Jak czytamy w przesłanym do redakcji farmer.pl piśmie – Członkowie Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, najczęściej zarządzający średnimi i małymi zakładami mięsnym, są zbulwersowani bezpodstawnym rozpowszechnianiem szkalujących informacji na temat zawyżonych ilości azotanów, azotynów i antybiotyków w mięsie i jego przetworach. Informacje te szkodzą dobrej marce polskiego mięsa i wędlin, a zarazem całej polskiej żywności.

SRW RP odnosi się do konferencji prasowej (22 sierpnia br.), podczas której minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, wraz z Głównym Inspektorem Sanitarnym, Głównym Lekarzem Weterynarii i Głównym Inspektorem Jakości Artykułów Rolno-Spożywczych, przekonywał o tym, że polska żywność spełnia najwyższe wymogi bezpieczeństwa i jakości, czego przykładem jest rosnący eksport i utrzymujące się na wysokim poziomie spożycie artykułów rolno-spożywczych.

Przypomnijmy, że w zeszłym roku odnotowano rekordowy poziom przychodów uzyskanych z eksportu towarów rolno-spożywczych na poziomie 29,3 mld euro. Jak wynika z danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa znaczący kawałek tego tortu wypracowała właśnie branża mięsna. Główną pozycję w strukturze towarowej polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych zajęły właśnie żywiec, mięso i jego przetwory, stanowiąc w 2018 r. 21% wartości polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych, tj. 6,3 mld euro, o 6% więcej niż w 2017 r. Dlatego nic dziwnego, że przedstawiciele branży mięsnej są wyczuleni na wszelkie zarzuty odnośnie wytwarzanych przez nich produktów, które później muszą odpierać nie tylko ze strony konsumentów ale i zagranicznych kontrahentów negocjujących umowy handlowe.

Sprawa, do której odnosi się zarówno SRW RP jak i minister, wraz z przedstawicielami inspekcji odpowiedzialnymi za nadzór i kontrolę bezpieczeństwa żywności dotyczy badań produktów żywnościowych, w tym owoców, warzyw, mięsa, wędlin, przeprowadzonych przez Marcina Bustowskiego, przy pomocy komercyjnego miernika zawartości azotynów w żywności.

Substancji, które są używane w procesie peklowania mięsa, przedłużając trwałość produktu, wpływając korzystnie na jego kolor, smak i zapach, ale przede wszystkim hamujących rozwój pałeczki jadu kiełbasianego, wytwarzającej śmiertelną neurotoksynę botulinową.

Z drugiej strony, nadmierne spożycie azotynów może prowadzić do zatruć organizmu, a Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności zaleca ograniczenie tych związków, jeśli to tylko możliwe, do minimum przy procesach technologicznych obróbki mięsa, m.in. ze względu na to, że azotany i azotyny są prekursorami nitrozwiązków, które mają potwierdzone działanie rakotwórcze. 

Wyniki prezentowane w materiałach wideo przez Marcina Bustowskiego wskazują na wielokrotne przekroczenie norm zawartości azotynów w surowym mięsie, czy parówkach. Filmy zebrały już ponad milion wyświetleń.

„W opinii SRW RP niezbędne jest podjęcie działań wymienionych wyżej Inspekcji oraz jednostek naukowo-badawczych, tj.: Instytutu Biotechnologii Artykułów Rolno-Spożywczych, Państwowego Instytutu Weterynaryjnego oraz instytutu Żywności i Żywienia. Oczekujemy od tych instytucji pisemnego stanowiska dotyczącego stawianych branży mięsnej zarzutów oraz ogłoszenie ich w mediach. Kolejnym krokiem powinno być zgłoszenie sprawy do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.”