• Ci myśliwi, którzy nie wykonają planów odstrzałów dzików zostaną ukarani, zapowiedział Henryk Kowalczyk. – Są zachęty, muszą też być sankcje – podkreślił wicepremier.
  • Trwają prace nad nowym prawem, które umożliwi ich karanie.
  • Rząd nie odpuści myśliwym w związku z ciągłym rozprzestrzenianiem się ASF.

Nad rozwiązaniem prawnym trwają już prace wspólne w dwóch resortach: rolnictwa oraz klimatu i środowiska. Ich efekty będą znane opinii już niedługo.

Pod koniec sezonu, czyli w marcu – jak zapowiedział Kowalczyk – te plany zostaną zweryfikowane, a gdy nie będą one wykonane, dzierżawy kół łowieckich będą odbierane i przekazywane innym myśliwym, tym którzy dobrze radzą sobie z nałożonymi na nich obwiązkami.

Wicepremier podkreślił, że zrobi wszystko, żeby skutecznie egzekwować od myśliwych nakładane na nich obowiązki.

– Przygotowujemy się do liczenia dzików za pośrednictwem najnowszej technologii, czyli z wykorzystanie dronów i kamer termowizyjnych – podkreślił. – Teraz jest na to dobra pora – dodał.

Oczywiście nie będą karani ci łowczy, którzy nie wykonali swoich obowiązków ze względu tego, że na ich obszarze nie było dzików. Dlatego – podkreślał wicepremier – będziemy je liczyć.

Henryk Kowalczyk wiele razy podkreślił, że nowe prawo, które zostanie przyjęte, wprowadzi kary dla tych, którzy nie będą respektowali nakładanych na nich planów łowieckich. Nie powiedział, czy poza odbieraniem dzierżaw zostaną wprowadzone inne sankcje, zauważył jedynie, że „największą karą dla myśliwych jest odebrane im ich koła łowieckiego”.

Wicepremier zaapelował do kół łowieckich, żeby myśliwi zabrali się do roboty i wykonali swoje plany odstrzałów dzików.

Kowalczyk mówił o planach karania myśliwych podczas spotkania z rolnikami, które miało miejsce 22 listopada br. w Domu Polonii w Pułtusku. Podczas rozmów rolnicy podkreślali, że tylko całkowita likwidacja populacji dzików da gwarancję wygaśnięcia afrykańskiego pomoru świń w Polsce.

Weryfikacja odstrzałów dzików i ich liczebności na danym obszarze będzie także weryfikowana na podstawie elektronicznych ksiąg łowieckich.

Z kolei te dziki, które coraz częściej żyją w aglomeracjach miejskich lub na ich obrzeżach mają być wyłapywane i przewożone do specjalnie utworzonych zagród. Być może takowe powstaną przy udziale Ośrodków Hodowli Zarodowej, które są w gestii Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Producenci rolni podczas spotkania skarżyli się wicepremierowi także na łosie, które w ich ocenie wyrządzają coraz więcej szkód na polach. Jeden z obecnych na nim rolników powiedział, że stracił kilka hektarów rzepaku w wyniku szkód wyrządzonych przez te zwierzęta.

– Być może trzeba się zastanowić nad zawieszeniem moratorium na ochronę łosi  – odniósł się do jego wypowiedzi Henryk Kowalczyk, podkreślając, że przekaże te informacje do resortu klimatu i środowiska, który powinien podjąć w tym zakresie odpowiednie kroki prawne.

Kliku rolników zwróciło wicepremierowi uwagę na fakt coraz liczniejszego występowania wilków. Kolejny rolnik obecny na tym spotkaniu powiedział, że te drapieżne ssaki z rodziny psowatych zagryzły mu młodą jałówkę.