Podczas konferencji PigCongress, która odbyła się pod koniec stycznia w Tarnowie Podgórnym, jednym z zaproszonych prelegentów był właśnie wspomniany Thomas Brunner. Całe, zawodowe życie był związany z doradztwem skierowanym dla ferm trzody chlewnej. Na pewnym etapie swojej działalności postanowił założyć własną fermę, jednak nie w Austrii, tylko Ukrainie.

Jak sam tłumaczył, lokalizacja została podjęta ze względów na niższe koszty pracy, dobre warunki agrotechniczne, dostępność ziemi uprawnej i brak nasilenia produkcji trzody chlewnej w obranym na inwestycję regionie. Ostatni element był niezwykle ważny ze względu na typ produkcji, który miał być prowadzony w systemie chowu bez antybiotyków. Założenia tej produkcji wymagają wysokiego statusu zdrowotnego zwierząt, dobrej profilaktyki, wysokich standardów zarządzania stadem i kompleksowego planu bioasekuracji dla całego obiektu, tym bardziej, gdy dany kraj również jest dotknięty wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF).
Ukraińska Tomasziwka liczy w sumie 25 tys. świń i mija już osiem lat działalności obiektu w systemie chowu bez antybiotyków. Jak wyjaśniał Brunner - Zwierzęta nie otrzymują antybiotyków wraz z paszą, w razie konieczności leczenia antybiotyki są podawane indywidualnie. Nasze statystyki mówią, że średnio 2 proc. świń na naszej fermie otrzymało antybiotyk w iniekcji, a w zeszłym roku udało nam się jeszcze obniżyć ten wynik do 1 proc.
Elementy decydujące o powodzeniu projektu to przede wszystkim dostosowana i wysokiej jakości pasza. - Ten typ produkcji udaje się dzięki kilku czynnikom, bardzo dobrej jakościowo paszy, z dużym naciskiem na paszę dla macior i prosiąt, dobrostanowi utrzymania zwierząt i przede wszystkim dzięki dobremu zarządzaniu stadem i opiece ludzi nad zwierzętami. Zawsze powtarzam swoim pracownikom, że jeśli nie będą obserwować zwierząt nie będą wiedzieli co się z nimi dzieje. Z kolei antybiotyki nie rozwiązują problemów stada, a jedynie je maskują – powiedział Brunner.
Ukraina ma ograniczone możliwości eksportowe, ze względu na ASF. Jednak mięso z chowu bez antybiotyków jest cenione na zachodzie Europy, podkreślał Brunner. - Potrzebują go szpitale, osoby starsze, dzieci. Przykładowo w Holandii konsumenci są w stanie zapłacić 100 proc. więcej za taki produkt. Zachęcam, by starać się ograniczać antybiotyki w swoich stadach, robić to stopniowo. Na pewno w mniejszych stadach, gdzie presja chorób jest niższa, będzie to łatwiejsze.
Komentarze