Jak dotąd wirusa wykryto jedynie w przypadku dwóch padłych dzików. Nie zdiagnozowano go u świń domowych co napawa pewnym optymizmem. Należy jednak zachować wzmożone środki ostrożności by nie doszło do zakażenia stad świń domowych.
Dziki są dużym wektorem szerzenia się wirusa afrykańskiego pomoru świń, jednak to człowiek jest w stanie przenosić go na duże odległości (na kołach samochodów, na ubraniach). Dlatego też niezwykle ważnym jest zachowanie dużej ostrożności.
Jak tłumaczy prof. Zygmunt Pejsak z Instytutu Weterynarii w Puławach – za ochronę stada odpowiedzialny jest właściciel. Jeśli wszyscy właściciele zatem będą świadomi to dopuszczą wirusa do stada. Wirus bowiem nie przenosi się drogą powietrzną, a jedynie przez wektory takie jak człowiek i jego działalność, czyli na kołach samochodów, na ubraniach. Jeżeli będziemy przestrzegać wszelkich zasad bioasekuracji i wiemy jakie są punkty krytyczne to na pewno jesteśmy w stanie ochronić nasze stada świń.
Ochrona przed dzikami to oddzielna kwestia. W tym przypadku rozwiązaniem jest solidne ogrodzenie chlewni
- Kolejną kwestią jest ograniczenie wstępu osób postronnych do chlewni. Jeśli jednak jest to konieczne należy narzucenie rygorów takich jak: konieczność skorzystania z prysznica przed wejściem czy przebranie się. Jest to niezwykle ważne i nie wolno się hodowcom wstydzić tego, że wymagamy od kogoś by to zrobił, ponieważ jest to nasz interes – tłumaczy prof. Pejsak.
Istnieją także regulacje prawne mówiące o tym, że do stada możemy wprowadzać osoby, które podpiszą oświadczenie, że przez 72 godziny nie miały kontaktu ze zwierzętami.
Kolejnym ze środków ostrożności w przypadku gospodarstw zatrudniających pracowników, jest niezatrudnianie osób, które hodują świnie. Jeśli na fermie są pracownicy, powinni być uświadomieni, że na teren chlewni nie wolno im wnosić żadnych produktów spożywczych (kanapek z wędliną lub innymi produktami z wieprzowiny).
- Niezależnie od tego kto wchodzi do naszej chlewni, należy od niego żądać zmiany odzieży i obuwia, gdyż osoby z inspekcji weterynaryjnej czy lekarze weterynarii, którzy chodzą po chlewniach mogą przenosić wirusa ASF – mówi prof. Pejsak.
Każde gospodarstwo utrzymujące świnie powinno być wyposażone w maty dezynfekujące. W tym przypadku również są dwie możliwości. Mata powinna być nasączona dwu procentowym roztworem sody żrącej (pomimo iż jej stosowanie jest w Polsce zakazane, powiatowy lekarz weterynarii ma prawo wydać takie zezwolenie, które umożliwi jej zastosowanie). Drugą możliwością jest stosowanie preparatu Virkon – jest to jednak rozwiązanie dużo droższe.
Należy również ograniczyć do możliwego minimum przyjazdy samochodów do gospodarstw (np. przywożące lub wywożące pasze). Jeśli jednak jest taka konieczność przed wpuszczeniem takiego pojazdu należy go solidnie umyć i zdezynfekować.
Jeśli jest to możliwe powinniśmy do niezbędnego minimum ograniczyć zakup świń. Jeśli jest konieczny zakup, powinno to być jedynie pewne źródło. Zwierzęta z zakupu powinny być poddane 21 dniowej kwarantannie.
W gospodarstwach wykorzystujących słomę jako ściółkę należy zwrócić uwagę na miejsce jej składowania. Nie powinno się bowiem wykorzystywać słomy składowanej „pod chmurką”, która mogła być zanieczyszczona odchodami lub wydzielinami dzików.
- Musimy kontrolować również siebie nawzajem. Trzeba pamiętać, że każdy z hodowców trzody jest odpowiedzialny za swoje stado, ale należy również kontrolować swoich sąsiadów. Jeśli my dbamy o swój interes, a sąsiad nie stosuje się do zasad ochrony – bo ma np. tylko 2 świnie i niewiele w jego przypadku znaczy eksport, to nas również może dotknąć infekcja w jego stadzie. Ponieważ gdyby doszło do wybuchu pomoru w jednym stadzie, w promieniu trzech kilometrów wybite zostaną wszystkie świnie – taka jest metoda zwalczania ASF. Dlatego właśnie tak ważne jest byśmy wszyscy zachowali środki ostrożności i w razie potrzeby kontrolowali się nawzajem – tłumaczy prof. Pejsak.
Komentarze