniem zgnilca nadal był prowadzony. Jak na razie obowiązują stare przepisy i zgnilec nadal jest chorobą zwalczaną z urzędu. Jeżeli to się zmieni, konsekwencje mogą być straszne, bez kontroli choroba może występować w skali masowej. Niemożliwe będzie też ustalenie źródła jej pochodzenia. Ucierpią także sami pszczelarze – obecnie w razie wystąpienia ogniska mogą oni liczyć na odszkodowanie za utracone rodziny czy sprzęt. Gdy zgnilec przestanie być zwalczany z urzędu, takiej możliwości nie będzie – tłumaczy dr Anna Gajda.
Co się dzieje gdy w pasiece wystąpi zgnilec złośliwy?
Zwłaszcza ostatni argument przemawia do rozsądku. Faktem jest bowiem to, że w przypadku potwierdzenia ogniska zgnilca, powiatowy lekarz weterynarii może (choć nie musi) zdecydować nie tylko o likwidacji samej rodziny, ale też spaleniu skażonych uli, czy też innego sprzętu pasiecznego:
- Decyzja taka jest w przypadku każdego ogniska indywidualna, i zależy od wielu czynników. Jeżeli ognisko pojawi się w pasiece zaniedbanej, a kondycja rodzin które w niej się znajdują jest kiepska, powiatowy lekarz weterynarii może zdecydować o likwidacji rodzin i spaleniu uli. Jeżeli jednak stan pasieki i kondycja rodzin daje dobre rokowania likwidowane jest samo gniazdo, zaś pszczoły przesiedlane są na węzę do zdezynfekowanych uli. – mówi dr Gajda.

Czytaj więcej
Czym jest spadź? Jakie właściwości ma miód spadziowy?Jak dodaje, decyzja o losie pasieki zależy też od sytuacji lokalnej – tam gdzie w okolicy nie ma innych pasiek z większym prawdopodobieństwem zapadnie decyzja o zachowaniu zakażonych rodzin. Po każdym ognisku zgnilca stan pasieki jest jednak regularnie kontrolowany pod kątem obecności choroby. Jak tłumaczy nasza rozmówczyni nie jest też prawdą to, że zgnilec jest domeną przede wszystkim słabych rodzin pszczelich. Są one często pierwotnym źródłem zakażenia, niemniej to mocne rodziny wykazują skłonność do rabunków takich pni, przez co w łatwy sposób mogą ulec infekcji chorobotwórczymi bakteriami. Samo utrzymanie silnych rodzin to zatem zbyt mało, by spać spokojnie.
Perspektywy zwalczania zgnilca
Naszą rozmówczynię zapytaliśmy również o perspektywy skuteczniejszej walki z chorobą. W ostatnich miesiącach świat nauki przyniósł bowiem dwa interesujące doniesienia: pierwsze z nich mówiło o opracowanej w USA szczepionce przeciwko zgnilcowi, drugie zaś, o stworzonym przez naukowców z Politechniki Białostockiej preparacie na bazie ekstraktu z grzyba – złotoporka niemiłego. Czy rozwiązania te mają szansę wspomóc walkę ze zgnilcem?
- Jeśli chodzi o kwestię szczepionki, cały naukowy świat – zarówno krajowy, jak i zagraniczny jest mocno sceptyczny. Zresztą tak samo jak i sami pszczelarze. Szczepionka na razie była bowiem stosowana w bardzo małym zakresie i tylko lokalnie. Większe perspektywy dostrzegam natomiast z zastosowania preparatu na bazie wyciągów grzybowych. Badania wskazują, że tego rodzaju produkty faktycznie pomagają, być moża zatem z innymi metodami i zabiegami higienicznymi (dezynfekcja, przesiedlanie etc.) faktycznie pomoże zwalczać chorobę – mówi dr Anna Gajda.
Komentarze