Na wtorkowym posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. monitoringu zwalczania Afrykańskiego Pomoru Świń oraz innych chorób zakaźnych zwierząt gospodarskich gościli wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski i Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski. Zaprezentowali najświeższe dane w temacie aktualnego stanu zwalczania wirusa ASF w Polsce.
Biorąc pod uwagę „gołe” liczby goście mieli się czym pochwalić. Problem w tym, czy to faktycznie sukces i czy dzisiejsi triumfatorzy nie postanowili tych wiekopomnych dokonań błędnymi decyzjami z miejsca pogrzebać…
Spadek ognisk o 90%
-Dzięki zaangażowaniu rolników poziom bioasekuracji stale rośnie, co przekłada się na liczbę ognisk ASF w gospodarstwach utrzymujących świnie. W 2022r. takich ognisk było ledwie 14, podczas gdy w 2021r. odnotowano ich aż 124. To stanowi spadek o około 90 procent – donosił na dzisiejszym posiedzeniu z satysfakcją wiceminister Lech Kołakowski. -W tym roku nie mieliśmy jeszcze żadnego ogniska i należy uczynić wszystko, by ten trend utrzymać – dodał.
Jak podkreślił minister, w tym celu utrzymać trzeba niskim poziomie populację dzików i kontynuować ich odstrzały. Z przedstawionych danych wynika, że w 2022r. odstrzelono 78.184 dziki. Do sukcesu przyczynić się miały m.in. nagrody w kwocie 200 zł za wskazanie padłych zwierząt dla myśliwych, pracowników parków narodowych i służb leśnictwa. Przyłożyły się również laboratoria w zakładach higieny weterynaryjnej (w Gdańsku, Poznaniu, Koninie, Siedlcach, Krośnie, Ostrołęce, Katowicach i Włocławku), oraz placówkach krajowego instytutu w Puławach i Zduńskiej Woli, które przebadały w ub.r. próby pobrane od 441.073 świń oraz 138.292 dzików.
Jak uzupełnił Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski, do 6 marca br. odnotowano 676 ognisk ASF u dzików, najwięcej na Dolnym Śląsku. W 14 ogniskach ASF u świń, jakie wykryto w chlewniach w ub.r. zutylizowano 3064 świnie, ale wdrożono również prewencyjne uśmiercanie zwierząt w gospodarstwach kontaktowych i obszarach zapowietrzonych. W efekcie zabitych zostało 4.252 świnie, za które hodowcom wypłacono odszkodowania w łącznej kwocie 2 mln 66 tys. 416 zł.

Czytaj więcej
Branża: 9 lat walki z ASF może pójść na marneKontrole, poszukiwania i wolne gminy
Powiatowi lekarze dokonali w ubiegłym roku 111. 629 kontroli w zakresie bioasekuracji gospodarstw – wyliczał Jażdżewski. W ich następstwie wydali 4.429 decyzji nakazujących usunięcie nieprawidłowości, oraz 593 decyzje, w których nakazali ubicie zwierząt, bądź czasowo zakazali ich trzymania. Jedynie w styczniu br. PLW skontrolowali już 2.978 gospodarstw i wydali 79 wezwań do usunięcia uchybień, a 19 decyzji nakazujących ubicie lub nakładających czasowy zakaz ich trzymania.
Z przedstawionych danych wynika, że Inspekcja Weterynaryjna nie szczędziła też sił w uświadamianiu zagrożenia ASF i edukowaniu w tym zakresie. W ub.r. zorganizowała 845 szkoleń dla rolników, 457 szkoleń dla weterynarzy na wolnej praktyce i 1.136 szkoleń dla myśliwych i leśników. Tylko w styczniu br. odbyło się takich szkoleń: 105 dla rolników, 49 dla lekarzy weterynarii, 113 dla leśników i myśliwych, oraz 13 dla podmiotów związanych z branżą.
Kolejnymi osiągnięciami były zakup 312 kontenerów chłodniczych do przechowywania tusz zabitych dzików, oraz akcje poszukiwania padłych dzików. Jak wyliczał GLW, w tym roku do 6 marca zorganizowano już 2115 podobnych poszukiwań dzików, także z udziałem psów tropiących i dronów. -Przeszukano w sumie obszar o powierzchni 1,6 mln hektarów i znaleziono 191 padłych dzików – powiedział Krzysztof Jażdżewski. W tym roku na działania związane bezpośrednio ze zwalczaniem ASF Inspekcja Weterynaryjna przewidziała 177 mln 494 tys. 734 zł.
Postępów w zwalczaniu ASf dowodzi również fakt, że wskutek wniosków GLW do Komisji Europejskiej, w 2021r. udało się uwolnić z restrykcji lub przenieść do stref mniejszych obostrzeń 252 gminy lub ich części oraz 2 miasta na prawach powiatów. W 2022r. uwolniono w ten sposób 335 gmin lub ich części, a w tym roku (do 2 marca) już 101 gmin.
Resortowa logika
Z wystąpienia Lecha Kołakowskiego wynikało, że spadek ognisk ASF w chlewniach to nade wszystko skutki wytężonej pracy Inspekcji Weterynaryjnej, której szefowi minister gorąco podziękował. Zdumiewający jest fakt, że nikt w resorcie nie powiązał imponującego spadku przypadków ASF u świń z równie drastycznym spadkiem pogłowia świń w kraju i liczby gospodarstw, które zajmują się produkcją trzody. Dziwi to tym bardziej, że problem ratowania upadającej branży nader często pojawia się i na posiedzeniach sejmowej komisji rolnictwa i na spotkaniach z rolnikami w gmachu MRIRW. Fakt ten wytknęli w dyskusji posłowie i rolnicy, obecni na dzisiejszym posiedzeniu.
Dominujący w debacie dotyczącej zwalczania ASF był jednak inny problem. Zarówno posłowie, jak i obecni rolnicy zwrócili uwagę przede wszystkim na fakt, że rząd już chce zniweczyć swój domniemany sukces w walce z ASF, forsując szkodliwe przepisy. Chodzi o planowane zmiany prawa, które dopuszczają trzymanie do 10 świń w skali roku w gospodarstwie na uproszczonych zasadach bioasekuracji.
-Jak te przepisy mają się do tych rolników, którzy obok mają duże chlewnie i prowadzą produkcję towarową i zachowują pełen reżim sanitarny, i jak mają się one do tych, którzy chcieliby wznowić taką produkcję? – pytał poseł Zbigniew Ziejewski.-Czy jeśli chcemy zwalczyć ASF, nie należałoby jednakowo zabezpieczyć wszystkich gospodarstw produkujących trzodę? Przecież te małe gospodarstwa staną się znów wektorem w rozprzestrzenianiu choroby. Dla rolnika, który ma 5 czy 10 sztuk, ASF nie oznacza wielkiej straty, bo te świnie nie stanowią dla niego źródła utrzymania. Dla rolnika, który ma 500 czy 1000 sztuk, chlewnia stanowi dorobek całego życia.
Walka z wirusem czy z rolnikami?
Według Bogusława Prałata z Polskiego Związku Niezależnych Producentów Świń, dla rolników produkujących trzodę w strefach, planowane przez rząd przepisy są tym bardziej nie do przyjęcia. Profesjonalni hodowcy obawiają się, że z ich powodu nigdy nie opuszczą stref. -To tak, jakby starszej osobie bez prawa jazdy pozwolić, by raz na miesiąc pojechała autem do miasta wykupić leki – stwierdził Prałat.-Kto weźmie odpowiedzialność, gdy dojdzie wówczas do wypadku?
Jeśli jednak rząd nie odstąpi od tego pomysłu to - zdaniem Bogusława Prałata – te gospodarstwa trzymające po kilka świń na własny użytek należy wyłączyć z systemu i nie wprowadzać stref, gdy wystąpi w takim gospodarstwie ASF. Hodowca zauważył także, że obietnice resortu co do wyrównania cen skupu trzody w strefach wciąż pozostają bez pokrycia. -Jeśli takiej pomocy nie będzie, walka z ASF będzie oznaczała walkę z rolnikami – stwierdził.-Bo będą zmuszani do zamykania produkcji lub przechodzenia na tucz kontraktowy.
Poseł Zbigniew Ziejewski zwrócił także uwagę na fakt, że jeden z planowanych ekoschematów zakłada płatności za ścielenie w chlewniach słomą. -Jak to się ma do zwalczania ASF? Przecież wiemy, że słoma będzie wektorem przenoszenia choroby. Czy rząd nie może się z tego wycofać? Ja tego ekoschematu zwyczajnie nie pojmuję, skoro w Europie wciąż mamy zagrożenie ASF – powiedział poseł.
Komentarze