Copa-Cogeca oraz UECBV organizują międzynarodowe szkolenia dotyczące podniesienia standardów bioasekuracji w europejskich gospodarstwach trzody chlewnej. Drugie z tych szkoleń odbyło się właśnie w Polsce, 14 stycznia w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, we współpracy organizacyjnej z Polskim Związkiem Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”. Spotkania mają na celu upowszechnić wytyczne Komisji Europejskiej pt. „Strategia dla UE w sprawie ASF”.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Komisji Europejskiej, Copa-Cogeca UECBV, Głównego Inspektoratu Weterynarii, Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach oraz hodowcy świń, w przeważającej większości pochodzący z terenów Lubelszczyzny, w tym powiatu parczewskiego, najbardziej dotkniętego w ubiegłym roku przez wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Jak radzimy sobie z pomorem?
Piotr Barszcz, w imieniu Głównego Lekarza Weterynarii, zrelacjonował, jak wygląda dotychczasowa walka z afrykańskim pomorem świń na terenie Polski. Jak wiadomo, ogniska wirusa nasilają się o okresie wiosenno-letnim, najczęściej występują w małych gospodarstwach liczących do 50 świń w stadzie. Niestety, ale w tych gospodarstwach występują największe trudności w dopełnianiu wymogów bioasekuracji – powiedział. Dodatkowo prelegent podkreślił, że nie da się ukryć, iż największy problem jest związany z szerzeniem się ASF wśród dzików ich wysoka populacja, która sprzyja zwiększeniu natężenia wirusa w środowisku, jednocześnie powoduje wyższe ryzyko przenoszenia choroby do gospodarstw. Dzieje się tak właśnie tam, gdzie populacja dzików jest wysoka. – W toku negocjacji z Komisją Europejską udaje nam się zmniejszać zakres tzw. strefy niebieskiej, czyli obszaru, gdzie notowany jest ASF w gospodarstwach. Niekorzystną sytuacją jest jednak fakt powiększania się tzw. czerwonej strefy, czyli miejsc, gdzie choroba występuje u dzików.
Walka z chorobą w populacji dzików to również współpraca z innymi krajami, które notują ją w swoich populacjach dzików. Sporym ryzykiem jest przemieszczanie się chorych dzików pomiędzy granicami krajów. Większa populacja dzików sprzyja zwiększeniu ryzyka niezatrzymania migracji pomiędzy granicami kraju. Jak powiedział Piotr Barszcz, Inspekcja Weterynaryjna, we współpracy ze Strażą Graniczną, prowadzą monitoring migracji dzików pomiędzy krajami, które graniczą z Polską. Dzisiaj możemy potwierdzić, że aktualnie nie ma przemieszczania dzików z terenów Białorusi i Rosji, natomiast sporym problemem jest przemieszczanie się dzików z terenów Ukrainy. To oznacza, że Ukraina nadal ma spory problem z ograniczeniem populacji dzików i zatrzymaniem szerzenia się choroby.
Kordon ochronny – niezbędny odstrzał dzików
Wszelkie działania regulujące populację dzików na terenie Polski zostały pochwalone przez przedstawicieli europejskich organizacji uczestniczących w spotkaniu. Dlatego podczas konferencji powrócił tak ostatnio medialny temat masowego odstrzału dzików, gdy przedstawiono tę sprawę jako odstrzał 200 tys. w ciągu trzech weekendów na obszarze całej Polski. Wielki szum medialny, błędy komunikacyjne i merytoryczne pomiędzy urzędami a czołowymi jednostkami medialnymi kraju sprawiły, że nie przedstawiono meritum sprawy i tak naprawdę nie można zagwarantować dzisiaj, czy społeczeństwo w ogóle dowiedziało się czego dotyczą plany odstrzału.
– Są to polowania zsynchronizowane w ramach odstrzału sanitarnego dzików. Mają być wykonywane w pasie o szerokości kilku kilometrów, na zewnątrz od strefy cichych polowań, aby nie doprowadzić do rozprzestrzeniania się ASF. Obszar planowanego odstrzału skoordynowanego przebiega przez część województw, tj. województwa: pomorskie, warmińsko-mazurskie, podlaskie, mazowieckie, lubelskie, łódzkie, świętokrzyskie, podkarpackie. Obejmuje 320 obwodów łowieckich, co stanowi zaledwie 6,8 proc. obwodów łowieckich dzierżawionych przez PZŁ. I to wywoływało tak duże kontrowersje, ale pamiętajmy, że myśliwi w obecnym sezonie łowieckim mają odstrzelić ok. 190 tys. szt. Dlatego można powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z nieprawdziwym przedstawieniem sytuacji – wyjaśniał Piotr Barszcz.
Problem bioasekuracji polowań
Istotnym problemem jakichkolwiek polowań jest ich właściwe przeprowadzenie, w tym zachowanie bioasekuracji, tak by myśliwi, ich sprzęt, postępowanie i psy nie przyczyniali się do rozprzestrzeniania się wirusa w środowisku. Na ten problem zwrócili uwagę również hodowcy, mimo że popierają wszelkie działania ograniczające nadmierną populację dzików, to sami mają wątpliwości co do tego, czy myśliwi właściwie przeprowadzają odstrzał, szczególnie na terenach wrażliwych. Hodowczyni z Lubelszczyzny pytała, czy ktokolwiek z Inspekcji Weterynaryjnej uczestniczył w ostatnim odstrzale sanitarnym opisywanym powyżej, ponieważ taka obecność w obecnej sytuacji wydaje się być konieczna. – Docierają do nas sygnały i nagrania wideo, że podczas polowań nie zawsze przestrzegana jest bioasekuracja. Polowania są przeprowadzane w otoczeniu naszych gospodarstw, naprawdę obawiamy się o to – mówiła hodowczyni. W odpowiedzi Piotr Barszcz skomentował, że Inspekcja Weterynaryjna nie ma obowiązku sprawować kontroli nad myśliwymi, jednak są oni przeszkoleni i mają obowiązek przestrzegać zasad bioasekuracji. Każdy dowód nieprzestrzegania bioasekuracji w trakcie polowań powinien być zgłoszony do Polskiego Związku Łowieckiego oraz powiatowego lekarza weterynarii.
– Jeśli myśliwi nie są w stanie dochować wymogów bioasekuracji podczas polowań, szczególnie w strefach ASF, to polowania nie powinny być wcale przeprowadzane. Chodzi tu szczególnie o niepatroszenie dzików w miejscu polowania oraz o właściwe ich transportowanie i przechowywanie do momentu wykluczenia choroby – podsumował Francesco Berlingeri z Komisji Europejskiej. Jednocześnie zauważył, że są opracowywane nowe badania, które mają wskazać, jakie powinno być właściwe i optymalne zagęszczenie dzików na terenach z różną sytuacją epizootyczną w zakresie ASF. Dodatkowo EFSA prowadzi badania, które mają precyzyjnie określić ryzyko przenoszenia wirusa na świnie za pośrednictwem zielonek, pasz czy też much i innych wektorów. Choć badania są bardzo ważne i potrzebne, to ich wyników możemy się spodziewać dopiero w 2021 r. Na potrzebę precyzyjnego określenia wektorów szerzenia się ASF zwrócił uwagę również dr Tadeusz Blicharski, dyrektor PZHiPTCh „POLSUS”: – Od trzech lat obserwujemy sezonowość w nasileniu ognisk i przypadków ASF właśnie latem. Może pojawił się jakiś szczególny wektor w naszym środowisku? Dyrektor Blicharski pytał, czy Komisja zauważa ten problem i czy potrafi wskazać, co może być przyczyną tej sezonowości. Jednak pytanie pozostało bez konkretnej odpowiedzi.
Udział w spotkaniu jak zawsze jest bezpłatny, zarejestruj się już dziś!
Komentarze