Od blisko 5 miesięcy na obszarze województwa wielkopolskiego nie wykryto ASF dzików. Sytuacja to oczywiście cieszy, jednak po bliższym zastanowieniu pojawiają się wątpliwości, na ile oficjalne dane są zgodne z rzeczywistością.
Prawdziwą zagadką jest dla nas to, co dzieje się na obszarze województwa wielkopolskiego. Choć trudno region ten nazwać zagłębiem ASF u dzików, to do końca lata ubiegłego roku na tym terenie pojawiło się dokładnie 166 przypadków pomoru. Główne skupisko zachorowań to południowo-zachodni kraniec regionu: powiat wolsztyński, leszczyński i grodziski. Pojedynczy przypadek ASF potwierdzono też w zupełnie innej części województwa – u dzika zabitego w wypadku komunikacyjnym w powiecie obornickim.
W najgorszym momencie w Wielkopolsce tygodniowo potwierdzano kilkanaście zachorowań. Tymczasem od lipca liczba nowo stwierdzonych przypadków choroby zaczęła gwałtownie spadać. W sierpniu i wrześniu potwierdzono po jednym zachorowaniu na obszarze Wielkopolski, zaś od początku jesieni, czyli od blisko pół roku, na tym terenie nie obserwujemy zachorowań u dzików.
Pozornie wiadomość ta jest nad wyraz pozytywna. Dane Głównego Inspektoratu Weterynarii świadczą bowiem o tym, że w tym newralgicznym dla krajowej produkcji trzody obszarze udało się opanować problem ASF. Daleko wprawdzie jeszcze do zniesienia stref czerwonych, pozornie jednak wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku. W czym zatem widzimy problem?
Coraz większe wątpliwości budzi w nas to, na ile wspomniana sytuacja wynika ze stanu faktycznego, na ile zaś z trudności w monitorowaniu sytuacji w populacji dzików, w tym z problemów z poszukiwaniem, zbieraniem i badaniem padłych zwierząt. Argumentów potwierdzających tę tezę jest kilka. Pierwszym z nich jest fakt, że już 20-30 km na zachód od granic regionu mamy do czynienia z niespotykanymi do tej pory w naszym kraju skupiskami ASF u dzików w województwie lubuskim. Samo w sobie jeszcze o niczym to nie świadczy, bardziej przekonującym argumentem jest to, że w dotychczasowym przebiegu epizootii ASF praktycznie nie ma obszarów, które po wystąpieniu choroby zostałyby całkowicie uwolnione od ASF (wyjątkiem jest tutaj kilka gmin województwa mazowieckiego, w których w ubiegłym roku zdjęto strefę czerwoną). Poza wspomnianym obszarem wszędzie tam, gdzie pojawiły się na większą skalę przypadki ASF, choroba jest obecna do dziś. Oczywiście w mniejszym natężeniu, jednak cyklicznie co kilka tygodni na obszarach takich jak Podlasie czy okolice Warszawy pojawia się ASF dzików. Co takiego stało się w Wielkopolsce, że w relatywnie krótkim czasie udało się zwalczyć pomór?
Zagadką jest także wspomniany już przypadek pomoru z powiatu obornickiego: chorobę potwierdzono u zwierzęcia pochodzącego z wypadku komunikacyjnego. Czy możliwy jest aż tak duży zbieg okoliczności, że na danym terenie pojawił się tylko jeden zakażony dzik, który w dodatku nim zdążył zarazić inne zwierzęta zginął pod kołami samochodu? Przyznacie Państwo, że nie brzmi to zbyt prawdopodobnie.
Nie piszemy tego dlatego, że poszukujemy sensacji, czy źle życzymy wielkopolskim producentom trzody. Przeciwnie - do naszej redakcji zgłaszają się sami producenci z tego regionu, którzy tak jak my są zaniepokojeni sytuacją. Ta pozorna cisza budzi bowiem obawę, że w rzeczywistości choroba w regionie rozwija się w sposób niekontrolowany. Producenci obawiają się także, że opisana sytuacja może uśpić czujność niektórych rolników i mogą oni zaniechać niezbędnych działań bioasekuracyjnych.
Z opisanymi wyżej wątpliwościami już w listopadzie zwracaliśmy się do Głównego Inspektoratu Weterynarii. Mimo że jeszcze dwukrotnie ponawialiśmy nasze zapytanie do dziś nie doczekaliśmy się odpowiedzi potwierdzającej, lub rozwiewającej nasze wątpliwości. Pozostaje mieć nadzieje, że oficjalne dane pokrywają się ze stanem faktycznym, a nasze obawy są jedynie wyrazem zbędnej troski.
Wydaje się zresztą, że już za kilka miesięcy rzeczywistość odpowie na pytanie o słuszność stawianej przez nas tezy. Jeżeli w sezonie letnim Wielkopolska pozostanie wolna od ognisk ASF, będzie to oznaczało, że powyższy artykuł jest jedynie efektem naszego nadmiernego wyczulenia na kwestie związane z ASF u dzików. Zdajemy sobie sprawę, że powyższy tekst wywołać może spore kontrowersje wolimy jednak dmuchać na zimne, niż po raz kolejny informować o fali ognisk ASF przetaczającej się tym razem przez Wielkopolskę. Nie chcielibyśmy być zmuszeni do tego, by z gorzką satysfakcją przyznać, że mieliśmy w tej sprawie rację. Ze swojej strony obiecujemy, że nadal na bieżąco będziemy monitorować sytuację zarówno w tym, jak i w pozostałych regionach Polski.
Zachęcamy wszystkich – zwłaszcza rolników z Wielkopolski do dyskusji na temat sytuacji związanej z ASF dzików w tej części kraju.
Śledź aktualną sytuację związaną z ASF dzików!
Chcesz kupić lub sprzedać zwierzęta? A może szukasz tańszej paszy? Sprawdź oferty na portalu Giełda Rolna!


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (42)