Na przestrzeni wieków korzystano z wielu sposobów trzymania świń. Zmiany wymuszała intensyfikacja produkcji. Ostatecznie wyodrębniło się ich kilka, co pozwala każdemu hodowcy na wybór takiego, który najbardziej odpowiada jego oczekiwaniom, jest najlepiej dopasowany do możliwości gospodarstwa czy fermy i przyjazny zwierzętom.
Sposoby utrzymania loch luźnych i prośnych możemy podzielić na 2 kategorie: system ekstensywny i intensywny.
SYSTEM EKSTENSYWNY
Jest bardzo pierwotny i najbardziej "zgodny z naturą". Nie wymaga zbyt intensywnej eksploatacji zwierząt, pozwala na zachowanie naturalnego behawioru. Głównym jego celem jest respektowanie dobrostanu i otrzymywanie wysokiej jakości produktów żywieniowych. Zakłada on utrzymywanie loch bądź to w budynku na ściółce, bądź na zewnątrz, na pastwisku na tzw. outdoorpaddocks, gdzie jako schronienie lochy mają różnego rodzaju budki, wiaty czy drewniane szopy. Najczęściej w systemie otwartym utrzymywane są lochy karmiące z prosiętami.
System ten pozwala zwierzętom dokonywać wyboru miejsca pobytu - zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pomieszczeń. W wolnowybiegowym chowie świnie mają możliwość przebywania na dużym obszarze, spędzania dłuższego czasu na zabawie i ryciu w ziemi, co jest naturalnym zachowaniem tych zwierząt. Ponadto ten typ utrzymania w większym stopniu niż chów intensywny spełnia warunki nałożone przez ustawę o ochronie zwierząt. Świnie utrzymywane na pastwisku mają mniej problemów zdrowotnych w porównaniu do zwierząt utrzymywanych w chowie alkierzowym. Jednak dużym zagrożeniem mogą być pasożyty bytujące w glebie - ważne jest więc zmianowanie oraz odpowiednie szczepienia.
Pastwisko, na którym utrzymywane są świnie, podzielone jest zazwyczaj na kwatery ogrodzone pastuchem elektrycznym. W poszczególnych kwaterach znajdują się budki bądź wiaty chroniące zwierzęta przez słońcem, zimnem, wiatrem oraz opadami. Konstrukcje te wykonane są najczęściej z blachy ocynkowanej i sklejki lub tworzywa. W wielu krajach, gdzie rolnictwo ekologiczne rozwija się szybciej, dostępne jest bogate wyposażenia pastwisk dla świń, obejmujące budki i ich wentylację, karmniki, systemy doprowadzenia wody.
Powierzchnia wybiegu dla jednej lochy z miotem powinna wahać się od 50 do 60 m2. Domki muszą być zaopatrzone w odpowiednią ilość słomy, aby maciora mogła zbudować gniazdo. Należy od czasu do czasu dodawać słomę, szczególnie podczas ulewnych deszczy, w celu zachowania higieny.
W wolnowybiegowym utrzymaniu świń zminimalizowany jest kanibalizm, a także przygryzanie ogonków. Zwierzęta korzystają z pastwiska bogatego w trawę i koniczynę oraz ze stałego dostępu do paszy i wody. Pasza powinna być podawana w osobnych karmnikach dla macior i prosiąt. Dodatkowo lochy powinny mieć warunki do kąpieli błotnej. W chowie wolnowybiegowym maciory od prosiąt odłączane są między 5. a 6. tygodniem życia prosiąt.
Liczba świń utrzymywanych w systemie otwartym gwałtowanie wzrosła w ostatnich 20 latach. Na przykład w Wielkiej Brytanii liczba loch utrzymywanych w tym systemie to około 25 proc. wszystkich loch. We Francji w latach 1984-1994 liczba farm utrzymujących świnie w ten sposób wzrosła z ok. 200 do ponad 1 600. Również inne kraje europejskie, takie jak Dania, Szwecja, Węgry, Hiszpania czy Polska z powodzeniem wprowadziły ten sposób utrzymania świń. W Polsce, podobnie jak w Skandynawii, produkcja trzody chlewnej w systemie otwartym stanowi pewnego rodzaju wyzwanie. Związane to jest w głównej mierze z klimatem i niskimi temperaturami w okresie zimowym.
Rasy nadające się do utrzymania w tym systemie powinny być odporne na choroby i dobrze wykorzystywać pasze, zwłaszcza pasze o dużej zawartości włókna. Kryteria te stwarzają konieczność krzyżowania współczesnych świń z rasami rodzimymi czy lokalnymi, które najczęściej są odporne na choroby, przystosowane do surowych warunków utrzymania, co ma niebagatelne znaczenie obecnie, w dobie zakazu stosowania w żywieniu zwierząt antybiotyków i stymulatorów wzrostu.
Takie krzyżowania przeprowadzono m.in. na Węgrzech, wykorzystując do nich świnie mieszańcowe z udziałem 75 proc. krwi rasy wielkiej białej i 25 proc. krwi rodzimej rasy. W Chorwacji do badań tego typu użyto świń rasy Black Slavonian skrzyżowanej ze szwedzką Landrace. Rasę Black Slavonian wyhodowano z krzyżowania Mangalicy, rasy Berkshire i Polandchina. We Włoszech rasą taką jest Nero Siciliano. W Polsce rolę tę mogłyby spełniać rasy: puławska i złotnicka pstra.
Koszt rozpoczęcia chowu w systemie wolnowybiegowym jest niższy o 50-60 proc. w stosunku do nakładów, jakie trzeba ponieść przy budowie klasycznego stanowiska. Jednocześnie jednak wzrasta zużycie paszy, średnio licząc o 10-20 proc. Problemem mogą być wyższe upadki prosiąt - zwłaszcza zimą. Ryzyko to można ograniczyć, planując terminy wyproszeń tak, by wypadały w marcu i wrześniu, co pozwala ominąć okresy największego zagrożenia. Proponowany system utrzyma
nia świń w pewnym stopniu jest alternatywą dla hodowców posiadających małe gospodarstwa rolne, gleby o niskiej klasie bonitacyjnej i przy założeniu, że odbiorcy zapłacą więcej za świnię z wolnowybiegowego chowu. W Polsce system ekstensywny z utrzymaniem loch w budynkach na ściółce (alkierzowy) jest stosowany w tych gospodarstwach rolnych, w których stado loch nie przekracza 5 szt., a także w gospodarstwach ekologicznych i agroturystycznych.
Wielu konsumentów preferuje mięso pochodzące od świń utrzymywanych tym sposobem, zakładając, że otrzymany produkt jest lepszej jakości. Mimo braku odpowiednich znaków towarowych, różniących mięso uzyskane w systemie pastwiskowym od pochodzącego z produkcji wielkotowarowej, produkcja w systemie otwartym może być równie opłacalna, jak w intensywnym utrzymaniu, niejednokrotnie generując nieco wyższy zysk. W niektórych krajach różnice w cenie tak wyprodukowanego mięsa sięgają 20 do 40 proc. ceny zwykłej tuszy.
INTENSYWNY SYSTEM PRODUKCJI
Ostatnimi laty w warunkach postępującej intensyfikacji i wysokiej specjalizacji w produkcji trzody chlewnej, system ten podlegał i ciągle ulega rozwojowi i modyfikacjom, uwzlędniającym pozytywny i negatywny jego wpływy na zdrowotność, produkcyjność i behawior loch.
Możemy w nim wyróżnić dwa główne sposoby utrzymywania loch z różnymi ich odmianami. Pierwszy z nich określany jest jako indywidualny. Lochy - najczęściej w sektorze krycia i na porodówce, przebywają w pojedynczych kojcach ograniczających im możliwość poruszania się. Tym samym jest systemem stresogennym. Częstsze są problemy słabych kończyn, kulawizn a także stereotypii behawioralnych takich jak: gryzienie krat, pozorowanie żucia, przyjmowanie pozycji siedzącego psa. Powodem jest nuda, chroniczny stres, przymus tłumienia instynktów.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi od 1 stycznia 2013 roku (dyrektywa 2001/88/ WE), maciory należy trzymać w grupach w okresie od 4 tygodni po zapłodnieniu do 1. tygodnia przed porodem. W sektorze krycia przebywają one od odsadzenia prosiąt do 4. tygodnia po kryciu lub inseminacji, gdzie po pozytywnym badaniu na ciążę są kierowane do kojców grupowych.
Innym rodzajem indywidualnego systemu utrzymania loch są kojce porodowe i najpopularniejsza ich forma: kojce jarzmowe (stosowane kiedyś kojce porodowe z uwięzią szyjną bądź barkową są dziś zakazane).
Od początku swojego powstania, z jednej strony poddawane krytyce, z drugiej propagowane na całym świecie, kojce jarzmowe ciągle są przedmiotem dyskusji naukowców, hodowców świń, behawiorystów, obrońców praw zwierząt. Jedni twierdzą że dają one lochom niezbędne minimum swobody dla wykonania czynności macierzyńskich, będąc jednocześnie bezpiecznym dla obsługi. Zdaniem innych, lochy w tych kojcach nie mają możliwości prawidłowego poruszania się, defekacji, budowy gniazda, porodu i opieki nad potomstwem. Ile ludzi, tyle opinii.
Pewnego rodzaju alternatywą jest "spacerowy kojec porodowy" dający maciorze możliwość swobodnego ruchu, nad którym prace badawcze trwają od wielu lat. W roku 1986 w czasopiśmie PIGS przedstawiono kojec karuzelowy, gdzie miejsce przebywania prosiąt było zaprojektowane na środku kojca, a dookoła mogła poruszać się locha. W 1993 r. na targach EURO TIER w Hanowerze firma Honne przedstawiła kojec porodowy, w którym locha mogła swobodnie poruszać się wokół centralnie ustawionej barierki. Na bazie tego schematu powstało wiele projektów kojców spacerowych.
Jednym z nich jest kojec zaprojektowany (2001 r.) przez dr. Leszka Mardarowicza z UP w Lublinie. Locha ma w nim możliwość poruszania się wokół specjalnej barierki dzielącej część dla lochy na: gnojową i legowiskową. Podobno jest mniej przygnieceń, mniej upadków prosiąt w okresie okołoporodowym i okołoodsadzeniowym, ale nie do końca praktyka to potwierdzają. Główną przyczyną zagnieceń w okresie laktacji jest nieodparta potrzeba prosiąt do przebywania jak najbliżej matki, więc gdy locha wstaje, 90 proc. prosiąt włazi jej pod brzuch i nie ma dla nich znaczenia, czy to kojec spacerowy, czy nie.
Wprowadzenie przymusu zamiany tradycyjnych kojców jarzmowych na spacerowe kojce porodowe niosłoby ze sobą tak wielkie koszty przebudowy porodówek na chlewniach, że duża część producentów zrezygnowałaby z dalszego chowu świń.
Drugi główny system utrzymywania loch to system grupowy. Dla świń jest on zdecydowanie bardziej zbliżony do warunków naturalnych. Świnie są zwierzętami stadnymi, należą do gniazdowników, lubią leżeć blisko siebie, nawzajem się ogrzewać. Zachowania agresywne możemy zaobserwować krótkookresowo - w momencie ustalania hierarchii w grupie, no i oczywiście, gdy ilość pokarmu jest niewystarczająca dla wszystkich.
Bardzo istotną sprawą jest właściwy dobór loch do grupy. Do kojców grupowych trafiają po ok. 4 tygodniach od zapłodnienia, czyli są to lochy z potwierdzoną ciążą. Należy więc tak dobrać lochy do grupy, aby zminimalizować ryzyko poronień w wyniku walk między nimi.
Grupując lochy do kojca grupowego, należy brać pod uwagę następujące czynniki:
lochy powinny być w podobnym, a najlepiej w takim samym stadium ciąży, często do kojców grupowych przenosimy całe grupy krycia, gdyż ułatwia to obsługę, zmianę żywienia, lokalizację loch do szczepień itd.,
lochy powinny być w podobnej kondycji, nie grupujemy razem loch otłuszczonych i chudych, gdyż te drugie nie dopchają się do paszy,
lochy powinny być podobnej wielkości, gdyż w trakcie ustalania hierarchii większa locha jako silniejsza zdominuje inne,
lochy przeganiamy najlepiej z użyciem środków uspokajających.
Najbardziej skomplikowaną sprawą w grupowym utrzymaniu świń jest zoptymalizowanie systemu żywienia w takim stopniu, aby każda locha otrzymała dawkę pokarmową odpowiednią do swojej kondycji i stanu fizjologicznego. Najpopularniejszym (ze względu na niski koszt wdrożenia) sposobem żywienia, jest system karmienia grupowego z otwartymi stanowiskami pokarmowymi. Wykorzystywany jest głównie w kojcach przeznaczonych na 6-8 loch. Wzdłuż koryta zamontowane są przegrody na ok. 1/3 długości ciała lochy. Pasze zadawane są ręcznie lub z automatycznych dozowników paszowych. Legowisko może być na podłodze rusztowej lub na słomie. Na przestrzeni lat doskonalono go, co spowodowało powstanie kilku alternatywnych systemów żywienia loch w grupowym utrzymaniu.
System stołówkowy wymyślony został dla niewielkich stad świń, w których grupa loch liczy 6-8 zwierząt. Główną ideą jest utrzymywanie loch w kojcach ścielonych słomą, niewyposażonych w koryta, a jedynie w poidła. W porze karmienia cała grupa jest przeganiana do tzw. stołówki z pojedynczymi stanowiskami żywieniowymi. Niestety, nie da się tutaj zindywidualizować karmienia, bo kto wie, do którego stanowiska wejdzie dana locha. Wadą jest także ogromna czaso- i pracochłonność tego systemu żywienia, o czym wie każdy, kto kiedykolwiek przeganiał świnie. Z wymienionych powodów przez praktyków nie jest on wykorzystywany.
SYSTEM KARMIENIA W KOJCACH SAMOBLOKUJĄCYCH ZE WSPÓLNYM WYBIEGIEM
System miał z jednej strony zapewnić lochom tyle swobody co w kojcu grupowym, a jednocześnie zapewnić indywidualne żywienie, jak ma to miejsce w pojedynczych kojcach. Zestawia się zwykle po 6-8 szt. kojców i utrzymuje grupę loch dobranych wg wymienionych wcześniej zasad. Zadawanie paszy odbywa się ręcznie lub z dozowników paszowych. Były próby z tzw. wahadłem żywieniowym, ale rozwiązanie okazało się bardzo drogie i nie został on szerzej wdrożony.
System biofix polega na tym, że grupowo utrzymywane lochy nie są blokowane do karmienia, a zaplanowana dawka za pomocą podajników spada małymi porcjami do koryta. Ideą powstania tego systemu było zminimalizowanie agresji przy pobieraniu paszy przez lochy. Z praktyki wiem, że locha jak zje swoje, to chce odepchnąć drugą od jej koryta. Nic jej w tym nie przeszkodzi, chyba że człowiek. Miałam taki przypadek w pracy, że locha po umieszczeniu w kojcu grupowym podporządkowała sobie pozostałe. Gryzła i robiła, co chciała. Gdy jadła, inne czekały i nawet do koryta nie podeszły. Działo się tak do momentu wkroczenia człowieka, który pokazał jej, że jest wyżej. Moja ingerencja spowodowała, że locha spadła w hierarchii do tego stopnia, iż trzeba było ją zabrać z grupy, bo nadmiernie schudła - lochy "odegrały się" na byłej przywódczyni, nie dając jej dostępu do paszy. Po tej nauczce jest teraz bardzo grzeczną świnką.
Żywienie ze stacji sterowanych komputerowo daje możliwość zindywidualizowania karmienia przy zachowaniu grupowego utrzymania. Umożliwiają to mikroczipy zamocowane np. w kolczykach, dzięki którym każda locha podchodząc do stacji żywienia, może być zidentyfikowana i traktowana indywidualnie. Komputer oblicza dawkę na podstawie stanu fizjologicznego lochy, szybkości pobierania paszy, stopnia opróżnienia koryta i innych parametrów. System ten, ze względu na koszty wdrożenia, jest przeznaczony głównie dla dużych, zasobnych ferm.
Podsumowując, systemów i opinii o nich jest mnóstwo, tak samo jak firm oferujących ich montaż i wdrożenie, jedynym ograniczeniem wydaje się zasobność naszego portfela, gdyż, bądźmy szczerzy, o dobrostanie zwierząt mówi się bardzo dużo, ale tylko się mówi. Żadna kontrola nie jest w stanie wychwycić wszystkich nieprawidłowości przy utrzymaniu zwierząt, a tych jest mnóstwo. Wybierając system utrzymania, należy poza zwierzętami pamiętać także o tych, którzy będą te zwierzęta obsługiwać, żeby im też nie pogorszyć warunków pracy.
Jakiś czas temu p. Karolina Wajda powiedziała fajne zdanie odnoszące się właściwie do koni, ale myślę, że można podciągnąć to do innych zwierząt gospodarskich, a mianowicie: "...koń jest duży, działa instynktownie, więc przynajmniej musi chcieć współpracować z człowiekiem...". Świnia, a szczególnie locha, do małych nie należy, zatem wybierając i planując system utrzymania, pamiętajmy o dobrostanie, ale nie zapominajmy, że świnia to tylko zwierzę i aż 300 kg masy ciała - może, i potrafi zrobić krzywdę.
Komentarze