W styczniu sytuacja hodowców trzody pogarszała się z dnia na dzień. Najgorsze było to że Rząd długo nie reagował. Tak jak mówił Minister podczas spotkania - mogliśmy tylko monitorować mięso i badać je na obecność dioksyn. Jednak nie wykryliśmy żadnych próbek, które przekraczałyby dopuszczalną ilość dioksyn w mięsie. Polska nie miała podstaw aby zamknąć granicę na niemieckie mięso. - relacjonuje Iwiński
Iwiński mówi, że najgorsze jest to że Niemcy do tej pory nie poniosły żadnych kar za aferę dioksynową. Polscy rolnicy produkując paszę na własne potrzeby i skarmiając nią swoje tuczniki biorą odpowiedzialność za bezpieczeństwo higieniczne paszy. Jesteśmy kontrolowani za przestrzeganie zasad bezpieczeństwa higienicznego i zdrowotnego paszy przez inspektorów weterynarii. Jeżeli nie spełniamy wymogów to płacimy kary, lub musimy szybko się dostosować do wymagań. Nie możemy zrozumieć że Niemcy nie zostaly pociągnięte do odpowiedzialności, w końcu przyczynili się do pogrążenia sektora trzody w Polsce, ale również w innych krajach UE.
Komentarze