Spadek cen, jaki nastąpił w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, jest dużym ciosem dla hodowców trzody. Jeszcze w połowie sierpnia, półtusze klasy E, kosztowały przeciętnie 6,30 zł/kg netto, a za żywiec skupy płaciły około 4,70 zł/kg netto. Dziś, ceny są przeciętnie 70-80 gr. niższe. Niestety, spadki te sprawiły, że hodowcy często oscylują na granicy opłacalności produkcji. 

O to, jak radzi sobie w obecnej sytuacji, spytaliśmy Tomasza Radomskiego, który wraz z ojcem prowadzi w powiecie ostrowskim, gospodarstwo zajmujące się chowem trzody chlewnej:

W naszym gospodarstwie utrzymujemy około 50 loch. Ze względu na zbyt małą powierzchnię tuczarni (około 300 szt), tylko część prosiąt przeznaczamy na tucz, a pozostałe sprzedajemy. To właśnie sprzedaż prosiąt, pozwala nam w chwili obecnej zachować jakąkolwiek opłacalność produkcji. Niestety w aktualnej sytuacji, liczyć należy się również z możliwością spadku cen, oraz popytu na prosięta. Jeśli chodzi o zysk ze sprzedaży tuczników, jest on w tej chwili symboliczny. Cena rzędu 4 zł za kilogram żywca, nie daje szans, na utrzymanie jakiejkolwiek opłacalności. Być może sytuacja poprawi się przed świętami Bożego Narodzenia, wtedy bowiem ceny zazwyczaj idą w górę. Jeśli jednak sytuacja szybko nie ulegnie znaczącej poprawie, niezbędne stanie się poszukiwanie innego źródła dochodu. Przy tej skali produkcji, i aktualnie panujących cenach, nie jesteśmy bowiem w stanie utrzymać z gospodarstwa rodziny.