W zeszłym roku, rolnicy z Dawid na Lubelszczyźnie zablokowali pracę inspektorów weterynarii, która miała polegać na wybiciu zdrowych świń, w stadach, które znajdowały się w 3-kilometrowej strefie zapowietrzonej, wyznaczonej w związku z wystąpieniem ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF).

Proces rozpoczął się w kwietniu br., a rolnikom zarzucano utrudnianie prowadzenia działania wynikającego z ustawy o Inspekcji Weterynaryjnej, wśród nich był także Michał Kołodziejczak, lider AGROunii. Dzisiaj miał miejsce finał tej sprawy i w sumie 20 obwinionych rolników usłyszało uniewinniający wyrok sądu.

Jak mówi Tomasz Gabryelczyk, obrońca obwinionych - rolnicy zostali uniewinnieni z uwagi na stan wyższej konieczności, który zachodził w sprawie. Tak naprawdę, rolnicy stanęli przed koniecznością obrony dobra swoich gospodarstw, często wielopokoleniowych, dorobku swojego życia. Sąd uwzględnił w tym zakresie argumentację obrony. Nie pozostaje nam nic innego, jak dzisiaj cieszyć się z takiego wyroku. Czekamy też na pełne uzasadnienie sądu sporządzone na piśmie. Tam zostaną przedstawione ustalenia sądu, co do wszystkich elementów stanu faktycznego, wtedy dowiemy się dokładnie co sąd uznał za udowodnione, a co za nieudowodnione.

Jednocześnie adwokat wskazuje, że do dnia dzisiejszego nie ustalono czy w planowanym dniu wybicia świń, lekarze weterynarii posiadali przy sobie wymagane decyzje.

- Rolnicy, którzy mieli mieć wybite stada zostali o tym dzień wcześniej powiadomieni telefonicznie. Nikt z obwinionych, w dniu zaplanowanego wybicia zwierząt, nie zobaczył tych dokumentów. Nie doszło do uboju tych świń i również adresaci tych decyzji, nie zobaczyli tych decyzji tego dnia. Z mojego punktu widzenia, ta kwestia nie została wyjaśniona do dnia dzisiejszego. Lekarze weterynarii przesłuchiwani przed sądem nie byli w stanie zbieżnie przedstawić, co się z tymi decyzjami, jako fizycznym dokumentem, działo od rana, aż do końca danego dnia. Do dnia dzisiejszego mamy wątpliwości, czy lekarze w tym dniu posiadali przy sobie decyzje. Dokumenty zostały później przedstawione i były datowane na ten, konkretny dzień. Niemniej jednak, wątpliwości mamy do dnia dzisiejszego - powiedział Tomasz Gabryelczyk.

Jak pokazują ostatnie zdarzenia, o potwierdzeniu ognisk afrykańskiego pomoru świń na terenie Polski, znajdujemy się w wysokim sezonie, jeśli chodzi o częstotliwość ich występowania. Dlatego, warto pamiętać, że każda podjęta decyzja w sprawie zwierząt znajdujących się w gospodarstwie, powinna być udokumentowana.

- Tak naprawdę, w dniu dzisiejszym to sąd dał odpowiedź na to, jak się bronić w takich sytuacjach. Za każdym razem należy żądać okazania dokumentów. Lekarze weterynarii są uprawnieni, by podejmować pewne działania niezwłocznie, ale to nie znaczy, że są uprawnieni do tego, by podejmować te działania niezgodnie z prawem. Każda ich decyzja musi zostać wydana i przedstawiona przed przystąpieniem do wykonania czynności. Należy też wskazać, na bardzo ważny aspekt tej sprawy, który podkreślał sąd. Decyzje są natychmiastowo wykonalne. To sprawia, że lekarz weterynarii, który podejmuje taką decyzję o prewencyjnym zabiciu zdrowych świń, powinien wziąć na siebie pełną odpowiedzialność – wyjaśnia Gabryelczyk.

Zasadniczą kwestią wskazaną przez sąd jak i linię obrony jest fakt, że do zaistniałej wówczas sytuacji nie ma realnej możliwości odwołania się. - Lekarze weterynarii, chyba nie do końca zdawali sobie z tego sprawę, bo od ich decyzji nie ma faktycznej możliwości odwołania. Takiej, która potrafiłaby odwrócić skutki tych decyzji. Tym bardziej, należy bardzo zracjonalizować działania jakie podejmują. W tym wypadku zadecydowali, że chcą podjąć działania najbardziej drastyczne i najdalej idące. Jak się okazało, działania podjęte na wyrost – powiedział adwokat.

Pozostaje pytanie, czy w rzeczywistości jest realna możliwość dochodzenia swoich roszczeń, która później zadośćuczyniłaby niewłaściwie podjętym decyzjom. Teoretycznie jest to możliwe - najpierw na drodze administracyjnej, by uznać decyzję za wadliwą, później w postępowaniu o odszkodowanie, tego odszkodowania żądać. Jednak, warto zwrócić uwagę na to, że nikt do końca nie jest w stanie wycenić wielopokoleniowego nakładu sił i środków na hodowlę zarodową. Tamtego dnia zaistniała taka sytuacja, że zaplanowano wybicie świń również w stadzie zarodowym. Pamiętajmy, że te zwierzęta przedstawiały zupełnie inną wartość, niż stado tuczników. Ocena wartości takiego stada jest niemierzalna – mówi adwokat rolników.

Wyrok sądu jest nieprawomocny, każdej ze stron przysługuje prawo do zażądania uzasadnienia, a następnie wniesienie apelacji. Obwinieni nie zostaną obciążeni kosztami procesu, zostaną one pokryte ze Skarbu Państwa. Jest to to koszt 100 zł od każdego obwinionego.