O przyszłości dobrostanu świń rozmawiamy z dr inż. Anną Hammermeister, dyrektor Biura PZHiPTCh „POLSUS”.
Czy obecne wymogi dobrostanu dla chowu świń są niewystarczające, skoro mówi się o konieczności ich zaostrzania?
W Polsce zalecenia dotyczące ochrony zwierząt i norm postępowania z nimi reguluje szereg aktów prawnych zgodnych z dyrektywami UE. W najszerszym zakresie prawa zwierząt chroni Ustawa o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. z późniejszymi zmianami i wynikające z tej ustawy rozporządzenia. Szereg zaleceń, wymogów czy zakazów związanych z utrzymaniem zwierząt zostało również zawartych w innych ustawach i rozporządzeniach, normach oraz opracowaniach. Dotyczą one praktycznie wszystkich obszarów związanych z utrzymaniem zwierząt – w chlewni, w czasie zabiegów zootechniczno-weterynaryjnych, podczas transportu czy uboju. Są precyzyjne, dotyczą m.in. konstrukcji kojców, ich powierzchni, rodzaju podłóg, oświetlenia, poziomu hałasu, parametrów mikroklimatu, zabiegów weterynaryjnych i zootechnicznych. Są przepisy regulujące zasady załadunku, transportu, wyładunku i uboju. Pojęcie dobrostanu funkcjonuje też na terenie rzeźni i dotyczy samego uboju. A zatem przepisy są wystarczające, aby zapewnić zwierzętom przynajmniej minimalny poziom dobrostanu. Trzeba ich tylko przestrzegać i egzekwować.
Czy dalsze zaostrzanie norm dobrostanu to dobry kierunek?
Trzeba jednak pamiętać, że każde dodatkowe, wyższe standardy dobrostanu zwierząt mają ogromny wpływ na ekonomikę produkcji i mogą przyczyniać się do utraty konkurencyjności w porównaniu z produktami importowanymi spoza UE. Jeśli produkcja trzody chlewnej będzie nieopłacalna, to rolnicy będą rezygnować z hodowli i produkcji świń, a niedobór mięsa zostanie uzupełniony importem z krajów spoza UE, gdzie nie ma takich, jak w UE wysokich standardów produkcji uwzględniających wysoki poziom dobrostanu zwierząt. To oznacza również uzależnienie od importu i zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Nie ma wątpliwości, że należy dbać o dobrostan zwierząt i ochronę środowiska, jednak warto zachować w tym pewien umiar. Idea Europejskiego Zielonego Ładu w swoich złożeniach brzmi dobrze, ale UE, dążąc do zapewnienia swoim obywatelom jak najlepszej, bezpiecznej żywności i czystego powietrza, troszcząc się o dobrostan zwierząt i ochronę środowiska, może doprowadzić do likwidacji własnych zasobów produkcyjnych, a nam – swoim obywatelom – zafundować wcale nie tańsze produkty z krajów trzecich (opłata węglowa) i na pewno nie wytwarzane w trosce o środowisko naturalne i dobrostan zwierząt.
Czy rezygnacja z chirurgicznej kastracji prosiąt i stosowania jarzm porodowych jest możliwa do wprowadzenia w Polsce?
Jeśli alternatywą dla metody chirurgicznej będzie kastracja immunologiczna, to wiąże się ona z ponoszeniem dodatkowych kosztów. Jeśli byłyby to obowiązkowe przepisy, to rolnicy zostaliby zmuszeni do dostosowania się i ponoszenia kolejnych, dodatkowych kosztów lub w ogóle do rezygnacji z produkcji zwierzęcej. W gospodarstwach o podwyższonym standardzie dobrostanu (wg dobrych praktyk opracowanych przez ww. zespół ministerialny) preferowana jest kastracja immunologiczna. W przypadku, gdy nie ma możliwości wykonywania kastracji immunologicznej, kastracja chirurgiczna powinna odbywać się nie później niż w 4. dniu życia knurów.
Podobnie rezygnacja z jarzm wiąże się z kosztami dostosowania kojca, który będzie bezpieczny dla prosiąt i wygodny dla lochy.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (11)