Do dzisiaj Główny Lekarz Weterynarii poinformował o 26 ogniskach ASF w krajowych stadach świń, w sumie znajdowało się w nich 17 714 świń. Przypomnijmy, że w całym 2018 roku ze względu na potwierdzenie 109 ognisk afrykańskiego pomoru świń, likwidacji poddano 25 395 świń, z czego 18 303 zwierząt (blisko ¾ wszystkich ubitych zwierząt) pochodziło z dziewięciu największych stad.

Choroba szerzy się również w populacji dzików obejmując swoim zasięgiem nowe powiaty. Jak czytamy w najnowszym komunikacie Krajowego Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej - Z roku na rok liczba przypadków ASF u dzików rośnie, a wraz z nim ilość wirusa w środowisku. Biała strefa wolna od wirusa ASF kurczy się. Powiat żuromiński, w którym koncentracja tuczników jest największa w kraju znalazł się w strefie żółtej. Tym samym nie może być dalej źródłem surowca eksportowanego do USA. Zagrożony jest również teren województwa łódzkiego produkującego bardzo duże ilości żywca wieprzowego. Co prawda w 2019 roku odnotowaliśmy mniejszą liczbę ognisk choroby u trzody chlewnej, ale w zwalczaniu wirusa ASF u dzików nie widać żadnych postępów.

O te postępy w zwalczaniu choroby, ewentualnej zmiany zarządzania w ograniczeniu szerzenia się ASF w populacji dzików i plany jej eradykacji pytaliśmy Jana Krzysztofa Ardanowskiego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, podczas zorganizowanej wczoraj konferencji prasowej.

- Pojawiają się, w dużej mierze ze względu na warunki pogodowe, nowe ogniska w gospodarstwach. W dalszym ciągu mamy zdecydowanie mniej ognisk niż w zeszłym roku. W tym samym czasie w zeszłym roku, było ich ponad 60, to mniej więcej 1/3 tego, co było w zeszłym roku. Każde ognisko jest dla mnie bardzo przykre i dokuczliwe, ponieważ wiąże się z wybiciem tych zwierząt, szczególnie jeśli to są większe stada świń, również nie cieszy mnie to, że choroba szaleje na całym świecie. W Bułgarii podjęto decyzję o wybiciu 17,5 tys. świń. Nasze gospodarstwa takiej produkcji nie mają, chociaż było takie ognisko, gdzie w jednym stadzie było 8 tys. świń. Rezerwuarem są dziki, dopóki choroba będzie w środowisku, będzie bardzo trudno ustrzec gospodarstwa przed jej zawleczeniem  – tłumaczył minister.

Jednocześnie dodał, że - w wielu gospodarstwach nie ma fizycznej możliwości takiego uszczelnienia gospodarstwa (przed wirusem ASF – przyp.red.), gospodarstw położonych wśród terenów bogatych przyrodniczo, ze starymi budynkami, z innym systemem wentylowania, nie ma możliwości zabezpieczenia. Czynnik ludzki ma miejsce, ale wszystkie przypadki zdiagnozowane w tym roku polegają na tym, że choroba nie przeszła z ogniska do ogniska. Przeszła z przyrody do gospodarstw, dlatego program odstrzału dzików realizowany jest w wielu krajach, pozostaje też w Polsce.

Minister zachęcał również, by apelować do myśliwych o zwiększanie odstrzału dzików.