Zbigniew Plitt z Łasina w woj. kujawsko-pomorskim prowadzi gospodarstwo trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Stado podstawowe liczy 400 loch.
Gospodarz przez lata inwestował w rozwój swojej produkcji. Łączyło się to nie tylko z budową nowych obiektów, ale też z wykorzystywaniem nowinek technicznych, które wpływają na poprawę wyników produkcyjnych ale też redukują koszty i usprawniają codzienną pracę osób obsługujących zwierzęta.
Jednym z takich elementów są holenderskie stanowiska dla loch na porodówce. Tego typu kojce spotkamy zaledwie w trzech, może w czterech miejscach w Polsce. A chodzi tu o specjalnie podnoszoną podłogę tzw. windę, która automatycznie podnosi się do góry, gdy maciora wstaje. Dzięki temu prosięta, które są w pobliżu zsuwają się delikatnie na podłogę.
Jest to szczególnie ważne tuż po porodzie, gdy locha po raz pierwszy podnosi się i kładzie. W nowej sytuacji może jeszcze nie być tak uważna na młode, które poruszają się wokół niej, są małe i delikatne i próbują dostać się do sutków.
W momencie, gdy locha zaczyna wstawać, podnosi grzbietem dźwignię, która pneumatycznie podnosi platformę z lochą. Platforma unosi się na wysokość około 15 cm. Później, gdy locha zaczyna się układać dźwignia opada w dół, a platforma powoli wraca do poziomu podłogi. Maciora w tym czasie spokojnie się układa, a ryzyko przygniecenia prosięcia zostaje wyeliminowane.
W gospodarstwie w ciągu roku odchowuje się średnio od 26 do 28 prosiąt od jednej lochy. - Dzięki kojcom z windami udaje nam się w każdym miocie odsadzić o jedno prosię więcej. A przygniecenia zostały praktycznie wyeliminowane - tłumaczy pan Zbigniew. Gospodarz zwraca jednocześnie uwagę, że w przyszłości z chęcią zamontowałby taką instalację na całej porodówce. Aktualnie w tej sekcji są 24 stanowiska tego typu.
Oprócz ruchomej platformy, uwagę zwraca również podłoga w kojcu. Ruszta są wyprofilowane tak że nie mają żadnych kanciastych wykończen, dodatkowo są pokryte wzmocnionym tworzywem gumowym. Dzięki temu mamy wyelimonawane wszelkie obtarcia u prosiąt, które zawsze są drogą dla wnikania drobnoustrojów, których efektem są zakażenia. Gumowe pokrycie jest też bardziej miękkie niż plastikowe, czy metalowe, a przez to bardziej komfortowe. Oprócz tych udogodnień prosięta mają oczywiście wyznaczoną strefę bytowania, gdzie podłoga jest lita i podgrzewana.
Komentarze