Początek roku przywitał nas kolejnymi spadkami cen. Mimo, że już w grudniu sytuacja wydawała się dramatyczna, w pierwszych tygodniach stycznia cena tuczników zmalała o kolejnych 15 – 20 groszy. Jak mówi Grzegorz Rykaczewski – analityk rynku rolno – spożywczego w Banku Zachodnim WBK, aktualna sytuacja na rynku trzody chlewnej wynika ze spadku eksportu wieprzowiny do Chin, ale także wyższej niż oczekiwano produkcji wieprzowiny w krajach Unii Europoejskiej:
- Pogorszenie sytuacji na rynku wieprzowiny jest związana z dwoma czynnikami. Z jednej strony wzrost popytu w Chinach w 2016 r. i w rezultacie zwyżka cen i poprawa opłacalności chowu spowodowały wzrost produkcji w Unii Europejskiej. Wprawdzie Komisja Europejska szacowała, że unijna produkcja wieprzowiny będzie niższa o 1% w 2017 r. Jednak już na 2018 r. prognozowany jest 1-procentowy wzrost. Na tą sytuację nałożył się z kolei spadek chińskiego importu wieprzowiny w ubiegłym roku. Po dziesięciu miesiącach 2017 r. z UE do Chin trafiło o 30% mniej wieprzowiny niż w analogicznej części 2016 r. Spadku sprzedaży do Chin nie udało się zrekompensować na innych rynkach. W rezultacie łączny eksport unijny obniżył się w opisywanym okresie o 10%. Europejska wieprzowina jest też znacznie droższa na rynku światowym niż konkurencyjne mięsa z USA, Brazylii i Kanady, co nie ułatwia działalności eksportowej. – tłumaczy specjalista.
Jego zdaniem w najbliższych tygodniach nie możemy raczej liczyć na poprawę sytuacji:
- Oczekujemy, że w styczniu i w lutym ceny trzody w kraju pozostaną na niskim poziomie. Od marca ceny powinny rosnąć, pod wpływem czynników sezonowych. Kluczową kwestią będzie jednak poziom cen pasz, co będzie decydowało o opłacalności chowu. – tłumaczy analityk.
Komentarze