Ognisko ASF potwierdzono w okolicach Chmielnika w powiecie kieleckim, fot. Shutterstock
ASF w województwie świętokrzyskim rozwija się niezwykle szybko. Główny Inspektorat Weterynarii poinformował właśnie o wybuchu kolejnego ogniska choroby, tym razem w centrum regionu.
Województwo świętokrzyskie do niedawna było jeszcze obszarem wolnym od ASF. Jedynie pojedyncze gminy na wschodzie regionu włączono wcześniej do strefy różowej, zaś fragment jednej z gmin powiatu starachowickiego włączony był do strefy czerwonej, co wynikało z ogniska pomoru, jakie w zeszłym roku wybuchło w sąsiednim powiecie lipskim, należącym administracyjnie do województwa mazowieckiego. Niestety w ostatnich dniach sytuacja uległa diametralnej zmianie: najpierw ogniska pomoru potwierdzono w gminie Łubnice w powiecie staszowskim:
Teraz zaś docierają do nas wieści o wybuchu choroby w centrum województwa. Według informacji pochodzących z mapy Głównego Inspektoratu Weterynarii ognisko pojawiło się w gminie Chmielnik w powiecie kieleckim. Sytuacja jest o tyle niecodzienna, że od najbliższych regionów w których występuje ASF (czy to świń, czy to dzików, nowe ognisko dzieli w linii prostej ponad 40 kilometrów. Nowe ognisko znajduje się w obszarze nie włączonym na ten moment do żadnej ze stref, czekają nas zatem duże zmiany w regionalizacji: okoliczne gminy włączone zostaną do strefy czerwonej, zaś znaczna część województwa znajdzie się w strefie niebieskiej.
To nie jedyne ognisk ASF potwierdzone w ostatnich dniach: chorobę potwierdzono także w gminie Nowe Miasto Lubawskie na Warmii. Tu jednak ognisko ASF nie jest większą niespodzianką - od dłuższego czasu obserwujemy bowiem występowanie choroby w tej części kraju. Na chwilę obecną nie znamy wielkości stad w których pojawiły się ogniska pomoru.
Od początku roku na obszarze Polski potwierdzono już 119 ognisk ASF świń. W efekcie ich likwidacji padło, bądź zostało ubitych ponad 37,6 tys. zwierząt. Liczba ta nie uwzględnia dwóch ostatnich ognisk, a także zwierząt zlikwidowanych w gospodarstwach kontaktowych, oraz w wyniku ubojów prewencyjnych.
Chłop z nowego miasta lubawskiego z pół roku temu ogłaszał wszem i wobec, że likwiduje hodowle świń bo nie będzie robił za darmo. Dziś ten chłop trzyma 3 tyś świń u których wykryto ASF.
Firma z Podkarpacia odbiera tuczniki bo
u nich czerwona to i są tego efekty,zawlekli
asf w każdy zakątek a poza tym ludzie mają
już dość tego wszystkiego psychicznie,
wypuszczają warchlaki do lasu
Tak właśnie działa ta machina :nagonka jednych na drugich! Żadne strefy nie są potrzebne bo to tylko zysk dla tzw inspekcji wet! Zdarzy się choroba w gospodarstwie to zdezynfekować wprowadzić sensowną kwarantanne i po problemie. Ale tego tęgie głowy doktorów nie są w stanie pojąć!
A wiesz, że IW działa pod ministerstwem rolnictwa i egzekwuje przepisy przez to ministerstwo wymyślone? Myślę, że z przyjemnością nie zajmowaliby się likwidacją stad i nie szarpaliby się z hodowcami o zasady bioasekuracji gdyby mieli taką możliwość.
Komentarze