TP: Jakie cele na najbliższy czas założyło sobie Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP?
Janusz Rodziewicz: Naszym celem jest poprawa sytuacja producentów. Będzie nią z pewnością wprowadzenie kontraktacji, która doprowadzi do wyeliminowania pośredników. To oni zabierają lwią część dochodów, szczególnie u mniejszych rolników.
TP: W takim razie jak wyeliminować pośredników?
JR: Przede wszystkim kontraktacją, kolejnym ważnym krokiem powinno być stworzenie giełdy wieprzowiny. Dopóki jej nie będzie, to będziemy skazani właśnie na pośredników, którzy pobierają od 12 do 15 procent. Giełdy jednak w miesiąc nie stworzymy, wiąże się ona z długotrwałym procesem. Jest jeszcze jedna sprawa, która przeszkadza polskiej branży. Sieci wielkopowierzchniowe wprowadzają ceny dumpingowe. Wystarczy wejść do sklepu i spojrzeć na cenę schabu- 9,99 za kg, albo parówki za 5 złotych. Wszyscy wiemy, że jest to instrument niedozwolony na rynku ale jednak bardzo umiejętnie stosowany. Sieci mają swoich prawników i wiedzą jak się bronić.
TP: Może najwyższa pora na bardzo odważny krok. Skoro w Szwecji i Czechach bojkotowano już nie raz polskie produkty, to dlaczego i my mielibyśmy tego nie zrobić?
JR: Musimy chronić własny rynek. Od razu przypomina mi się historia z Grune Woche sprzed paru lat. Byliśmy wówczas współgospodarzem niemieckich targów. Promocja z naszej strony była perfekcyjnie zorganizowana. Handlowcy z Niemiec przychodzili, próbowali naszych wędlin i nie mogli wyjść z podziwu. Wszystko było dla nich idealne: smak, jakość, a także cena. Zapewniali, że będą od nas kupowali wędliny i co? Tam bardzo chronią swój rynek. Inaczej jest u nas. Nie mamy problemów z tym by kupić produkt z innego kraju, mało tego, jak przemawia za nim jeszcze niska cena, to jesteśmy do niego przekonani.
TP: Dobrze, w takim razie co powinniśmy zrobić?
JR: Jeśli już przyzwyczailiśmy się do tych sklepów wielkopowierzchniowych to zróbmy wszystko by firmy uwzględniały nasz interes regionalny. Dla przykładu w takim sklepie powinno być mleko czy wieprzowina w 90 procentach pochodząca z regionu. To są normalne praktyki, które można wyegzekwować różnymi metodami. To jest podstawa stosowana w innych krajach.
TP: W swoim programie wyborczym PiS obiecywało zmiany korzystne dla konsumentów i producentów. Przedstawialiście swoje propozycje ministerstwu?
JR: Oczywiście. Napisaliśmy zaraz po tym kiedy ministrem został pan Jurgiel. W liście, który dołączamy, napisaliśmy, że nasz program jest bardzo zbliżony do programu wyborczego PiSu. Wiele rzeczy nas łączy. Chcieliśmy zaproponować bliższą współpracę. Do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
TP: Od pierwszego przypadku wystąpienia ASF-u w Polsce minęły już 2 lata. Czy Polska mogła się przed tym i kolejnymi przypadkami ustrzec?
JR: Ta choroba najpierw zaczęła się rozwijać na terenie naszych wschodnich sąsiadów. Wiedzieliśmy, że jesteśmy zagrożeni. Moim zdaniem nie zostały dopełnione wszelkie warunki asekuracji, które mogły zapobiec jej rozprzestrzenianiu.
TP: W takim razie co mogliśmy zrobić więcej?
JR: Pomysłów było sporo, od przeprowadzonego na szeroką skalę odstrzału dzików, przez postawienie ogrodzenia wzdłuż całej granicy wschodniej. Wybudowanie siatki było realne, ale to są bardzo trudne przedsięwzięcia.
TP: Ostatnio dowiedzieliśmy się o planowanym odstrzale 40 tysięcy dzików. Zastanawia mnie dlaczego tak późno?
JR: No właśnie, to działanie jest stosowane zdecydowanie za późno. Liczba 40 tysięcy też nie jest jakaś ogromna. Oczywiście takie działanie jest potrzebne. Po pierwsze zmniejszy ryzyko wystąpienia ASF-u, a po drugie ograniczymy liczbę zniszczeń wyrządzonych przez te zwierzęta na polach.
TP: Doczekaliśmy się w końcu również wsparcia dla producentów świń oraz mleka.
JR: To bardzo dobrze, ale dlaczego tej pomocy nie było wcześniej? Na pewno to wsparcie jest potrzebne, ale jestem przekonany, że nie uzdrowi obecnej sytuacji. Swoją drogą mamy również postęp w eksporcie, ale wciąż są to nieporównywalne rynki do Rosji, Japonii, Chin czy Korei.
TP: Co należy zrobić by poprawić sytuację na rynku mięsa. Może bardziej promować je w kraju?
JR: Na pewno nie zwiększymy teraz spożycia mięsa. Co jedynie, możemy poprzesuwać w jadłospisie konsumentów pewne gatunki mięs. Musimy bardzo dbać o rynek wewnętrzny i tutaj bardzo ważną rolę pełni Fundusz Promocji Mięsa.
TP: Dziękuję za rozmowę.
Komentarze