W ciągu ostatniej dekady wyraźnie wzrosło zainteresowanie krajowych rolników uprawą rzepaku. Nic dziwnego: popyt na ten surowiec wciąż jest wysoki - głównie ze względu na wysokie zużycie oleju rzepakowego w produkcji biopaliw. Nie zapominajmy jednak o tym, że rzepak w swoim składzie zawiera nie tylko niezwykle wartościowy tłuszcz. Nasiona rzepaku to również bogate źródło białka. Stąd też produkty uboczne przemysłu tłuszczowego (śruta i makuch), a niekiedy również same nasiona rzepaku wykorzystywane są jako cenny substytut poekstrakcyjnej śruty sojowej. Niestety, polscy rolnicy wciąż nie doceniają należycie tego rodzaju pasz. Oczywiście, pasze rzepakowe mają również swoje słabe strony, a przy tym nie dorównują zawartością białka śrucie sojowej. Niechęć do stosowania śruty czy makuchu rzepakowego bierze się jednak głównie z powielanych przez lata stereotypów na temat tych pasz. W pamięci rolników wciąż pokutuje wspomnienie dawnych odmian rzepaku: wysokoerukowych, bogatych w szkodliwe glukozynolany, o bardzo wysokiej zawartości włókna. Świat idzie jednak naprzód, a postęp w zakresie hodowli roślin pozwolił znacząco ograniczyć występowanie wspomnianych problemów. Nastawienie producentów trzody pozostaje jednak niezmienne. W niniejszym artykule postaramy się przybliżyć specyfikę pasz rzepakowych, przedstawić korzyści z ich stosowania, nie zapominając jednak przy tym także o ograniczeniach w ich stosowaniu.
RZEPAK POTRÓJNIE ULEPSZONY
Kapusta rzepak (Brassica napus) - bo taka jest pełna nazwa botaniczna tej rośliny - pochodzi prawdopodobnie z krajów basenu Morza Śródziemnego. Pierwsze ślady świadczące o uprawie tej rośliny pochodzą z roku 2000 p.n.e. Historia wykorzystania rzepaku przez człowieka jest więc dość długa. Co roku polscy rolnicy obsiewają rzepakiem przeciętnie 800-900 tys. ha. Przy średnich plonach na poziomie 3,5 t/ha daje to zbiory w granicach 2,8-3,2 mln t. Naturalnie podstawowym celem uprawy nasion rzepaku jest pozyskanie wartościowego oleju. W ostatnich latach jest on powszechnie wykorzystywany w produkcji biopaliw, jednak nie zapominajmy, że to także jeden z najbardziej wartościowych olejów jadalnych. Tłuszcz ten nazywa się często "oliwą północy" ze względu na to, że pod względem jakości porównuje się go z oliwą z oliwek. Zawiera w swoim składzie znaczne ilości kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6 oraz naturalne sterole roślinne. Walory prozdrowotne oleju rzepakowego wzrosły znacząco po wyhodowaniu niskoerukowych odmian tej rośliny. Bardziej prymitywne genotypy zawierały duże ilości kwasu erukowego, który działa szkodliwie na organizm człowieka, prowadząc między innymi do otłuszczenia mięśnia sercowego.
Na tym jednak prace hodowlane nad uszlachetnianiem odmian rzepaku się nie skończyły. Postęp, jaki nastąpił w ostatnich dekadach, przyczynił się również znacząco do poprawy możliwości wykorzystania produktów ubocznych powstających podczas przetwórstwa nasion rzepaku w żywieniu świń. W tradycyjnych odmianach czynnikiem ograniczającym zastosowanie śrut poekstrakcyjnych i makuchów powstałych w procesie produkcji oleju rzepakowego były wysokie ilości glukozynolanów naturalnie występujące w nasionach. Związki te wykazują silne działanie antyżywieniowe. Po pierwsze, nadają paszy gorzkawy smak, co odbija się na żerności zwierząt. Po drugie, glukozynolany, poprzez zaburzanie metabolizmu jodu i pracy tarczycy, wykazują działanie wolotwórcze i prowadzą do zahamowania wzrostu. Dotyczy to również prosiąt karmionych mlekiem loch, pobierających wraz z mieszanką paszową duże ilości śruty rzepakowej. Postęp, jaki nastąpił w hodowli odmian rzepaku, pozwolił na znaczące ograniczenie zawartości glukozynolanów w nasionach. Wprawdzie ich stężenie w śrucie czy makuchu wciąż ogranicza zastosowanie pasz rzepakowych w żywieniu zwierząt młodych, jednak odmiany rzepaku obecnie uprawiane w naszym kraju wykazują niższą zawartość glukozynolanów niż odmiany uprawiane na zachodzie Europy.
To jednak niejedyny sukces krajowych hodowców roślin: na popularności zyskują również tzw. odmiany trzyzerowe, które nie tylko zawierają mniej glukozynolanów i kwasu erukowego, lecz także wykazują niższą zawartość włókna w nasionach.
ŚRUTA KONTRA MAKUCH
W produkcji oleju rzepakowego obecnie stosowane są najczęściej dwie technologie: dominuje oczywiście ekstrakcja (w której oprócz oleju powstaje śruta rzepakowa), mniejsze znaczenie ma natomiast mechaniczne tłoczenie (którego ubocznym produktem jest makuch). Oba procesy dość wyraźnie różnią się wydajnością. Ekstrakcja polega na chemicznym wypłukaniu tłuszczu z nasion, po ich uprzednim rozdrobnieniu i podgrzaniu. Dzięki temu w śrucie rzepakowej pozostają bardzo niewielkie (około 2-2,5 proc.) ilości tłuszczu. Tłoczenie jest natomiast znacznie mniej wydajne: po wyciśnięciu oleju w specjalnych prasach w makuchu pozostać może nawet 20 proc. tłuszczu. Tłoczenie zachodzi również w znacznie niższej temperaturze. Odmienny przebieg obu procesów technologicznych bezpośrednio wpływa więc na skład chemiczny i możliwości zastosowania obu surowców w żywieniu świń.
Niska zawartość tłuszczu w śrucie rzepakowej wpływa na jej umiarkowanie wysoką wartość energetyczną. Śruta zawierająca w składzie około 2,4 proc. tłuszczu cechuje się koncentracją energii na poziomie 11 MJ EM/kg. Tymczasem makuch zawierający 12,5 proc. tłuszczu wykazuje wartość energetyczną na poziomie 13,5 MJ EM/kg. Na rynku dostępne są niekiedy makuchy zawierające nawet 20 proc. tłuszczu: w tym przypadku surowiec taki cechuje się koncentracją energii wyraźnie przekraczającą 15 MJ/kg.
Wydajność procesu produkcji oleju wpływa również na zawartość białka w poszczególnych paszach. Śruta rzepakowa jest bogatsza w ten składnik od makuchu: może zawierać 38-40 proc. białka ogólnego. W makuchu jest go wyraźnie mniej. W zależności od zawartości tłuszczu makuchy zawierają zazwyczaj od 28 do 31 proc. białka ogólnego.
Skład aminokwasowy białka rzepakowego różni się dość wyraźnie od białka sojowego. Zawiera ono około 15 proc. mniej lizyny, a w zamian 50 proc. więcej metioniny, 60 proc. więcej cystyny i 10 proc. więcej treoniny niż białko śruty sojowej. Specyfika składu białka rzepakowego sprawia, że śruta czy makuch doskonale komponują się z poekstrakcyjną śrutą sojową czy nasionami roślin strączkowych. Te pasze bogatsze są bowiem w lizynę, a jednocześnie zawierają mniej aminokwasów siarkowych (met + cys). Wykazano, że najlepsze efekty osiąga się poprzez równoczesne skarmianie mieszanek opartych na śrucie rzepakowej i grochu oraz na śrucie i bobiku. Połączenie paszy rzepakowej i łubinu powoduje, niestety, dość wyraźny spadek dziennych przyrostów i wykorzystania paszy.
Na różnice w zastosowaniu makuchu i śruty rzepakowej wpływa również działanie wysokiej temperatury w trakcie procesu produkcji: w przypadku tłoczenia wzrost temperatury jest relatywnie niewielki, co sprawia, że aktywność związków antyżywieniowych (glukozynolany, inhibitory trypsyny) jest wyższa niż w śrucie rzepakowej, która poddana zostaje działaniu wyższych temperatur. Stąd też dopuszczalne udziały śruty rzepakowej w paszach dla świń są wyraźnie wyższe niż makuchu. Na rynku dostępny jest również makuch rzepakowy poddany dodatkowej obróbce termicznej - ekstruzji. Tona takiej paszy jest wprawdzie przeciętnie o 100 zł droższa niż nieprzetworzonego makuchu, ekstruzja ogranicza jednak szkodliwość związków antyżywieniowych, poprawia strawność składników odżywczych i zwiększa bezpieczeństwo mikrobiologiczne surowca.
Na możliwość zastosowania śruty i makuchu rzepakowego wpływa również zawartość włókna w danej paszy. Nie stanowi ono raczej ograniczenia w przypadku żywienia loch, jednak szczególnie w paszach przeznaczonych do początkowej fazy tuczu należy zwrócić uwagę, czy nie przekraczamy zalecanego udziału tej frakcji. Pod względem zawartości włókna nieco lepiej prezentuje się makuch rzepakowy, który zawiera około 10 proc. tego składnika, podczas gdy w śrucie rzepakowej może znajdować s ię do 12 proc. włókna.
KIEDY STOSOWAĆ PASZE RZEPAKOWE?
Specyfika składu chemicznego śruty i makuchu rzepakowego sprawia, że zastosowanie ich nie jest z pewnością tak szerokie, jak śruty sojowej. Mimo to w przypadku niektórych grup trzody umiejętne zastosowanie tych komponentów może dać zadowalające efekty produkcyjne. Najpierw jednak warto zastanowić się, w przypadku których grup zwierząt pasz rzepakowych nie należy stosować w ogóle.
Grupą tą są z pewnością prosięta ssące. W wielu gospodarstwach dokarmianie osesków rozpoczyna się już w pierwszym tygodniu życia. Zastosowanie na tym etapie śruty rzepakowej przyniosłoby jednak katastrofalne skutki. Glukozynolany mogą bowiem prowadzić do zahamowania wzrostu prosiąt i być jedną z przyczyn pojawienia się biegunek. Jednocześnie czynnikiem wykluczającym śrutę i makuch z żywienia osesków jest wspomniana już wysoka zawartość włókna.
Niewielkie ilości śruty i makuchu rzepakowego można podawać prosiętom odsadzonym. Mowa tu o dawkach rzędu 3 proc. składu paszy. W przypadku wyższych zawartości pasz rzepakowych w paszach dla tej grupy obserwuje się wyraźne pogorszenie przyrostu i wzrost współczynnika wykorzystania paszy.
Wysokie możliwości wykorzystania śruty i makuchu rzepakowego zaczynają się wraz z rozpoczęciem tuczu. Świnie rosnące dobrze wykorzystują białko rzepakowe i wykazują dobrą tolerancję na substancje antyżywieniowe. Z przeprowadzonych dotychczas badań wynika, że tuczniki żywione paszą opartą na śrucie sojowej i makuchu rzepakowym wykazują wprawdzie nieco niższe przyrosty niż zwierzęta żywione paszą opartą jedynie na białku sojowym, obie grupy wykazują jednak zbliżony współczynnik wykorzystania paszy. Dodatkowo tuczniki żywione paszą z dodatkiem makuchu rzepakowego wykazały wyższą mięsność i mniejsze otłuszczenie półtusz.
Krajowe zalecenia żywieniowe (Normy Żywienia Świń z 2014 roku) za dopuszczalny udział śruty rzepakowej w mieszankach typu grower/finiszer uznają wartości odpowiednio: 10 i 15 proc. W analogicznych mieszankach makuch rzepakowy nie powinien stanowić natomiast więcej niż 8 i 10 proc. składu paszy.
Potencjał pasz rzepakowych jest natomiast mocno ograniczony w przypadku żywienia loch. Szczególnie dotyczy to macior w fazie ciąży wysokiej i laktacji. Glukozynolany obecne w paszy mogą bowiem powodować spadek masy urodzeniowej miotu i wolniejsze przyrosty prosiąt. Za bezpieczny udział pasz rzepakowych w mieszankach dla tej grupy zwierząt uważa się 5 proc. składu paszy.
Nieco więcej omawianych komponentów można natomiast zastosować w mieszankach typu LP. Należy jednak zachować ostrożność w przypadku pasz opartych na makuchu rzepakowym. Nie zapominajmy bowiem, że może on w swoim składzie zawierać duże ilości tłuszczu. Zalecenia żywieniowe dopuszczają wprawdzie zawartość makuchu w paszy dla loch prośnych na poziomie 8 proc., pamiętajmy jednak, aby dokładnie zbilansować poziom energii w mieszance. Pasza o zbyt wysokiej koncentracji energii metabolicznej może prowadzić do zatuczenia lochy, co odbije się z pewnością na wysokości laktacji i przebiegu porodu. Bez obaw można natomiast stosować śrutę rzepakową. W paszach typu LP dawki tego surowca rzędu 10 proc. nie powinny nieść ze sobą negatywnych skutków. W żywieniu loch prośnych, jak również starszych tuczników śruta rzepakowa może być de facto jedynym komponentem wysokobiałkowym użytym w recepturze paszy. Nie zapomnijmy jednak przy tym o dokładnym zbilansowaniu aminokwasów przy udziale odpowiednio dobranego premiksu.
ASPEKT EKONOMICZNY
Nie ma oczywiście sensu twierdzenie, że stosując śrutę czy makuch rzepakowy, można osiągnąć lepsze wyniki produkcyjne niż przy użyciu pasz na bazie białka sojowego. W najlepszym wypadku rezultaty produkcji przy użyciu pasz rzepakowych mogą być podobne jak w przypadku mieszanek opartych na poekstrakcyjnej śrucie sojowej. Jednak śruta rzepakowa ma w porównaniu z sojową przynajmniej jedną, ale za to ważną przewagę - cenę. Kilogram białka z tego surowca jest o około 20 proc. tańszy niż białka sojowego. Niestety, nie da się tego powiedzieć o makuchu: przy obecnie panujących cenach, kilogram białka pochodzącego z tego surowca nie jest wyraźnie tańszy od sojowego. Zasadność zastosowania makuchu rzepakowego w żywieniu świń jest więc kwestią dyskusyjną. Przy udziale śruty rzepakowej można jednak wyraźnie zredukować koszt żywienia. Być może spowoduje to w naszym stadzie niewielki spadek wyników produkcji, jednak w ostatecznym rozrachunku liczy się przecież to, ile pieniędzy zostanie nam w portfelu. Jednak aby stosowanie pasz rzepakowych nie przyniosło negatywnych skutków, ważne jest przestrzeganie pewnych zasad: przede wszystkim nie zapominajmy nigdy o zalecanych udziałach surowców rzepakowych dla poszczególnych grup. Wyższe udziały niż zalecane mogą bowiem powodować pogorszenie zarówno kondycji, jak i wyników osiąganych przez nasze stado. Kolejna rzecz to dokładne zbilansowanie aminokwasów. Można to osiągnąć poprzez równoległe stosowanie pasz rzepakowych i śruty sojowej lub nasion roślin strączkowych. Jednak nawet w takim przypadku zazwyczaj nieunikniony jest dodatek premiksu. W przypadku stosowania wysokich dawek pasz rzepakowych warto jest również zwiększyć poziom jodu w paszy: glukozynolany obecne w paszach rzepakowych blokują bowiem metabolizm jodu i niekiedy może dojść do sytuacji, gdy pomimo obecności tego składniku w paszy dochodzi do niedoborów. Zalecany udział jodu w mieszankach opartych na białkach rzepakowych to 1-1,15 mg/kg.
Szczególną uwagę należy też zwrócić na pasze zawierające w składzie duże ilości makuchu rzepakowego. Jako że zawiera on duże ilości tłuszczu, mieszanki takie podatne są na jełczenie. Nie należy więc zapomnieć o dodatku przeciwutleniacza - np. witaminy E.
Jak wynika z niniejszego artykułu, pasze rzepakowe mają swoje ograniczenia i z pewnością nie są w stanie w pełni zastąpić poekstrakcyjnej śruty sojowej. Mimo to śruta czy makuch rzepakowy dają szansę na obniżenie kosztów żywienia. A w dzisiejszych czasach każdy sposób na oszczędność jest na wagę złota.
Ten oraz inne artykuły o źródłach białka w paszach w wydaniu 6/2016 miesięcznika Farmer
Komentarze