Zgodnie z wynikami naszej cotygodniowej sondy większość ankietowanych punktów sprzedaży warchlaków krajowych utrzymała ceny z poprzedniego tygodnia. W przypadku warchlaków importowanych pojawiły się podwyżki.
Nastroje na rynku warchlaków
Głównym problemem producentów trzody chlewnej są obecnie wysokie ceny zbóż i ogólna niepewność na rynku paszowym, jak zaznaczają nasi rozmówcy dodając, że prognozy cen zbóż są dość zróżnicowane, podobnie jak informacje w sprawie wywozu zbóż z Ukrainy
Jeśli ceny zbóż się nie zmienią, to pozostanie tylko jeden kierunek, czyli redukcja pogłowia i likwidacja.
– Moim zdaniem potencjalne zmiany na rynku trzody będą uzależnione od cen zbóż. Jeśli utrzymają się one na tym samym poziomie, to dojdzie do kolejnych spadków pogłowia – mówi Maciej Migała dodając, że szanse na spadek cen zbóż są trudne do oszacowania. – Stwierdziłem, że spróbuję poczekać do żniw i zobaczymy co będzie dalej, ale jeśli ceny zbóż się nie zmienią, to pozostanie tylko jeden kierunek, czyli redukcja pogłowia i likwidacja – zaznaczył.
Zdaniem Karola Łakomego nie ma szans na spadki cen zbóż do momentu zakończenia wojny na Ukrainie.
Jeśli ktoś nie musi, to nie będzie chował świń przy obecnych kosztach. Na razie nad tą branżą widać czarne chmury.
– Nic się nie zmienia a jeszcze niedaleko nas znowu chcą zrobić strefy czerwone i klienci się obawiają, więc nie ma lekko. Muszą ruszyć się ceny tuczników, ponieważ koszty produkcji są bardzo wysokie i dopóki tuczniki nie podrożeją, to nie ma szans na jakąkolwiek poprawę. Obecnie, jeśli ktoś ma chować tucznika, to nawet 9-10 zł na wagę żywą nie da mu gwarancji, że za 3 miesiące uda mu się zarobić, a zawsze może sprzedać zboże po 1700 czy 1800 zł, a słychać nawet, że już na 2 tys. po żniwach są kontrakty, więc jeśli ktoś nie musi, to nie będzie chował świń przy obecnych kosztach. Na razie nad tą branżą widać czarne chmury. Rozwijają się tylko kontrakty, bo rolnicy nie myślą o rozwoju – stwierdza Łakomy. – Myślę, że do czasu zakończenia konfliktu na wschodzie ceny zbóż na pewno nie spadną. Jak wojna się skończy, to ceny zbóż mogą spaść – dodaje.
Jak podkreśla inny z naszych rozmówców, istnieje szansa na spadek cen zbóż po żniwach.
– Może w żniwa uda się coś kupić trochę taniej od tych mniejszych rolników, którzy nie mają gdzie przechowywać i będą sprzedawać. Z drugiej strony to, że w żniwa będzie drogo nie oznacza, że później sytuacja się nie zmieni. Bywały takie lata, że po żniwach ceny spadały – tłumaczy.
Z kolei w opinii Jakuba Napierały na spadki cen zbóż trzeba będzie poczekać do początku przyszłego roku.
Z cenami zbóż w okolicy żniw nie zrobi się lepiej. Sądzę, że dopiero w okolicy lutego i marca może się coś zmienić.
– Popyt na warchlaki jest bardzo niski. Szczęśliwy ten, kto sprzeda, bo to już zaczyna graniczyć z cudem – stwierdza Napierała. – Z cenami zbóż w okolicy żniw nie zrobi się lepiej. Sądzę, że dopiero w okolicy lutego i marca może się coś zmienić. Świnie nie podrożeją, może trochę, ale spadną ceny zbóż. Gdy wojna się skończy a oziminy przezimują, wtedy na rynku zbóż pojawią się spadki – dodaje.
Zaś Remigiusz Bilski, kierownik regionalny ds. sprzedaży z PH Konrad, podzielił się z nami nieco pozytywniejszą opinią zaznaczając, że w powietrzu czuć podwyżki cen warchlaków.
Na koniec roku warchlaki mogą być towarem mocno deficytowym.
– Czuć wzrost zainteresowania zakupem warchlaków a w powietrzu wiszą podwyżki. Na razie warchlaki są wciąż dostępne, natomiast sprzedają się szybciej i łatwiej niż w poprzednich tygodniach. Z upływem czasu na rynku będzie coraz mniej prosiąt, gdyż obecna sytuacja powoduje likwidację stad loch, a osoby ze zobowiązaniami będą musiały wstawiać. Na koniec roku warchlaki mogą być towarem mocno deficytowym – mówił Bilski. – Wciąż czekamy na impuls z rynku tuczników. Nasze ubojnie niecierpliwie wyczekują na podwyżki w Niemczech, żeby podnieść ceny tuczników w Polsce, bo jest to już niezbędne. Jednak ceny w Niemczech pozostają bez zmian, przez co tanie elementy z tego kraju są wciąż eksportowane do Polski, w związku z czym mięso z polskich tuczników nie jest konkurencyjne w stosunku do mięsa niemieckiego. Jeśli cena w Niemczech wzrośnie, to tania wieprzowina szybko się skończy i będzie można śmielej podnosić ceny tuczników w Polsce i nie obawiać się konkurencji elementów z zagranicy – dodaje.
Jak informuje Bilski, pomimo braku zmian cen na niemieckiej giełdzie tuczników, nasze ubojnie nieśmiało próbują podnosić ceny i obecnie możliwe jest uzyskanie 10 do 30 groszy powyżej ceny oficjalnej.
– Tuczarze z otwartego cyklu w dalszym ciągu zarabiają, ale już za 2-3 tygodnie na rynek wejdą tuczniki z dużo droższych warchlaków i cena skupu będzie musiała pójść w górę o kilkadziesiąt groszy, żeby można było coś na tym zarobić. Wszyscy czekamy na podwyżki. Być może pojawią się w połowie miesiąca, nie wiadomo, jednak powinny być one znaczące – dodaje.
Po ile warchlaki krajowe (03.06.2022)?
W tym tygodniu niemal wszystkie ankietowane punkty sprzedaży warchlaków z krajowej produkcji postanowiły utrzymać ceny z poprzedniego tygodnia.
Zgodnie z wynikami naszej cotygodniowej sondy, stawki za warchlaki z krajowej produkcji ważące 20 kg wynoszą obecnie średnio 226 zł/szt. netto. Ich ceny minimalnie osiągają 200 zł/szt. netto, zaś maksymalne 280 zł/szt. netto.
W przypadku krajowych warchlaków w masie 30 kg średnia cena wynosi 278 zł/szt. netto, tj. o 1 zł/szt. mniej niż tydzień temu. Ich ceny mieszczą się w zakresie 250 - 315 zł/szt. netto.

Ceny warchlaków importowanych (03.06.2022)?
Z kolei w przypadku punktów sprzedaży warchlaków importowanych pojawiły się podwyżki (od 5 do 20 zł/szt.). Zdecydowała się na nie połowa ankietowanych punktów.
Warchlaki importowane z Danii wyceniane są aktualnie na średnio 254 zł/szt. netto, tj. o 4 zł/szt. więcej niż przed tygodniem. Ich ceny wahają się w zakresie od 199 do 300 zł/szt. netto. Podane ceny dotyczą warchlaków w masie 30 kg.

Komentarze