W rozmowie z naszym portalem Aleksander Dargiewicz – prezes zarządu KZP-PTCh „POLPIG” komentuje aktualną sytuację na rynku trzody. Zdaniem specjalisty na ten moment trudno oczekiwać znaczącej poprawy sytuacji.
O aktualnej sytuacji na rynku trzody chlewnej rozpisujemy się od kilku dni. Mówiąc krótko: jest fatalnie. Ceny spadły do poziomu niespotykanego od pięciu lat, a biorąc pod uwagę aktualne koszty produkcji nie będzie nadużyciem powiedzieć, że mamy obecnie do czynienia z największym kryzysem przynajmniej w ciągu ostatniej dekady.
Kryzys największy w historii?
Niestety na ten moment trudno oczekiwać, aby sytuacja znacząco się poprawiła. Nie widać bowiem jakichkolwiek czynników których działanie mogłoby przynieść podwyżki cen tuczników. O fatalnej sytuacji świadczy choćby to, że producenci muszą czekać na odstawę zwierząt nawet po kilka tygodni.
Zdaniem Aleksandra Dargiewicza, prezesa zarządu Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej, obecna sytuacja to efekt ograniczeń eksportowych związanych z wystąpieniem ASF w Niemczech, ale przede wszystkim konsekwencji pandemii COVID-19:
- W naszym kraju nie jest to może aż tak widoczne, jednak na zachodzie, gdzie koncentracja zakładów ubojowych jest dużo większa wystarczy, aby w kilku z nich wybuchło ognisko COVID, by przyniosło to duży zastój w ubojach. Do tego dochodzi negatywny wpływ jaki pandemia wywarła na konsumpcję wieprzowiny: z jednej strony ograniczeniu uległa działalność segmentu HoReca, z drugiej zaś niepewność skłania społeczeństwo do ograniczenia zakupów wieprzowiny – tłumaczy specjalista.
Zdaniem naszego rozmówcy nadziei próżno też upatrywać na rynku chińskim – nawet przy najbardziej optymistycznym wariancie, to znaczy wznowienia eksportu niemieckiej wieprzowiny:
- Chińczycy otrząsnęli się już po epidemii ASF i stopniowo odbudowują swoją produkcję trzody chlewnej. Jeżeli publikowane przez nich dane są prawdziwe, być może już za rok produkcja trzody w tym kraju zbliży się do poziomu samowystarczalności pod względem wieprzowiny. Trudno zatem liczyć, że Chiny mogą być perspektywicznym rynkiem zbytu – tłumaczy Dargiewicz.
Wiele wskazuje zatem, że poprawa sytuacji nie nastąpi szybko, a zanim do niej dojdzie wielu producentów będzie prawdopodobnie zmuszonych zrezygnować z chowu. Niestety odbędzie się to kosztem tysięcy rolników utrzymujących się z produkcji żywca wieprzowego.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (10)