W żywieniu świń bardzo ważne jest obok prawidłowego wyliczenia zapotrzebowania na energię określenie potrzeb zwierząt na białko i aminokwasy.
Dotychczas określano potrzeby świń w białku ogólnym i/lub strawnym oraz w aminokwasach. Teraz nowsze zalecenia zawarte w normach DLG zwracają uwagę na to, aby określać zapotrzebowania na aminokwasy i białko trawione do końca jelita cienkiego. Takie założenie jest uzasadnione ponieważ strawność kałowa obarczona jest dezintegracja białka w jelicie grubym, a resorpcja z tej części przewodu pokarmowego jest niewielka i dość selektywna.
- Dzisiaj w badaniach fizjologicznych dochodzimy do tego, że miernikiem wykorzystania paszy przez trzodę chlewną jest to co się dzieje do końca jelita cienkiego. Do tego momentu organizm zwierzęcia ma możliwości wykorzystania wszystkich składników. Fermentacja, która zachodzi w jelicie grubym rozkłada składniki, które mogłyby być potencjalnie wykorzystane przez organizm świni, szczególnie jeżeli chodzi o składniki białkowe – mówił prof. Eugeniusz Grela z Instytutu Żywienia Zwierząt i Bromatologii UP w Lublinie.
- Dlatego w nowej strategii żywienia przy opracowywaniu nowych, polskich norm żywienia świń będziemy wskazywać na aminokwasy strawne, czy też trawione do końca jelita cienkiego. Chcemy ustalić zapotrzebowanie na najbardziej limitujący aminokwas, którym jest lizyna. Jeżeli określimy zapotrzebowanie zwierząt na lizynę strawną do jelita cienkiego to w tym momencie mamy już prostą drogę do odniesienia do zapotrzebowania na pozostałe aminokwasy egzogenne dla ustalenia tzw. białka idealnego – mówił profesor.
- Proporcje lizyny do energii metabolicznej i proporcje białka ogólnego do energii w zależności od grupy produkcyjnej zawsze się różnią. Przy komponowaniu dawki pokarmowej warto ustalić pożądaną dla danej grupy zawartość aminokwasów w paszy która da nam poziom białka idealnego, czyli prawidłowo zbilansowaną pasze pod kątem zapotrzebowania na białko. Co nam to daje? Dla przykładu powiem, że układając mieszankę dla tuczników musimy założyć około 22 proc. białka ogólnego w tym około 65 proc. pszenicy i jęczmienia 31 proc. soi plus do tego premiksy z innymi dodatkami paszowymi. Jeżeli jednak stworzymy mieszankę z tych samych surowców bilansując wcześniej zapotrzebowanie na aminokwasy trawione do końca jelita cienkiego i uzupełniając ją aminokwasami syntetycznymi, to możemy obniżyć poziom białka ogólnego nawet do 17 proc. Wtedy zamiast 31 proc. soi będzie wystarczało jej 16 proc. dodatku do paszy, w tym dodatek pozostałych zbóż będzie trzeba nieco zwiększyć – tłumaczył profesor Grela.
W ten sposób zyskujemy znaczne ograniczenie tego obciążenia organizmów zwierząt samymi przemianami białka. - Jeśli białka jest za dużo w paszy to część aminokwasów zawsze pozostanie niewykorzystana - co pozostanie naszą stratą. Dochodzi do ich dezaminacji, amoniak musi zostać przekształcony w mocznik, a nerki zostają bardziej obciążone jego zwiększonym wydalaniem. Dlatego precyzyjne dawkowania białka, czy też poszczególnych aminokwasów ma nie tylko duże znaczenie w wykorzystaniu paszy przez zwierzęta ale też i w ochronie środowiska – mówił prof. Eugeniusz Grela podczas VI Międzynarodowego Sympozjum Naukowego w Toruniu.

Trzoda chlewna
Komentarze