Założenia programu wsparcia sektora produkcji świń przygotowanego przez zespół ekspertów i przedstawionego przez wiceminister rolnictwa Zofię Szalczyk wzbudził wiele emocji wśród organizacji branżowych i posłów biorących udział w posiedzeniu komisji. Głównym zastrzeżeniem do projektu było uwzględnienie w programie gospodarstw, które na koniec realizacji planu posiadałyby stado loch o wielkości min. 150 sztuk.

Według dużej części uczestników posiedzenia to założenie może wyeliminować z rynku kolejną część gospodarstw rodzinnych produkujących trzodę chlewną.

Poseł Dolata podczas posiedzenia stanowczo nie zgadzał się z tym założeniem projektu, które może promować powstawanie wyłącznie dużych ferm trzody chlewnej. – To nie jest program stworzony dla polskich gospodarstw. Dlaczego trzeba sięgać po nowe środki? Przecież w kraju jest baza do produkcji trzody chlewnej. Te wszystkie budynki, w których wcześniej produkowano świnie nadal istnieją, nie trzeba niczego budować. Trzeba się skupić na tej bazie, która już istnieje.

Według posła jest to program lobbujący powstawanie kolejnych ferm trzody i szansa dla zagranicznych inwestorów na przejęcie tych pieniędzy, a to z nimi będą później konkurować gospodarstwa rodzinne.

Obawy Zbigniewa Dolaty podzielała również posłanka Gabriela Masłowska, która zwróciła uwagę, że nie jest to program dla drobnych gospodarstw, które potrafią produkować bardzo dobrej jakości tuczniki ale na mniejszą skalę. Według niej, po wprowadzeniu programu z takimi założeniami małe gospodarstwa nie będą mogły liczyć na żadną pomoc i będzie to kolejna eliminacja producentów świń z krajowego rynku.

Z kolei poseł Piotr Walkowski zwrócił uwagę na to, że wprowadzenie programu będzie oznaczało pogłębienie się ukrytego bezrobocia na wsi. Z tego względu powinien być równolegle wprowadzany program socjalny dla osób, które zrezygnują z produkcji trzody chlewnej i jednocześnie stracą swoje źródło utrzymania.

Swoje zdanie w tej dyskusji przedstawił również Związek Zawodowy Rolników „Ojczyzna”- Tysiące rolników produkujących trzodę chlewną z roku na rok traci pracę. Jeszcze kilka lat temu opłacało im się hodować świnie dzisiaj już nie, a ten projekt wcale nie rozwiązuje tego problemu. Nie zgadzamy się z tym projektem, który w naszej ocenie promuje powstawanie wyłącznie ferm trzody chlewnej, a nie racjonalne funkcjonowanie rodzinnych gospodarstw. Trzeba dokładnie się zastanowić i przeanalizować kto będzie mógł skorzystać z tych środków. Jeżeli mają to być zachodnie koncerny, które przy tej okazji  będą miały szansę wybudować duże obiekty, a później rękami polskich rolników będą produkować u nas świnie, to nie będzie to żadne wsparcie dla krajowych gospodarstw – mówił podczas posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa Mariusz Gołębiowski, przedstawiciel Związku.

Na koniec posiedzenia, Robert Telus zgłosił wniosek o odrzucenie tej informacji, a także o uchwaleniu dezyderatu w sprawie konieczności utworzenie programu wspierania trzody chlewnej, który tym razem uwzględniałby małe, rodzinne gospodarstwa. Dodając przy tym – pod którym podpisałby się rząd wraz ze wskazaniem wyraźnych źródeł finansowania takiego programu.