Na konferencji Nowoczesna Produkcja Zwierzęca - Świnie, która odbyła się 20 lutego bieżącego roku w Ciechocinku, wiele uwagi poświęcono racjonalnemu żywieniu i optymalizacji kosztów. Doktor Schwarz omówił możliwości wykorzystania pasz rzepakowych jako alternatywy dla importowanego białka sojowego. Zdaniem prelegenta najlepszym rozwiązaniem jest łączenie źródeł białka, nie ich zastępowanie, a nawet gdybyśmy chcieli zastąpić soję to brakuje nam dostatecznie dostępnego zamiennika.
– Musimy mieć pewien wolumen rynkowy który mógłby zastąpić soję. Kłopotem w ograniczeniu soi nie jest jej większa wartość paszowa niż innych surowców, ale to, że jest dostępna w sposób nieograniczony, może jest droga, może ma swoje wady, ale jest dostępna, pozostałe surowce niestety nie – mówił dr Schwarz.
Drugą co do ważności rośliną oleistą jest rzepak, którego światowa produkcja wynosi około 70 mln ton rocznie (dla porównania - soi ok. 373 mln ton). Ograniczenia wielkości produkcji związane są m.in. z wymaganiami środowiskowymi tej rośliny klimatu umiarkowanego.
Polska importuje około 2,5 mln ton śruty poekstrakcyjnej sojowej, zaś roczna produkcja śruty poekstrakcyjnej rzepakowej wynosi 1,5-1,8 mln ton. Jednak z racji bardzo dobrej jakości i większego bezpieczeństwa pod względem zawartości glukozynolanów, polska śruta rzepakowa cieszy dużym popytem na rynkach europejskich i około 600 tys. ton jest eksportowanych na rynki UE. Aktualnie ponad 60 proc. zapotrzebowania na białko zwierzęce pokrywane jest za pomocą śruty sojowej, zaś pasze rzepakowe to jedynie około 20 proc.
Rozważając alternatywy dla stosowania śruty sojowej należy pamiętać, że ilość białka to nie wszystko.
– Białko nie jest w dzisiejszych czasach określeniem wystarczającym, liczą się aminokwasy, profil aminokwasowy, wartość biologiczna białka. Są one ważniejsze od jego ilości – informował doktor Schwarz – Moim zdaniem jednym z najważniejszych elementów w bilansowaniu białka jest dywersyfikacja jego źródeł. Wiele źródeł spowoduje zwiększenie wartości biologicznej białka w paszy – dodał.
Z jakich komponentów warto więc korzystać? Od wielu lat promowane są rośliny bobowate, jednak zdaniem dr Schwarza nie jest sposób na osiągnięcie założonego celu.
– Mamy kilka pomysłów na zastąpienie soi, nie całkowite, ale na częściową suplementację, są to bobowate - łubin, bobik, ale ja się nie do końca zgadzam. Wydaje mi się, że ze względu na opłacalność produkcji, łubiny i bobiki nigdy nie będą w Polsce uprawiane na taką saklę żeby być realnym zastępstwem jeśli chodzi o białko paszowe – zaznaczył prelegent – Mamy też promocję pasz rzepakowych. Ze względu na to, że jest tego na rynku dużo więcej, wydaje się to kierunkiem sensowniejszym – mówił.
Wkład w dawkę żywieniową pasz rzepakowych jest zależy od sposobu przetworzenia rzepaku. Śruta rzepakowa zawiera około 35-38 proc. białka, 2-3 proc. tłuszczu i 11-14 proc. włókna. Makuch rzepakowy charakteryzuje się minimalnie niższą zawartością białka (30-33 proc.), większą ilością tłuszczu (10-15 proc.) oraz zbliżoną wartością odnośnie włókna (9-12 proc.). Makuch jest więc bardziej energetyczny, zawiera jednak więcej substancji antyżywieniowych.
– Rzepak charakteryzuje się wysokim poziomem włókna , ale nie jest to sprawa jednoznaczna. Mówiąc o wysokim poziomie włókna w kontekście żywienia świń wydawać się może, że jest to wada, ale prawda jest taka, że aktualnie mamy problem z bilansowaniem włókna w dawkach dla świń, ponieważ mamy coraz mniej włókna w zbożach, co powoduje że duże przemysłowe mieszalnie pasz bardzo chętnie sięgają właśnie po czarne śruty w celu uzupełnienia włókna. Bardziej patrzą na śrutę rzepakową pod kątem uzupełnienia włókna niż białka – mówił doktor Schwarz.
Obawę przy skarmianiu pasz rzepakowych stanowią substancje antyodżywcze powstające z glukozynolanów przy udziale specyficznych enzymów. Substancje te mają gorzki smak i negatywnie wpływają na pobranie paszy. Ponadto obniżają wchłanianie jodu, co prowadzi do zaburzeń w funkcjonowaniu tarczycy regulującej metabolizm i rozwój organizmu. Prelegent wskazał jednak na dwie metody eliminacji tego zagrożenia. Pierwszym jest hodowla odmian o obniżonej zawartości glukozynolanów (15-20 mM/g), co jest z powodzeniem realizowane (podobnie jak hodowla odmian dwuzerowych w przypadku kwasu erukowego) i dlatego polska śruta rzepakowa jest chętnie kupowana przez inne państwa członkowskie. Drugim rozwiązaniem jest odpowiednia obróbka termiczna w celu unieczynnienia rzeczonych enzymów. Dlatego też, jak podkreślił dr Schwarz, przy zachowaniu odpowiedniego procesowania, śruta rzepakowa jest pasza przydatną w żywieniu zwierząt.
– Koszty żywienie i ochrona środowiska, dwa ważne elementy. Żywienie jest kluczowym elementem ograniczania emisji z produkcji zwierzęcej, wyższa wartość biologiczna białka, a ja wierzę że wykorzystując pasze rzepakowe skomponowane ze śrutą sojową, będziemy mieli lepsze wykorzystanie białka i co za tym idzie mniejszą emisję azotu, w ten sposób uzyskujemy kompromis czyli racjonalizację żywienie oraz zwiększamy bezpieczeństwo łańcucha żywnościowego, bo soja obecnie jest bardzo skażonym mikologicznie, rzepak mniej i dodając rzepak w pewien sposób rozcieńczamy to skażenie – mówił doktor Schwarz.
Komentarze