Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii w pierwszym półroczu 2019 roku w naszym kraju potwierdzono 10 ognisk afrykańskiego pomoru świń w stadach trzody chlewnej. Porównując te dane z informacjami z pierwszego półrocza 2018 roku widzimy wyraźny spadek presji choroby u świń. W analogicznym okresie roku ubiegłego w kraju potwierdzono aż 42 ogniska choroby. Z czego może wynikać tak wyraźny spadek liczby nowych ognisk pomoru? Jakie inne wnioski płyną jeszcze z informacji dostarczonych przez GIW?
Zanim odpowiemy na te pytania, warto przedstawić zestaw danych dotyczących występowania ognisk choroby w pierwszym półroczu 2019 roku. Spośród 10 stad w których potwierdzono obecność wirusa, 7 pochodziło z obszaru województwa warmińsko – mazurskiego, dwa z lubelskiego, jedno zaś z podlaskiego. Liczba zwierząt w zarażonych stadach wahała się od 2 do ponad 8 tys. Łącznie w 10 ogniskach choroby znajdowało się 10 391 zwierząt, co oznacza że statystycznie w jednym ognisku znajdowało się ponad 1000 sztuk trzody. Biorąc pod uwagę wspomniane ognisko liczące ponad 8 tys. świń obraz ten jest jednak mocno zakłamany. Najwięcej, bo aż 5 ognisk potwierdzono w stadach liczących od 50 do 250 świń. ASF potwierdzono ponadto w jednym stadzie liczącym poniżej 10 sztuk, w dwóch stadach liczących od 10 do 50 świń, oraz dwa w stadach liczących powyżej 1000 świń.
W tym momencie warto spróbować odpowiedzieć na postawione we wstępie pytania. Jakie wnioski płyną z danych dotyczących ognisk choroby w pierwszym półroczu?
Pierwszym i najbardziej oczywistym jest fakt, że występowanie pomoru wciąż jest silnie skorelowane z obecnością choroby w populacji dzików. Spośród dziesięciu ognisk, dziewięć wystąpiło w obszarach w którym pomór dzików występuje masowo. Jedynym wyjątkiem jest duże ognisko pomoru potwierdzone w powiecie bielskim na Podlasiu – w ostatnich miesiącach w tej okolicy potwierdzono tylko jeden przypadek pomoru, do tego pojawił się on kilka tygodni po wybuchu samego ogniska. W pozostałych przypadkach ogniska choroby wystąpiły jednak na obszarach w których choroba u dzików jest dużym problemem.
Warto zauważyć również, że ogniska choroby występują głównie na obszarach, na których afrykański pomór świń pojawił się stosunkowo niedawno (woj. warmińsko – mazurskie, południowo – wschodnia Lubelszczyzna). Na terenach które z problemem borykają się od lat (Podlasie, północna Lubelszczyzna, wschodnia część województwa mazowieckiego) do tej pory nie potwierdzono nowych ognisk choroby. Wynika to z kilku czynników – wspomnianej mniejszej presji ASF dzików w tych regionach, większej świadomości producentów na temat konieczności stosowania procedur bioasekuracji, ale również zaprzestania chowu świń przez wiele małych gospodarstw w regionach dotkniętych ASF. Ostatnią ze wspomnianych tez potwierdzają wspomniane dane dotyczące liczebności stad w których pojawiły się ogniska pomoru. O ile jeszcze w zeszłym roku blisko potwierdzono około 40 ognisk w stadach poniżej 10 świń, to w pierwszej połowie tego roku, pomór wystąpił tylko w jednym stadzie tej wielkości.
Co przyniesie druga połowa roku? Przed nami najbardziej gorący czas: od lat najwięcej ognisk choroby potwierdzonych zostaje w lipcu i sierpniu. W zeszłym roku, na 109 ognisk choroby, 63 potwierdzono właśnie w tym okresie. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowy rozwój choroby w tym roku, sytuacja powinna być o wiele mniej dramatyczna niż rok temu. Zakładając, że tempo pojawiania się nowych ognisk utrzyma się na obecnym poziomie, do końca lata powinniśmy spodziewać się co najwyżej 15 – 20 kolejnych ognisk. Pamiętajmy jednak, że wirus ASF jest nieprzewidywalny. W każdej chwili może pojawić się w dowolnym miejscu Polski, w każdym momencie mogą także masowo wystąpić kolejne ogniska choroby.
Zanim zatem zaczniemy ogłaszać sukces w walce z ASF pamiętajmy, że choroba ta wciąż jest w naszym kraju ogromnym problemem. Na dowód tego warto wspomnieć, że obok Rumunii jesteśmy obecnie jedynym krajem UE w którym w 2019 roku pojawiły się ogniska pomoru. Jesteśmy również niekwestionowanym liderem pod względem występowania ASF u dzików. Dopóki nie rozwiążemy tych problemów, krajowa produkcja trzody chlewnej wciąż nie będzie mogła w Polsce prawidłowo się rozwijać.
Komentarze