Według danych Inspekcji Weterynaryjnej spośród wszystkich zbadanych w ubiegłym roku w Polsce tusz wieprzowych 0,15 proc. zostało uznanych za niezdatne do spożycia. Wśród dominujących przyczyn konfiskat wymieniane są zmiany ropne.
Statystyczny Polak zjada ok. 40 kg mięsa wieprzowego rocznie. Jest to wartość stabilna od wielu lat. Zanim jednak wieprzowina trafi do konsumenta, konieczne jest przeprowadzenie badania sanitarno-weterynaryjnego. Procedura wymagana przez prawo ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne produktu. Tusze uznane przez nadzór weterynaryjny za niezdatne są nieodwołalnie eliminowane z dalszego przetwórstwa. Straty za niewykorzystany surowiec stanowią nieraz źródło sporów między dostawcą żywca a zakładem ubojowym. Podany wyżej odsetek konfiskat być może nie jest zatrważającą wartością, ale należy mieć na uwadze, że jest to średnia. Wyniki różnią się znacznie między poszczególnymi g ospodarstwami.
ZAKAŻENIE ROPNE
Do przedostania się bakterii ropotwórczych do głębszych tkanek dochodzi na skutek ran. Produktem zakażenia jest ropa - gęsta, zwykle cuchnąca ciecz, w skład której wchodzą głównie obumarłe tkanki, żywe i martwe bakterie oraz krwinki białe. Potencjalne przyczyny powstawania uszkodzeń skóry wywoływanych przez człowieka, środowisko lub inne zwierzęta można mnożyć już od pierwszego dnia życia świń. Oczywistym jest natomiast, że nie każda z nich musi zakończyć się powstaniem opisywanego problemu. Istotne są rozległość i głębokość rany, czas między jej powstaniem a podjęciem terapii oraz czystość środowiska chlewni.
Skuteczne usunięcie rozwiniętych ropni jest możliwe wyłącznie w przypadku zmian występujących podskórnie. Symptomy w postaci odgryzionego ogona, uszu czy słabej kondycji zwierzęcia mogą nasuwać podejrzenie ropni zlokalizowanych w głębszych tkankach i narządach. Głównym problemem są jednak pozornie zdrowe zwierzęta niewykazujące żadnych objawów klinicznych. Nie ma metody pozwalającej na skuteczne rozpoznanie problematycznych sztuk jeszcze przed ubojem.
OKRES NAJWYŻSZEGO RYZYKA
Wśród grup produkcyjnych świń najbardziej podatne na infekcje bakteriami ropotwórczymi są prosięta ssące. Wszystkie rutynowe zabiegi przeprowadzane w pierwszych dniach ich życia wspólnie podwyższają ryzyko zakażenia. Jeśli poprawa jakości wykonania i higieny każdego z nich jest niemożliwa lub nie przynosi oczekiwanych efektów, to warto rozważyć inne dostępne rozwiązania. Niekwestionowaną zaletą nowoczesnych metod jest to, że nie są one kontrowersyjne dla opinii publicznej i pozwalają obniżyć zużycie antybiotyków w produkcji żywca.
Pierwszą możliwością walki z ropniami jest odejście od kastracji chirurgicznej na rzecz kastracji immunologicznej. Wymaga to co prawda dwukrotnej iniekcji domięśniowej preparatu blokującego funkcję jąder w późniejszym okresie życia, ale przy zastosowaniu tej metody wykazano m.in. poprawę współczynnika wykorzystania paszy przez tuczniki. Dodatkowym pożytkiem wynikającym z zaniechania kastracji chirurgicznej jest zacho
wanie naturalnej aktywności prosiąt. Unikanie bólu jest szczególnie ważne w aspekcie pobrania odpowiedniej ilości siary i mleka, a już samo przygotowywanie zwierząt do zabiegu jest dla nich źródłem zbędnego stresu.
Drugim sposobem unikania ran jest zaprzestanie szlifowania kiełków. Na pierwszy rzut oka rozwiązanie to może wydawać się lekkomyślne. Warunkiem powodzenia jest brak zaburzeń laktacji. Ewentualne problemy z mlecznością loch mogą skutkować walkami o jak najlepsze miejsce do ssania, lecz ich pojawienie się wciąż wiąże się z mniejszym niebezpieczeństwem niż zabieg wykonywany niedbale lub niesprawną szlifierką.
W teorii istnieje jeszcze jedna możliwość redukcji ilości ran występujących u prosiąt. Wycofanie procedury cięcia ogonków może przyczynić się do istotnie niższej szansy zakażenia, ale jest to też rozwiązanie łączące się w późniejszym okresie z bardzo wysokim ryzykiem. Szczególnym zagrożeniem dla zwierząt z długimi ogonami jest wybuch kanibalizmu w obiektach prowadzących produkcję bez ściółki.
Jako dodatkową pomoc można też użyć autoszczepionek. Podanie ciężarnym lochom autoszczepionek o odpowiednio dobranym składzie daje gwarancję zwiększenia ochronnego potencjału siary i mleka. Są to środki szyte na miarę problematycznych hodowli. Warunkami wyprodukowania skutecznego preparatu są odpowiednie pobranie materiału i wybór najlepszego producenta. Oprócz dostawców polskich powodzeniem cieszą się firmy niemieckie i czeskie. Wszystkie formalności związane z zamówieniem autoszczepionki są po stronie lekarza weterynarii współpracującego z h odowcą.
URAZY
Niekontrolowane wybuchy kanibalizmu u świń radykalnie podnoszą ryzyko wystąpienia konfiskat z powodu ropni. Nie istnieje uniwersalne rozwiązanie natychmiastowo i trwale eliminujące gryzienie uszu, ogona, boków ciała. Do czasu identyfikacji i usunięcia czynnika wywołującego agresję zwierząt najczęściej zaleca się wzbogacenie środowiska o plastikowe zabawki lub butelki, kołki z miękkiego drewna na łańcuchach, bawełniane liny czy nawet opony. Z wielu obserwacji wynika, że elementy wiszące lub wydające dźwięki przy rozgryzaniu są tymi, które najbardziej przyciągają uwagę świń. W przypadku hodowli bezściółkowej wyjściem może też być czasowe zaopatrzenie kojców w niewielkie ilości słomy.
Trudności ze skutecznym leczeniem zakażeń ropnych wynikają nie z powodu oporności na stosowane leki, ale z niewłaściwego czasu ich podania. Spóźniona reakcja zawsze będzie rodzić problem. Innym niekorzystnym zjawiskiem jest przerwanie terapii w momencie, gdy rany wciąż pozostają niezagojone.
PRZEPUKLINY
Innym niepokojącym zjawiskiem, o wciąż narastającej tendencji, są zwierzęta z przepuklinami pępkowymi. Skóra na niereperowanej przepuklinie ulega przecieraniu, stwarzając dogodne warunki do wnikania bakterii ropotwórczych. Wraz ze wzrostem masy zwierzęcia z przepukliną maleje opłacalność ingerencji chirurgicznej. Ponadto, tak jak każdy inny zabieg, zwiększa ona szanse zakażenia. Częste występowanie przepuklin pępkowych wymaga wnikliwego przeglądu procedur związanych z pomocą porodową, odcinaniem i odkażaniem pępowiny oraz higieną kojca porodowego.
SZCZEPIENIA BEZIGŁOWE
Podobnie jak każde inne uszkodzenie skóry rana kłuta po wykonaniu iniekcji jest potencjalną drogą wprowadzenia bakterii ropotwórczych. W praktyce dezynfekcja skóry zwierząt przy masowych szczepieniach nie jest możliwa. W związku z wymienionymi wcześniej powodami firmy farmaceutyczne od lat rozwijają aparaty umożliwiające szczepienia bez użycia igieł. Technologia ta pozwala również na zmniejszenie stresu. Niewielka objętość preparatu wstrzeliwana w skórę praktycznie nie wywołuje reakcji zwierzęcia.
Na polskim rynku są jak do tej pory dostępne jedynie dwa systemy do śródskórnych szczepień profilaktycznych. Niestety, ich użyteczność ogranicza się do profilaktyki wybranych chorób: zakażeń cirkowirusem typu 2, mykoplazmowego zapalenia płuc i zespołu rozrodczo-oddechowego świń.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)