Zmiany dotyczące bioasekuracji stad trzody chlewnej utrzymywanych na użytek własny to duże ryzyko dla całej branży, jak podkreślił Karol Łakomy, producent warchlaków z województwa wielkopolskiego.
„Odstąpiono od szeregu niezwykle ważnych wymogów”
– Nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, gdyż odstąpiono od szeregu niezwykle ważnych wymogów. W mojej ocenie bioasekuracja powinna być bezwzględnie stawia na pierwszym miejscu, szczególnie w strefach czerwonych – podkreślił nasz rozmówca.
– Właściciele mniejszych gospodarstw nieustannie narzekają, że nie mają środków na utrzymywanie bioasekuracji na najwyższym poziomie, więc teraz, gdy wymogi uległy złagodzeniu, tym bardziej będą podejmowane próby przeznaczenia na bioasekurację jak najmniejszych pieniędzy – wskazał Łakomy.
Konsekwencje zmian będą ogromne
W ocenie naszego rozmówcy potencjalne konsekwencje wprowadzonych zmian mogą być ogromne.
– W zeszłym roku musieliśmy zmierzyć się z sytuacją, gdy nieopodal nas hodowca, który miał 60 sztuk, nie dbał o bioasekurację tak, jak powinien, co doprowadziło do zablokowania naszej fermy, braku możliwosci sprzedaży itd. Teraz takich sytuacji będzie więcej – stwierdził Łakomy.
Jak tłumaczy, gospodarstwa utrzymujące trzodę na użytek własny będą zwracać mniejszą uwagę na bioasekurację, ponieważ nie są uzależnione od tej produkcji. Zaś w przypadku pozostałych hodowców stanowi ona źródło utrzymania. Jest to inwestycja, która musi się zwracać. W związku z tym zmiana wymogów stanowi bardzo duże zagrożenie dla producentów warchlaków i wieprzowiny, jak wskazał nasz rozmówca.
Jakie rozwiązania wskazują hodowcy?
– Naprawdę długo walczyliśmy, aby utrzymać wymogi bioasekuracji na jednakowym poziomie bez względu na wielkość stada czy jego przeznaczenie, jednak się nie udało. Sądzę więc, że dla równowagi powinno się teraz zamienić przepisy dotyczące wyznaczania stref. Jeśli w gospodarstwie o obniżonych standardach bioasekuracji wykryty zostanie wirus ASF, to nie powinno to wpływać na stada zlokalizowane w okolicy, nie powinny być wyznaczane strefy –podkreślił Łakomy. – Takie rozwiązanie można by jeszcze zrozumieć, ale jeśli nowe przepisy mają blokować gospodarstwa produkcyjne, to nie będzie to łatwe, szczególnie dla producentów prosiąt. To kolejny krok w kierunku likwidacji dużych stad i zniechęcania do hodowli trzody – dodał.
Komentarze