• Wyniki sondy "Farmera" wskazują na niechęć hodowców do poważnych inwestycji w chów świń. 
  • Anna Hammermeister, dyrektor Biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS” zwraca uwagę, że hodowcy świń muszą nie tylko przeciwstawiać się wahaniom rynku, ale i zmianom prawnym i poglądowym. 

W kwietniowej sondzie „Farmera” kierowaliśmy pytanie do hodowców świń, mianowicie czy byliby gotowi rozszerzyć swoją produkcję o stado podstawowe. Tak, by w większym stopniu przeciwstawiać się nagłym wahaniom koniunktury na rynku cen żywca, ale i po prostu rozwijania swojej produkcji.

Niechęć do inwestycji w produkcję świń

Zaledwie co piąty z respondentów wskazał, że zamierza inwestować w „domknięcie” cyklu produkcyjnego, z czego 14 proc. oddających głos w naszej sondzie (88 osób)  stwierdziło że już rozwinęło profil produkcji, zaś 7 proc. (43 osoby) zamierza zrobić to w niedalekiej przyszłości.

Niestety blisko 80 proc. (ponad 500 uczestników naszej sondy) na zadane pytanie odpowiedziało negatywnie. Trudno się temu dziwić, bo ostatnie lata produkcji świń to pasmo ciągłych zwrotów w sytuacji związanej z ASF, a przez to i z cenami, a w ostatnim roku dodatkowo z pandemią COVID-19 i ograniczenie współpracy z branżą HoReCa.

Nie tylko ASF czy COVID-19

Anna Hammermeister, dyrektor Biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS” zwraca uwagę jeszcze na inne aspekty, jak np. nadawania praw organizacjom ekologicznym do wchodzenia na teren gospodarstwa. - Ograniczanie produkcji obserwujemy też w stadach hodowlanych, w których produkcja jest w cyklu zamkniętym a tym samym stabilniejsza. Jednak niepewne i nieprzewidywane warunki działalności zmuszają hodowców do podejmowania decyzji o ograniczaniu czy wręcz rezygnacji z hodowli. Na produkcję świń wpływa wiele czynników - takie, które zawsze wpływały w mniejszym bądź większym stopniu, ale też  i zupełnie nowe, które wcześniej nie odgrywały większej roli, a teraz trzeba się z nimi mierzyć, wyjaśniać, reagować, nawet jeśli nie znajdują one merytorycznego uzasadnienia - np. w przypadku  nadawania praw organizacjom ekologicznym do wchodzenia na teren gospodarstwa, odbierania zwierząt jeśli w ocenie przedstawicieli tych organizacji będą one w złych warunkach, blokowania inwestycji czy ostatnio dyskusje dotyczące propozycji zakazu reklamy mięsa. Takie działania nie zachęcają do utrzymywania produkcji – wyjaśnia dyrektor biura POLSUS.