Podczas majowej wizyty w Belgii, na zaproszenie Belgian Meat Office i wielu rozmów z ekspertami z branży produkcji mięsa wieprzowego, wszystkie tematy wiązały się mniej lub bardziej z występowaniem afrykańskiego pomoru świń w Europie, na świecie ale i w Belgii. Kraj ten, od początku września 2018 r., również zmaga się z tą chorobą w populacji dzików. Wystąpienie ASF u dzików wiązało się z utratą rynków eksportowych krajów trzecich. W ciągu jednego dnia Belgowie utracili aż 22 rynki eksportowe dla mięsa wieprzowego, co dla kraju, który bazuje na eksporcie, było tragedią ekonomiczną.
O szczegółach działań belgijskich służb weterynaryjnych, myśliwych, rolników, a także administracji dowiadujemy się od Philippa Houdarta z Federal Agency for the Safety of the Food Chain, który od strony administracyjnej, odpowiada za zarządzanie sytuacjami kryzysowymi w belgijskim łańcuchu żywnościowym. W tym przypadku, jest główną osobą podejmującą strategiczne decyzje w zakresie zwalczania ASF na terenie Belgii, to jego zespół analizuje wszystkie fakty i zdarzenia związane z tą chorobą, wydaje rekomendacje do decyzji oraz prowadzi współpracę, ze wszystkimi podmiotami administracyjnymi w regionach Belgii, które łączą się z tym problemem. - W radzeniu sobie z chorobą podstawą jest ustalenie, kto i za co jest odpowiedzialny. Kolejna sprawa to rozdział, pomiędzy występowaniem choroby u dzików i świń. Do tego dochodzą regionalne kompetencje w belgijskiej administracji, oddzielnej w każdym z regionów kraju – podkreśla w pierwszych słowach Philipp Houdart, w trakcie spotkania z redakcją „Farmera”.

Zakaz aktywności w strefie ASF
W zarządzaniu i ograniczaniu szerzenia się ASF u dzików, najważniejsze elementy, to: wyznaczenie stref, budowa płotów, by odcinać tereny zakażone lub potencjalnie ryzykowne, zakaz aktywności w lasach i utrzymanie tego zakazu jak najdłużej to możliwe, dostosowanie polowań ze względu na strefę ASF i intensyfikacja polowań. Kluczową rolę w ograniczeniu szerzenia ASF odgrywa również zbieranie padłych zwierząt i ich badanie pod kątem ASF.
Ograniczenia skupiały się głównie na zaprzestaniu jakiejkolwiek aktywności na terenie lasów, m.in. zakaz polowania, przeprowadzania prac leśnych, zakaz wstępu dla turystów. - Musieliśmy wyciszyć wszelką działalność, by mieć pewność, że dziki nie przemieszczają się i nie roznoszą choroby. Założenie było takie, by jak najszybciej zebrać jak najwięcej informacji o aktualnej sytuacji. Było to niezbędne do przejęcia kontroli nad chorobą. Ten zakaz wstępu i aktywności w lasach nadał został utrzymany, na połowie pierwotnie wyznaczonej strefy. Od kwietnia 2019 r. w drugiej połowie strefy, aktywność została przywrócona. Zakaz oznaczał zero jakiejkolwiek aktywności na tym terenie przez 7 miesięcy. Z ekonomicznego punktu widzenia, był to bardzo trudny czas dla lokalnej społeczności - mówił Houdart.
W Belgii, lasy w większości należą do gmin lub są prywatne. Dlatego właściciele lasów również nie chcą, by choroba pozostawała na ich terenie. Tracą wtedy swoje przychody z polowań, czy wycinki drzew.
Konieczna redukcja populacji dzików
Przyjęta przez Belgów strategia zwalczania ASF ma zapobiegać wejściu choroby do stad świń i zatrzymać szerzenie się choroby poprzez populację dzików. W dłuższej perspektywie, ma prowadzić do eradykacji choroby z populacji dzików i znacząco zmniejszać ich populację na terenie całej Belgii. - Przez lata odnotowujemy znaczące przyrosty tej populacji. Gdy mieliśmy problem z CSF (klasyczny pomór świń) w 2002 r. w Walonii, mówiono o populacji 15 tys. dzików. Teraz szacujemy, że ta liczba się potroiła i prawdopodobnie mamy 45-50 tys. dzików. Chcemy osiągnąć akceptowalny poziom populacji dzików, najniższy jak to jest możliwe i zredukować ją do poziomu 20 proc., tego co mamy teraz. Redukcja populacji dzików, to nie jest jednorazowa akcja, trzeba utrzymywać ją na niskim poziomie przez lata i prowadzić w tym kierunku działania. Strzelać również do matek inaczej, nie można liczyć na skuteczną redukcję liczebności – mówił Houdart.
Myśliwi prowadzący odstrzał w strefach ASF otrzymują dopłatę za poniesione koszty dostarczenia tusz do punktu zbiorczego, w którym później pobiera się próby do analiz. - Jeśli chcemy uzyskać istotną redukcję populacji dzika musimy utrzymać te intensywne odstrzały przez 3-4 lata. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, będzie to również okres czasu, w którym powinniśmy skutecznie eradykować chorobę z obszaru Belgii – podkreślił Houdart.
Stosowane są różne formy polowań. W początkowej fazie choroby, na wyznaczonym terenie obowiązuje absolutny zakaz strzelania. Prowadzony jest odstrzał na zewnątrz strefy. Dopiero potem, włącza się odstrzał w centrum zakażonej strefy.
- Ogólny cel to opróżnienie stref z dzików, do ostatniego dzika. Łatwiej odstrzelić początkowo tysiące dzików niż potem znaleźć te, co pozostały. Chcemy wyeliminować dziki z obszaru stref, czyli z 1 110 km2, w tym 520 km2 lasów. Dlatego stosowane też są pułapki, by wychwytywać pozostałe zwierzęta. W tym sezonie wykonaliśmy ponad 200 proc. odstrzału, są to dobre wyniki, ale trochę spóźnione. Powinniśmy taki poziom odstrzału osiągnąć już w grudniu 2018 r. Przygotowujemy się na najbliższy sezon, aby maksymalnie wykorzystać sytuację – tłumaczył Houdart.
Na terenie Belgii obowiązują trzy strefy polowań na dziki
I: niski poziom zagrożenia, na terenach wolnych od ASF wszystkie rodzaje polowania są dozwolone, myśliwi samodzielnie polują.
II: średni poziom zagrożenia, ale jeszcze w niezainfekowanej wirusem strefie. Polowania myśliwych muszą być prowadzone bez użycia psów i nadzorowane przez urząd. Populacja nie może być też zbyt szybko rozrzedzona, by nie tworzyć zbyt dużej presji i nie doprowadzić do nadmiernego przemieszczania dzików.
III: wysoki poziom zagrożenia. W centralnej części stref, gdzie występuje wirus. Polowanie indywidualne lub w niewielkich grupach, wyłącznie zorganizowane przez władze. Prowadzony jest też nocny odstrzał, z dostosowaną bronią. W sumie zaangażowanych jest 80 osób, tworzą grupy i cotygodniowo się zmieniają. Nocni myśliwi polują w małych grupach 3-5 osobowych.
Ogrodzenie stref
Po wystąpieniu choroby na terenie Belgii 9 września 2018 r., pierwszą decyzję o ogrodzeniu strefy podjęto pod koniec września. Jak wspomina Houdart najtrudniejsze było uzyskanie finansowania płotów ale presja, ze strony całej branży była ogromna. 12 października płot był już postawiony, biegł głównie wzdłuż autostrad. Każde późniejsze ogrodzenie, było tworzone w zależności od kierunku szerzenia się choroby. Strefa była poszerzana trzykrotnie. - Najbardziej ważne dla nas są dwa ostatnie ogrodzenia, zrealizowane 19 lutego i 19 marca br. W lutym nie udało się jednak wyprzedzić choroby. Przypadki były znajdowane za ogrodzeniem, już po postawieniu płotu. Jeśli znajdowane są pierwsze, chore dziki w nowym miejscu, to jest to sytuacja, która działa się na danym terenie 2-3 tygodnie wcześniej – powiedział Houdart.

Zbudowanie płotu to jedna sprawa, kolejna to jego utrzymanie. Do tego celu, specjalnie przydzielone osoby, mają kontrolować płot, często są to lokalni mieszkańcy lub łowczy na danym terenie. - Mimo, że jest to bardzo efektywny sposób zarządzania chorobą, to jednocześnie pozostaje bardzo czasochłonnym zajęciem. Drugie utrudnienie to bramy przejazdowe. Mieszkańcy nie zawsze po przejeździe zamykają po sobie bramę – zaznaczył Philipp Houdart.
Dotychczas utworzono ponad 100 km płotu, w niektórych miejscach stosowane też są repelenty, miejscami ogrodzenia są podwójne. Na koniec roku Belgowie planują dobudować płot po stronie francuskiej. Luksemburg i Francja robią to samo przy swojej granicy. Konstrukcja płotu jest bardzo prosta, na drewnianych przęsłach zaczepiane są metalowe druty. Jak zaznacza Houdart - jeśli ogrodzenie jest sprawdzane i utrzymywane w niezmienionym kształcie, to jest wystarczające do zatrzymania dzików. Główną zaletą ogrodzenia jest utrzymanie wirusa w danym miejscu, umożliwia to łatwiejsze polowanie na tak wyznaczonym terenie. Uniemożliwia też repopulację dzika w ogrodzonej części. - Zauważamy, że jeśli odstrzał jest prowadzony w nieogrodzonej strefie, wówczas szybko pojawia się napływ dzików z okolicznych terenów dodał Houdart.
Zbieranie tusz
Zbieranie tusz dzików na terenie lasów to jedno z najtrudniejszych zadań, nie tylko ze względu na koordynację i zaangażowanie różnych służb ale też ze względu na oddziaływanie na szerzenie się choroby. W ciągu tygodnia w sumie 130 osób prowadzi zbieranie padłych tusz w terenach ASF. - Na dzień mamy 25-35 osób, które idą na ten obszar i tylko lokalizują padłe dziki. Następnie, dają sygnał do zespołu, który przejmuje już dalsze czynności. Przyjeżdża na miejsce, zabiera tusze lub pozostałości po dzikach, pakując w plastikowe worki. Na koniec, miejsce jest dezynfekowane, a materiał zostaje przekazany do analizy. Lokalizowanie tusz to bardzo czasochłonne i wyczerpujące zadanie dla personelu. Musieliśmy zatrudnić 25 dodatkowych osób, które zajmują się tylko tym zadaniem – tłumaczył Houdart.
Pułapki
Dotychczas rozmieszczono 150 pułapek na terenach dotkniętych ASF. Jak ocenia Houdart - nie są zbyt efektywnym narzędziem do wyłapywania dzików. Średnio w około połowę udaje się złapać dziki, a potem odstrzelić. Są to pułapki różnego rodzaju, w niektóre można złapać pojedyncze zwierzęta, w inne całą grupę. Ponad połowa ma również zamontowane kamery. To oznacza, że operator pułapki może na odległość zamknąć pułapkę przy użyciu telefonu komórkowego. Kiedy kamera coś zarejestruje, na telefon przychodzi komunikat, a zarządzający pułapką podejmuje decyzję czy zamknąć, czy też zostawić ją otwartą. Blisko 20 osób zajmuje się obsługą tych klatek. Mimo, że nie jest to aż tak efektywna metoda eliminacji dzików, to skutecznie pozwala wyłapać zwierzęta, które jeszcze pozostały na danym terenie.
Na zakończenie rozmowy, Philipp Houdart podsumowuje - idziemy drogą Czechow, oni mieli mniejszy obszar ale podejmujemy podobne działania, wierzymy, że będą skuteczne i za trzy lata uda nam się całkowicie eradykować chorobę z terytorium Belgii. Nie mamy żadnych ognisk do tej pory. Jesteśmy w stanie utrzymać chorobę z dala od stad już ponad 10 miesięcy. Jeśli nie wystąpią jakieś wyjątkowe okoliczności, związane z szerzeniem się ASF, to nasz plan jest możliwy do zrealizowania.
Komentarze