Jorgen Freulund Schmidt jest przykładem młodego, energicznego rolnika, który swoje gospodarstwo ukierunkował na chów świń. W roku 1992 przejął od rodziców 45 hektarów i po roku miał już chlewnię na 200 macior. W drugim roku gospodarowania przebudował stodołę na paszarnię, urządzając w niej suszarnię podłogową do zbóż. W piątym i szóstym roku postawił dwa gazoszczelne silosy paszowe. Następnie wybudował klimatyzowane pomieszczenia do odchowu prosiąt i chlewnię dla loch prośnych. Lochy mają w niej stanowiska niewiązane i karmione są w wydzielonej stołówce.

Stado podstawowe liczy dzisiaj 525 macior, które odchowują rocznie 13,5 tys. prosiąt o masie ciała 30 kg. Przeciętnie każda maciora odchowuje w ciągu roku 25 prosiąt. Większość z nich trafia do stałych odbiorców, którzy specjalizują się tylko w tuczu świń. Gospodarz zostawia dla siebie 3,5 tys. prosiąt, które przeznacza do tuczu. Jego maciory to mieszańce dwóch ras białych: zwisłouchej landrace i ostrouchej yorkshire. Są one unasieniane nasieniem knurów rasy duroc. Jorgen Schmidt uważa, że taka krzyżówka daje największe przyrosty masy ciała w tuczu, a tuczniki uzyskują bardzo dobrą mięsność.

Gospodarz sam wykonuje zabieg unasieniania. Przeszedł jednodniowe szkolenie w tym zakresie, chociaż w Danii nikt nie wymaga od rolnika takiego przeszkolenia, jeżeli unasienia lochy tylko w swojej chlewni. Sam przecież będzie ponosił skutki własnych błędów! Porcja nasienie wraz z dowozem kosztuje go 18 zł.

Stała rozbudowa chlewni wymusiła konieczność powiększenia gospodarstwa. W Danii są bowiem bardzo ostre przepisy, które uzależniają rozwój hodowli od możliwości rolniczego wykorzystania obornika i gnojowicy. Od czasu przejęcia gospodarstwa Jorgen Schmidt dokupił już trzy gospodarstwa, których budynki mieszkalne sprzedał lub wydzierżawił, a inwentarskie przerobił, aby służyły jego głównemu kierunkowi produkcji. Obecnie gospodarzy na 120 hektarach i dzierżawi dodatkowo 45 hektarów. Jest to powierzchnia trzy razy większa niż przeciętne gospodarstwo w Danii. Uprawia głównie zboże i rzepak. Dokupuje pasze wysokobiałkowe: śrutę poekstrakcyjną, sojową i mączkę rybną. Świnie są karmione paszą podawaną w formie papki. Aby wzbogacić ją w energię, dodawane jest 3-5 proc. rzepaku.

Gospodarz zatrudnia dwóch stałych pracowników. W najgorętszych okresach prac polowych i przy wywozie gnojowicy korzysta także z usług stacji maszynowej. Mówiąc najprościej jest to jeden z sąsiadów, który wyspecjalizował się w świadczeniu usług. Współpracuje także z innym sąsiadem, który ma nowoczesny, wydajny siewnik i kombajn zbożowy. Uważa, że kupowanie wszystkich maszyn, które są potrzebne w gospodarstwie, byłoby dużą rozrzutnością.

Źródło: "Farmer" 01/2005