Kryzys, jaki przez branżę produkcji trzody chlewnej przetacza się od blisko dwóch lat ma swoje wyraźne odbicie w pogłowiu trzody chlewnej w Polsce. Jak wynika z ostatnich danych GUS-u, na przestrzeni roku (grudzień 2020-2021) całkowite pogłowie trzody chlewnej w Polsce skurczyło się o blisko 13 proc. Jednocześnie obserwujemy systematyczną likwidację stad trzody chlewnej. W ciągu roku z mapy Polski zniknęło ponad 30 tys. (czyli około ¼!) siedzib stad świń. Jak w takich realiach prezentuje się kondycja krajowych ras trzody objętych programem ochrony zasobów genetycznych?

Historia ras rodzimych świń

Zanim jednak powiemy o aktualnej kondycji rasy puławskiej, złotnickiej białej i złotnickiej pstrej, warto powiedzieć parę słów na temat historii tychże genetyk. Chronologicznie najstarszą z nich jest rasa puławska, którą wyodrębniono blisko sto lat temu. Jej nazwa nie wzięła się z przypadku, pochodzi ona bowiem z terenów północno-wschodniej Lubelszczyzny. Uzyskano ją wskutek krzyżowania lokalnych mieszańców prymitywnych ras świń z angielską rasą Berkshire. Nieco krótszą historie mają rasy złotnickie: wyhodowano je tuż po II wojnie światowej w należącym do ówczesnej Akademii Rolniczej w Poznaniu (dzisiejszy Uniwersytet Przyrodniczy) stacji doświadczalnej w Złotnikach. Uzyskano je na bazie lokalnych ras świń przywiezionych do Wielkopolski przez repatriantów z terenu Wileńszczyzny.

Szukasz paszy dla trzody chlewnej? Sprawdź oferty na portalu Giełda Rolna! 

Szczyt popularności omawianych trzech ras przypada na okres od końca II wojny światowej do początku lat 60-tych ubiegłego wieku. Wówczas odpowiadały one za większość krajowej produkcji wieprzowiny. Wraz z wyhodowaniem bardziej wydajnych genetyk – zwłaszcza rasy PBZ i WBP ich znaczenie – a wraz z nim pogłowie zaczęło stopniowo spadać. Apogeum kryzysu przypada na lata 90-te minionego stulecia. Wówczas istnienie tychże genetyk było realnie zagrożone. W ostatnich latach zaczęło się ono jednak wyraźnie odbudowywać. Jednak czy obecny kryzys w branży nie przyczynił się do ponownego zagrożenia pogłowia ras rodzimych?

Jakie pogłowie ras rodzimych?

Na szczęście wbrew naszym wcześniejszym obawom okazuje się, że pogłowie świń rasy puławskiej, złotnickiej białej i złotnickiej pstrej jest obecnie stabilne i bezpieczne. Wbrew tendencjom dotyczącym całkowitego pogłowia świń (które na przestrzeni minionego roku spadło o 12,5 proc.), ilość loch ras zachowawczych stale wzrasta. Możemy mówić co najwyżej o mniejszej dynamice tego wzrostu, z pewnością jednak nie o spadku pogłowia. Według danych uzyskanych z Instytutu Zootechniki – PIB w Balicach oraz Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu na 1 listopada ubiegłego roku w Polsce pod oceną znajdowało się 1379 loch rasy złotnickiej białej, 1266 loch rasy złotnickiej pstrej, oraz 2084 loch rasy puławskiej. To znacznie powyżej progu gwarantującego zachowanie optymalnej puli genetycznej, która dla każdej rasy szacowana jest na około 500 loch.

Warto jednak nadmienić, że jeszcze 7 lat temu pogłowie dwóch spośród omawianych ras oscylowało wokół tejże granicy. Można zatem powiedzieć, że program ochrony zasobów genetycznych przyniósł efekt, i przynajmniej na dziś o pogłowie ras złotnickich i rasy puławskiej nie musimy się zbytnio martwić – choć oczywiście stale należy trzymać rękę na pulsie.

Po co nam rodzime rasy świń?

Znaczenie gospodarcze omawianych trzech ras trzody chlewnej jest dziś znikome. Już kilkadziesiąt lat temu genotypy te były stopniowo wypierane przez bardziej produktywne genetyki. Nic więc dziwnego, że również dziś ich wykorzystanie jest niewielkie. Wystarczy porównać parametry owych ras z właściwościami dzisiejszej genetyki. Jak wynika z oceny prowadzonej przez Instytut Zootechniki w Balicach, w 2021 roku standaryzowany dzienny przyrost loszek ras rodzimych wynosiła odpowiednio 560 g (puławska), 502 g (złotnicka biała) i 442 g (złotnicka pstra. Trudno zestawiać te wyniki z parametrami współczesnych genetyk, które nierzadko przekraczają granicę 1000 g przyrostu dobowego. Również wyniki pomiaru mięsności nie przemawiają na korzyść omawianych genetyk. Według wspomnianych wyników oceny tylko rasa puławska może pod tym względem próbować konkurować z rasami współczesnymi (mięsność na poziomie 56,2 proc.) Dla ras złotnickich parametr ten wynosił, według zeszłorocznej oceny, odpowiednio 50,6 (biała) i 50,1 (pstra). Genetyki te są również wyraźnie mniej plenne od współczesnych ras i linii świń.

Czy rasy rodzime są niepotrzebne?

Twierdzenie to byłoby zdecydowanie nieprawdziwe. „Na szybko” można wymienić liczne argumenty potwierdzające słuszność przyjętego programu ochrony zasobów genetycznych. Część z nich ma charakter typowo niematerialny związany z zachowaniem pracy i dorobku kilku pokoleń hodowców, a także tworzeniem przez te rasy pewnego lokalnego kolorytu. Jednak również patrząc z czysto pragmatycznego punktu widzenia, zachowanie pogłowia naszych ras rodzimych jest niezwykle ważne. Z jednej strony genetyki te mogą być w przyszłości szansą dla małych gospodarstw na utrzymanie produkcji trzody – choć ich wadą jest niższa produktywność – z drugiej jednak są one mało wymagające pod względem warunków środowiska i żywienia, a przy tym bardziej odporne na choroby. Właściwości te predysponują właśnie te rasy do chowu w niewielkich gospodarstwach.

Opisywane rasy te ze względu na wysokie walory jakościowe i smakowe mięsa są też świetną bazą do produkcji wyrobów segmentu premium. Rasy rodzime stanowią również swego rodzaju bank genów. Ich zachowanie jest ważne o tyle, że być może w przyszłości pewne cechy posiadane przez te rasy (choćby związane z wysoką odpornością) mogą zostać wykorzystane w doskonaleniu innych genetyk.