Wpoprzednim wydaniu „Farmera” dość szeroko omówiliśmy najważniejsze aspekty związane ze skutecznym myciem chlewni. Warto jednak pójść o krok dalej i zastanowić się nad filarami skutecznej dezynfekcji pomieszczeń wewnątrz budynków inwentarskich. Wspomniane dwa zabiegi – mycie i dezynfekcja – zawsze powinny iść ze sobą w parze: nie ma skutecznej dezynfekcji bez uprzedniego umycia powierzchni. Nawet najdokładniejsze mycie nie przyniesie również oczekiwanego efektu bez późniejszego użycia preparatów dezynfekcyjnych. Na szczęście świadomość rolników w tym zakresie stale się podnosi: o ile jeszcze kilka lat temu często słyszeliśmy o różnego rodzaju zaniedbaniach (np. mycie bez udziału detergentu lub całkowita rezygnacja z mycia i dezynfekcji), o tyle dziś większość producentów zdaje sobie sprawę z roli skutecznego odkażania pomieszczeń produkcyjnych. Niestety, proces ten nie należy do prostych i stosunkowo łatwo w nim o błędy. Podpowiadamy, jak uniknąć najczęstszych z nich. 

Preparat szyty na miarę

Błędy w dezynfekcji popełnić można już na etapie wyboru preparatu dezynfekcyjnego. Oczywiście istnieje szereg kryteriów, które każdy dezynfektant spełniać powinien (patrz ramka), jednak podstawowym i głównym wymaganiem kwalifikującym dany produkt do użycia w naszym obiekcie jest jego spektrum działania. Oczywiście, najlepiej, by było ono jak najszersze, jednak absolutnym minimum jest to, by działał on skutecznie wobec patogenów szczególnie dręczących nasze stado. Skuteczna dezynfekcja przy użyciu takiego preparatu pozwoli w znacznym stopniu ograniczyć presję drobnoustrojów. Oczywiście nie jest możliwe całkowite wyjałowienie środowiska fermy, niemniej przy niższej presji patogenu w wielu przypadkach układ odpornościowy zwierząt jest w stanie poradzić sobie z chorobą. 

Nie przyspieszaj schnięcia

Zabiegi dezynfekcyjne wykonywane są zwykle w przerwach pomiędzy poszczególnymi cyklami produkcyjnymi. Wówczas producentom zależy najczęściej, by przestój ten trwał możliwie jak najkrócej – każdy dzień przerwy w produkcji generuje bowiem straty. O ile wspomaganie schnięcia powierzchni wskazane jest po jej umyciu, to błędem jest przyspieszanie dosuszania po przeprowadzonej dezynfekcji. Substancje aktywne preparatów dezynfekcyjnych aktywne są tylko do momentu przebywania w roztworze. Po wyschnięciu ich skuteczność jest zerowa. Dlatego pozwólmy rozpylonej cieczy wyschnąć – wówczas dezynfekcja najskuteczniej spełni swoje zadanie. 

Opryskiwanie czy zamgławianie?

Wartościową alternatywą dla klasycznego stosowania preparatów dezynfekcyjnych poprzez oprysk jest zamgławianie. Metoda ta jest znacznie mniej pracochłonna, a przy tym skuteczniejsza. Pary roztworu dezynfekcyjnego bez trudu docierają w trudno dostępne miejsca, które przy klasycznym przeprowadzaniu dezynfekcji bardzo łatwo można pominąć. Właściwie jedynym minusem tego rodzaju dezynfekcji jest koszt zakupienia urządzenia do zamgławiania. O ile zwykły opryskiwacz plecakowy możemy kupić już za kilkaset złotych, to koszt aparatury do zamgławiania może wynieść kilka tysięcy złotych. Z drugiej strony inwestycja taka jest jednorazowa, a korzyści z wyboru tej metody – nie do przecenienia. 

Dezynfekcja zimą

Skuteczna dezynfekcja fermy największe wyzwanie stanowi zimą. Aktywność preparatów w dużej mierze zależy bowiem od temperatury dezynfekowanych powierzchni. W zależności od składu chemicznego niektóre preparaty stosować można nawet w temperaturach nieznacznie tylko przekraczających 0°C, inne skuteczne są dopiero przy temperaturze stosowania znacznie przekraczającej 10°C. W okresie zimowym zwróćmy zatem uwagę na to, jaka jest minimalna temperatura użycia preparatu. 

Na tym jednak zagrożenia się nie kończą. Często zapominamy o tym, że efektywność działania preparatu może być zahamowana poprzez użycie do przygotowania roztworu zbyt zimnej wody. W okresie zimowym koniecznie zwracajmy zatem uwagę na ten aspekt. 

Nie oszczędzaj

Główne błędy w zakresie dezynfekcji pomieszczeń produkcyjnych wynikają najczęściej z chęci pozornej oszczędności, w efekcie czego wybieramy często produkty niskiej jakości czy też zaniżamy stężenie preparatu w cieczy roboczej. Niestety, działania takie obniżają skuteczność zabiegu niekiedy nawet do zera i równie dobrze moglibyśmy całkowicie zrezygnować z przeprowadzania odkażania. Dlatego też dołóżmy jak największych starań, by przeprowadzenie zabiegu nie było jedynie przysłowiową „sztuką dla sztuki”, ale rzeczywiście przyniosło wymierny efekt finansowy w postaci dobrej kondycji zdrowotnej naszego stada i optymalnych wyników produkcyjnych.