- W moim gospodarstwie cały czas powtarzam pracownikom, że nie ważne jest ile się rodzi, tylko czy my na tym zarabiamy- mówił podczas tegorocznej "Fermy OnLine" Michał Dudek, hodowca trzody z Łubnic.
Nie zawsze więcej znaczy lepiej, jak podkreślał Michał Dudek, hodowca materiału zarodowego z Łubnic podczas Forum Hodowli Trzody Chlewnej, które odbyło się w ramach konferencji naukowo-technicznej towarzyszącej Targom Ferma.
– Dzisiaj wszystkim się wydaje, że podawane przez doradców cyfry mówiące o produktywności naszego gospodarstwa są prawdziwe. Ja uważam inaczej, ponieważ analizy mojego gospodarstwa, które wykonujemy co miesiąc, wskazują na coś zupełnie innego. Obserwując produktywność naszych zwierząt możemy dojść do wniosku, że jak maciora rodzi 40 prosiaków w roku to jest to sukces, jednak często tak nie jest. W moim gospodarstwie cały czas powtarzam pracownikom, że nie ważne jest ile się rodzi, tylko czy my na tym zarabiamy – mówił hodowca.
Jak zaznaczył Dudek, wyliczenia mówiące, że świnia rodząca 40 prosiąt rocznie jest świnią ekonomiczną w jego opinii bywają błędne.
– Maciora klasyczna ma 14 strzyków, wybitna ma 16-18 może nawet 20, ale czy te strzyki są funkcjonalne tego do końca nie wiemy dopóki ta maciora się nie wyprosi. Żeby te prosiaki odchować potrzebujemy mamki, czyli innej maciory, która je odchowa, lub urządzenia gwarantującego nam odchowanie tych zwierząt. Jednak urządzenie to kosztuje określone pieniądze, do tego dochodzą komponenty, które muszą być wykorzystane do odchowu tych prosiąt, a nie są elementami darmowymi i musimy za nie zapłacić i to są ceny wahające się od 9 do nawet 15 tys. zł, czyli kreujemy kolejny koszt. Dochodzimy w pewnym momencie do wniosku, że chociaż rodzi nam się 40 prosiaków w roku od maciory to jak zaczynamy liczyć okazuje się, że to wszystko co nam się urodziło powyżej 30 prosiąt w roku wymaga specjalnej troski, a to znaczy że potrzebne jest zaangażowanie dodatkowych ludzi, którzy nie zarabiają przecież 2 zł za godzinę itd. – wyliczał Dudek.
Hodowca poradził innym zastanowić się jak często liczą koszty produkcji i oceniają jej profil. Jego zdaniem ważne jest, aby zarządzania fermą nie opierać na wiedzy znajomych, sąsiadów czy doradców, tylko na doświadczeniach i konkretnych liczbach z własnego gospodarstwa.
– Jak zacząłem analizować pewne rzeczy, zaangażowanie czynnika ludzkiego, surowce, surowce wysokiej jakości do odchowania tych prosiaków, które kosztują w granicach 12 tys. zł za tonę, to okazało się, że na wszystko co się rodzi powyżej 30 sztuk musimy zrobić dokładkę od 25 do 50 zł – stwierdził hodowca.
Kolejną kwestią, na którą zwrócił uwagę prelegent, jest skrócenie czasu użytkowania zwierząt związane z ich wysoką wydajnością.
– Zwierzęta wysowydajne bardzo szybko się starzeją. Zwróćmy uwagę, że 10 lat temu maciory po 6 czy 7 cyklu trzymały się całkiem dobrze, a teraz po 3 wyproszeniu maciory rodzące po dwadzieścia parę prosiaków wyglądają jak staruszki. Czas eksploatacji zwierząt niesamowicie się skrócił, dodatkowo zwierzęta są bardziej wymagające np. pod względem pasz, które są coraz droższe – podkreślił Dudek. – Cały czas mówimy o ekonomii w zarządzaniu stadem i dlatego jako hodowca upieram się, że nieważne ile produkujemy i jak to robimy, ale czy na tym zarabiamy – dodał.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (1)