W ostatnich tygodniach aura nie rozpieszcza. Zdaniem synoptyków tegoroczny kwiecień był najzimniejszy od początku wieku. Również majowe pogody odbiegają znacząco od oczekiwania większości z nas. Cierpią na tym rolnicy, mający trudności z wykonaniem zabiegów ochrony roślin, ale również pszczelarze. Jak mówi w rozmowie z „Farmerem” Jerzy Książek, pszczelarz z województwa kujawsko pomorskiego, niekorzystny przebieg aury przyniósł duże opóźnienie w przebiegu wegetacji:
- Ja mogę wypowiadać się z perspektywy mojego regionu, jednak przypuszczam że również w innych częściach Polski sytuacja pogodowa wyglądała podobnie. Z moich obserwacji wynika, że termin kwitnienia roślin przesunął się w porównaniu z ubiegłymi latami o około 2 tygodnie. Rzepak który w minionych latach o tej porze kończył już kwitnienie, obecne osiągnął dopiero fazę pełni kwitnienia. Najgorsze jest to, że zarówno z moich obserwacji, jak i informacji od innych pszczelarzy wynika, że chłodny kwiecień mógł przyczynić się do osypywania rodzin pszczelich z głodu. Osoby nie przyzwyczajone do takiego przebiegu aury przegapić mogły bowiem moment w którym rodziny należy podkarmić, przez co zwłaszcza najsilniejsze rodziny mogły być narażone na głód. Trudno natomiast na ten moment powiedzieć jak opóźniona wiosna wpłynie na wielkość zbioru miodu wiosennego, niemniej wydaje mi się że obecny rok nie będzie raczej rekordowy – mówi pszczelarz z województwa kujawsko – pomorskiego.
Jak dodaje nasz rozmówca, zimna wiosna nie powinna natomiast bezposrednio wpłynąć znacząco na siłę rodzin na pierwszych pożytkach:
- Wiosenny rozwój rodzin pszczelich w największym stopniu zależy od samego pszczelarza i podjętych przez niego działań. Z własnej praktyki wiem, że doskonałe efekty daje podanie po pierwszym oblocie pokarmu zasobnego w białko. Najlepiej gdyby był to pyłek pszczeli, mogą to być jednak również jego substytuty (np. karmy wzbogacone o białko drożdży). Taka stymulacja rodzin daje matce bodziec do intensywniejszego czerwienia co skutkuje większą siłą rodzin w momencie wystąpienia pierwszego pożytku. Dobrą praktyką jest także dostarczenie pszczołom wody, dzięki czemu nie muszą one przynosić jej z odległych źródeł. Ja w swojej pasiece stosuję poidełka wlotkowe, w których codziennie podaję im ciepłą wodę – tłumaczy Jerzy Książek.
Komentarze