Dotychczas, w 2020 r. na terenie Polski potwierdzono 103 ogniska afrykańskiego pomoru świń. Większość z nich wystąpiła w stadach liczących do 100 świń, w dużej mierze były one umiejscowione na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. O tym, co w tym roku zawiodło w strategii zwalczania ASF na terenie Polski rozmawialiśmy z Bogdanem Konopką, Głównym Lekarzem Weterynarii.
Podczas Narodowych Wyzwań w Rolnictwie OnLine, mieliśmy okazję rozmawiać z ekspertami również w zakresie tematyki poświęconej zwalczaniu ASF w Polsce. Naszym gościem był Bogdan Konopka Główny Lekarz Weterynarii.
Pytany o aktualna sytuację i zasięg stref ASF na terenie Polski podkreślał, że jednym ze znaczących elementów działań weterynarii jest również uwalnianie obszarów Polski z tzw. stref niebieskich ASF. - To jest priorytet w moich działaniach, by jak najszybciej rolnikom pomóc i uwalniać, czyli przenosić ze strefy trzeciej (niebieskiej ASF-przyp.red.) z największymi restrykcjami do strefy drugiej (czerwonej ASF-przyp.red.). W tym roku udało się w sumie przenieść 114 gmin. Jest to proces, który wymaga wykazania udokumentowania, wykazania monitoringu biernego i podczas głosowania stałego komitetu ds. zdrowia zwierząt, właśnie 20 października br. załącznik do decyzji wykonawczej 709 uległ zmianie i kolejne gminy udało się przenieść w woj. lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Natomiast, jeśli chodzi o Wielkopolskę, wystąpimy o to niebawem, ponieważ tam już mamy taką możliwość, by ze strefy niebieskiej przenieść. Komisję czasami trudno jest przekonać, ponieważ uważają ze rozprzestrzenianie ASF w Polsce ma dość dynamiczny charakter jeśli chodzi o występowanie tej choroby, szczególnie u dzików. Są ostrożni, jeśli chodzi o to przenoszenie ze stref, ale my po prostu naciskamy i chcemy, by jak najszybciej to nastąpiło.
Sprawdź aktualny zasięg występowania ASF w Polsce!
W tym sezonie, pod względem szerzenia się choroby, dużo wydarzyło się na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. Pytaliśmy Głównego Lekarza Weterynarii co zawiodło w tych regionach?
- Jest wiele czynników i przyczyn. Spirala zaczęła się rozkręcać w sierpniu, kiedy województwo lubelskie przodowało i biło kolejne rekordy, jeśli chodzi o powstawanie kolejnych ognisk na południu Lubelszczyzny. W sierpniową sobotę pojechałem do powiatu biłgorajskiego i hrubieszowskiego, by zobaczyć na własne oczy strukturę gospodarstw ich umiejscowienie, jak to wygląda. Przede wszystkim pierwsze, co rzuca się w oczy to, że jest bardzo duże rozdrobnienie, gospodarstwa przylegające do siebie wzdłuż dróg i to był taki łańcuszek. Podjąłem działania z ministrem rolnictwa i z moim zastępcą, wieloletnim wojewódzkim lekarzem weterynarii na Podkarpaciu, epidemiologiem, zakaźnikiem, by zaczął koordynować tam na miejscu zwalczanie ASF oraz by przerwać ten łańcuch. Rozpoczęliśmy od posiedzenia wojewódzkiego sztabu zarządzania kryzysowego przy wojewodzie, gdzie wojewoda podjął wszelkie środki i działania mobilizujące wszystkie służby, żeby rolnikom pomóc, by zahamować ten proces. Do przyczyn dochodzi duża lesistość, eksplozja populacji dzików. W wielu obwodach wyliczyliśmy do 3 września niedoszacowanie populacji w obwodzie łowieckim nawet do 3000 proc. – taki przyrost naturalny. Możemy się zgodzić na 500, maksymalnie 800, ale nie 3 tysiące proc. Padłe dziki w środowisku naturalnym pozostawiają wirusa, a jeżeli jest duża presja w środowisku, to kwestia czasu kiedy zostanie wniesiony do gospodarstwach.
Główny Lekarz Weterynarii podkreślał, że na samej Lubelszczyźnie wystąpiło ponad 60 ognisk ASF.
- Wzdłuż np. DK 74 praktycznie cała wieś była objęta ASF. My podjęliśmy bardzo radykalne działania i chciałbym podziękować wszystkim, również rolnikom, że nie przeszkadzali w tym. Uznaliśmy wiele gospodarstw jako kontaktowe, gdzie w sumie w woj. lubelskim i podkarpackim takich stad było wyznaczone 188, w których znajdowało się 5 tys. świń. Ci rolnicy otrzymali odszkodowanie. Dzięki temu uniknęliśmy może 200-300 ognisk dodatkowo. W niektórych gospodarstwach, zaraz po wystąpieniu ogniska, w 14 przypadkach było wykryte wczesne zakażenie, metodami inżynierii genetycznej, gdzie stwierdzono obecność wirusa - wyjaśniał Bogdan Konopka.
Główny Lekarz Weterynarii jednocześnie podkreślił, że w zeszłym roku na 48 ognisk ASF, aż 21 rolników otrzymało odmowy wypłaty odszkodowania. - W tym roku ok. 50 proc. jest niewypłaconych, są uchybienia, pomimo tego, że są kontrole. Zdarza się i tak, że kontrola się kończy i nadal jest źle, czyli nie używa się środków do dezynfekcji, matę się chowa, nie ma prowadzonej ewidencji wejść i wyjść i to jest ludzka ułomność. Ja rozumiem, że jest czas żniw, prac polowych ludzie są zmęczeni idą na skróty. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy prawie 100 tys. kontroli, w tym roku tych kontroli będzie jeszcze więcej, bo do tej pory jest ok. 94 tys. i jest ok. 14 tys. stwierdzonych różnych nieprawidłowości, ok. 2 tys. gospodarstw otrzymało nakaz czasowego zaprzestania chowu świń lub uboju na użytek własny w celu zakończenia chowu. Tylko w ten sposób możemy jakoś oddziaływać. W takim gospodarstwie, jeśli wybucha ognisko bez względu, czy jest to 1 świnia, 10 czy więcej, to są nakładane te same restrykcje, są nakładane strefy – wyjaśniał rozmówca.
Na koniec podkreślił, ze podstawą walki z pomorem jest usuwanie padłych dzików ze środowiska. W tych tankach, w pozostałościach wirus może przetrwać nawet dwa lata. Poza tym musimy wiedzieć ile tych dzików mamy w kraju w tej chwili to jest ruletka, a szacunki często nie odpowiadają stanowi faktycznemu.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)