Polska branża trzody chlewnej gaśnie. Problemy hodowców i producentów świń są dziś złożone, dotyczą nie tylko ASF i niskich cen ale i obrotu zwierzętami pomiędzy strefami ASF czy też warunków współpracy z zakładami mięsnymi. Nowa Wspólna Polityka Rolna i strategia Polski w tym zakresie powinna wzmacniać sektory rolne, które są zagrożone i umożliwiać rodzinnym gospodarstwom rolnym kontynuowanie i rozwój prowadzonej produkcji.
Janusz Wojciechowski komisarz UE ds. rolnictwa niejednokrotnie podkreślał, że w Krajowym Planie Strategicznym, dokumencie wiążącym polskich rolników na najbliższe lata, szansą dla krajowej produkcji zwierzęcej może być postawienie na działania dobrostanowe i wdrożenie atrakcyjnych płatności i programów w tym zakresie.
W tym celu, na koniec minionego tygodnia komisarz Wojciechowski spotkał się z przedstawicielami polskiej branży hodowców i producentów zwierząt, by poznać ich uwagi do złożonego do KE polskiego Planu Strategicznego, w odniesieniu do obecnej sytuacji nie tylko ekonomicznej ale i geopolitycznej.
Jak mówi Bartosz Czarniak rzecznik prasowy Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS - Była to bardzo konstruktywna rozmowa. Omawialiśmy podejście do Krajowego Planu Strategicznego, w tym dobrostanu w trzodzie chlewnej. Jako hodowcy trzody wyraziliśmy swoje obawy. Obecna propozycja ministerstwa dotycząca KPS będzie powodowała, że bardzo niewielu rolników będzie chciało wejść w pakiet dobrostanowy. Szukaliśmy podczas rozmowy z komisarzem możliwości poprawy tego stanu rzeczy – wyjaśniał.
Rozmówca podkreślił, że modyfikacje w obiektach, w sektorach porodowych, a także mniejsza produkcja zwierząt, to w praktyce są koszty trudne do zrekompensowania poprzez płatność dobrostanową. Nie każdy zechce podjąć tego typu inwestycję.
- Dziś jest to obowiązek spełnienia zwiększenia powierzchni utrzymania zwierząt o 20 proc., nieobcinania ogonków u prosiąt, a lochy powinny przebywać z prosiętami luzem. Takie modyfikacje w budynkach wiążą się z ogromnymi kosztami, a rekompensata praktycznie jest niewielka. Dodatkowo, jeżeli ktoś będzie chciał mieć w tuczarni dobrostan i prowadzi chów w cyklu otwarty, to musi kupić zwierzęta z chlewni w której jest realizowany dobrostan. W ministerialnym programie nie można tego rozdzielić – tłumaczy Bartosz Czarniak.
Przypomnijmy, teraz stawka płatności do lochy wynosi 301 zł/szt. rocznie, do tucznika to 24 zł/szt. Przy czym, płatności dotyczą tuczników pochodzących od loch utrzymywanych w gospodarstwie realizującym wariant 1.1. Dobrostan loch - zwiększona powierzchnia w budynkach.
Bartosz Czarniak relacjonuje, że komisarz Wojciechowski dopytywał dlaczego dofinansowanie do bioasekuracji nie cieszy się popularnością wśród hodowców świń.
- Komisarz pytał też dlaczego na bioasekurację nie ma takiego odzewu, tak jakby się wydawało, że powinien być. Dzieje się tak, ponieważ obecny program wymaga trzymania świń przez kolejne 5 lat. Niestety, ale rolnik boi się dziś tak długiej deklaracji trzymania świń po skończeniu projektu. Czasami warunki ekonomiczne powodują, że rolnicy wola zamkną produkcję, więc obecne warunki odstraszają i zniechęcają. W rozmowie pojawiła się też jeszcze jedna kwestia, czyli rozliczenie DJP. Należałoby, przez Agencję i inne instytucje do programów np. pomocowych brać stan faktyczny zwierząt. Obecnie, średnioroczny stan stada nieprawdziwie zawyża wielkość stada i to wyrzuca rolników np. z korzystania pomocy – zaznaczył Bartosz Czarniak.
Komentarze