Okres wiosenny nie był na szczęście zbyt upalny, stąd producenci trzody chlewnej nie mieli do tej pory większego problemu z występowaniem na fermach symptomów stresu cieplnego. Prognozy pogody są jednak nieubłagalne - według synoptyków już pod koniec tygodnia w wielu częściach kraju temperatury przekroczyć mają 30 stopni Celsjusza.

Im bliżej okresu upałów, tym częściej trafiają do nas zapytania od producentów w jaki sposób ograniczyć wpływ stresu cieplnego na zwierzęta. Większość pytań dotyczy problemu spadku pobrania paszy i ograniczenia tempa wzrostu u tuczników. Czy da się ograniczyć skalę tego zjawiska?

- Stres cieplny i wynikające z niego negatywne konsekwencje są zmorą wszystkich grup produkcyjnych trzody chlewnej. Problemy z nim związane wiążą się nie tylko ze spadkiem tempa wzrostu tuczników. Przegrzanie jest szczególnie niebezpieczne u loch w końcowej fazie ciąży. W okresie upałów szczególnie duże, zatuczone zwierzęta narażone są na upadki wynikające pośrednio z wysokiej temperatury panującej w obiekcie. Niestety nie ma innej metody zapobiegania temu problemowi, niż wydajnie działająca wentylacja, która sprawnie odprowadza nadmiar ciepła z wnętrza obiektu, lub systemy schładzania powietrza. Na rynku nie brakuje wprawdzie produktów, które wedle zapowiedzi producentów mają ograniczać negatywne działania wysokich temperatur na zdrowie i parametry produkcyjne zwierząt. Stosowanie takich preparatów na pewno nie zaszkodzi zwierzętom, niemniej moim zdaniem ich skuteczność jest wątpliwa, a generują one dodatkowy koszt. Ani ekstrakty ziołowe, ani witaminy, ani żadne inne dodatki nie wpłyną zauważalnie na poprawę kondycji zwierząt i efektywność produkcji w warunkach znacznie podwyższonych temperatur - mówi Piotr Cybulski, lekarz weterynarii, specjalista chorób trzody chlewnej.

Podsumowując: bez sprawnie działającej wentylacji nie ograniczymy spadku tempa wzrostu tuczników wynikającego ze stresu cieplnego. Jeżeli takowej instalacji nie posiadamy i nie jesteśmy w stanie pozwolić sobie na budowę lub modernizację obiektu, ze wspomnianymi spadkami przyrostów musimy po prostu się pogodzić.