Nie jest większą tajemnicą fakt, iż krajowy sektor produkcji trzody znajduje się w dużej zapaści. Szczególnie bolesne jest lawinowo spadające pogłowie macior w kraju. Według danych z czerwca br., populacja loch w Polsce spadła poniżej poziomu 800 tys. szt. Tak źle nie było od czasów II wojny światowej. Niestety, spadające pogłowie loch to nie tylko efekt kiepskiej koniunktury na rynku. Dużym problemem wciąż pozostają bardzo kiepskie wyniki rozrodu osiągane w krajowych stadach. O ile w Danii średnia liczba prosiąt odsadzonych rocznie od lochy przekracza 30, to w Polsce takim wynikiem poszczycić mogą się tylko nieliczne fermy. Dla całego kraju średnia liczba odsadzonych prosiąt waha się w granicach 16-18. Przy tak niskiej efektywności produkcji trudno jest konkurować z zachodnimi farmerami, stąd też coraz wyższy import żywych zwierząt do naszego kraju. Szacuje się, że w tym roku liczba zaimportowanych świń przekroczy w Polsce wartość 6 mln sztuk. Zjawisko to jest o tyle niepokojące, że jeszcze przed kilku laty było ono marginalne.

Przyczyn niepowodzeń w rozrodzie świń w naszym kraju jest wiele, spośród nich z pewnością warto wymienić takie czynniki jak błędy organizacyjne, niski poziom higieny produkcji czy niewłaściwe żywienie loch. W niniejszym artykule skoncentrujemy się jednak na nieco innych aspektach, a mianowicie postaramy się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób przygotować loszki do rozrodu tak, aby maksymalnie wykorzystać tkwiące w nich możliwości. Zastanowimy się również nad tym, w jaki sposób postępować ze zwierzętami pochodzącymi z zakupu, tak aby nie stworzyły one zagrożenia zdrowotnego dla stada.

GRUNT TO SELEKCJA

W warunkach naszego kraju wielu producentów trzody chlewnej wciąż decyduje się na samodzielny odchów loszek w gospodarstwie. Działania takiego samego w sobie nie należy oceniać negatywnie, jednak elementarnym błędem jest już wybór loszek do krycia ze stada tuczników. Przynajmniej z dwóch powodów: po pierwsze loszki powinny być żywione w inny sposób niż tuczniki. Po drugie, selekcja potencjalnych rodzicielek powinna zacząć się już przed przemieszczeniem zwierząt na warchlakarnię.

Pierwszą decyzją, jaką musi podjąć rolnik decydujący się na hodowlę własnych loszek, jest wybór matki - prarodzicielki. Za najlepsze matki loszek uważa się samice będące pomiędzy trzecią a piątą laktacją: wówczas jesteśmy w stanie w pełni ocenić potencjał tkwiący w samicach. Locha będąca matką potencjalnych loszek powinna charakteryzować się dobrą mlecznością, wysoko rozwiniętym instynktem macierzyńskim i łagodnym usposobieniem. Ważne jest także, by loszki wybierać z licznych miotów, co przekłada się na późniejszą wysoką plenność samic.

Już w momencie odsadzenia prosiąt powinniśmy zdecydować się na odsadzenie z grupy prosiąt loszek o najlepszej, harmonijnej budowie, dobrej kondycji. Z pewnością nie należy zaś wybierać zwierząt słabszych, z widocznymi wadami kończyn lub uszkodzeniami powłok ciała. Ważne, by wybrana grupa była znacznie większa niż liczba loszek, którą planujemy odchować - tak abyśmy w przyszłości mieli możliwość wyboru najlepszych sztuk.

Drugi etap selekcji prowadzi się zazwyczaj w momencie, gdy zwierzęta osiągają masę 25-30 kg. W dalszym ciągu eliminujemy z grupy najsłabsze sztuki, osobniki z uszkodzeniami ciała i wadami postawy. Jednocześnie na tym etapie należy też dokonać oceny wymienia: preferowana jest możliwie jak największa liczba sutków, eliminujemy zwierzęta wykazujące znaczną asymetrię wymienia.

Kolejną selekcję przeprowadzamy w momencie, gdy zwierzęta osiągają masę około 80 kg. Wówczas szczególną uwagę zwracamy na stan kończyn (powinny być proste, silne i szeroko rozstawione), a także na rozwój zewnętrznych narządów płciowych. Eliminujemy z grupy loszki o nieprawidłowo wykształconym sromie, z wadami kończyn czy racic.

JAK ŻYWIMY LOSZKI?

Jak wspomniano już wcześniej, równie ważnym czynnikiem jest optymalne żywienie potencjalnych matek. Potrzeby pokarmowe loszek, zwłaszcza w późniejszych etapach odchowu, różnią się bowiem od potrzeb tuczników. Dieta zwierząt rzeźnych jest bardziej obfita w składniki pokarmowe, co ma naturalnie na celu pełne wykorzystanie ich potencjału wzrostowego. Żywiąc loszki paszą przeznaczoną dla tuczników, narażamy je na zbyt wysoki przyrost masy i pogorszenie kondycji. Przekłada się to na otłuszczenie wymienia i niską produkcję mleka w przyszłych laktacjach. Jednocześnie "dieta" tuczników nie zapewnia zaopatrzenia organizmu loszek w wapń, odpowiedzialny za prawidłową mineralizację kośćca.

Żywieniowe przygotowanie loszek do rozrodu rozpoczyna się właściwie już w momencie odsadzenia. Teoretycznie już wtedy loszki powinny być żywione specjalną paszą, potrzeby pokarmowe loszek o masie 30-60 kg są jednak mocno zbliżone do zapotrzebowania tuczników w tej masie, stąd też wielu rolników na pierwszym etapie odchowu loszek remontowych nie przygotowuje osobnej mieszanki przeznaczonej dla loszek. Na tym etapie działanie takie nie jest błędem. Jednak już w momencie osiągnięcia przez loszki masy 60-65 kg, ich żywienie powinno być mniej intensywne niż tuczników. Zwierzęta w masie 60-90 kg mogą być żywione "do woli", jednak stosowana pasza nie powinna zawierać w kilogramie więcej niż 12,8 MJ energii metabolicznej i 150 g białka ogólnego. W kolejnym etapie wzrostu (tj. przy masie od 90 do 130 kg), intensywność żywienia należy jeszcze bardziej zmniejszyć. Na tym etapie warto już wprowadzić żywienie racjonowane, loszki powinny pobierać dobowo nie więcej niż 2,5-2,8 kg paszy. W przypadku mięsnych genotypów możliwe jest jednak żywienie loszek "ad libitum" również w tym okresie.

Mieszanka stosowana w tym czasie nie może być zbyt bogata w substancje energetyczne i białko: zalecana koncentracja energii metabolicznej w paszy dla loszek w tej masie wynosi 12,5 MJ, a białko ogólne nie powinno stanowić więcej niż 14 proc. składu paszy. Na tym etapie niezwykle ważna jest także zawartość wapnia i fosforu. Pierwiastki te odpowiadają za właściwą mineralizację kośćca, co ma kluczowe znaczenie w kontekście późniejszej kondycji lochy. Stąd też zawartość wspomnianych substancji w paszy powinna wynosić odpowiednio 6,5 i 5,9 g/kg. Jako źródło omówionych makroskładników stosuje się zazwyczaj pasze mineralne, takie jak kreda pastewna czy fosforan wapnia. Dostępność fosforu organicznego można zwiększyć także dodatkiem enzymu fitazy, który pozwala na rozkład organicznych związków tego składnika.

Ostatnim elementem żywieniowego przygotowania loszek do pokrycia jest flushing, zwany inaczej żywieniem bodźcowym. Jest to okres obfitego żywienia, którego celem jest zwiększenie się liczby zarodków gotowych do zapłodnienia. W tym celu "dietę" loszek wzbogaca się w dodatek o wysokiej zawartości cukrów prostych (najczęściej glukozy), białka i składników mineralnych. Flushing u loszek należy rozpocząć na około 14 dni przed planowanym terminem krycia. Natychmiast po przeprowadzeniu inseminacji przechodzimy natomiast na oszczędne żywienie paszą typu LP.

Równie ważny co żywienie jest wybór optymalnego terminu krycia. W przypadku źle zarządzanych obiektów zdarza się niekiedy, że loszki inseminowane są zbyt wcześnie, co owocuje często kiepskimi wynikami rozrodu, krótkim okresem użytkowania rozpłodowego czy występowaniem przypadków kanibalizmu w stadzie. Przyjmuje się, że loszki powinno się kryć w wieku 220-230 dni i przy masie 130-140 kg.

KWARANTANNA I AKLIMATYZACJA

O ile wielu producentów trzody decyduje się na samodzielny odchów loszek, cały czas rośnie jednak rzesza rolników, którzy do remontu stada wykorzystują materiał hodowlany pochodzący z zakupu. Ma to swoje plusy: przede wszystkim zazwyczaj możemy być pewni wartości nabywanych zwierząt, jednocześnie poprzez dopływ "świeżej krwi" na bieżąco korzystamy z postępów zachodzących w hodowli świń. Niemniej zakup loszek z zewnętrznych gospodarstw ma również wady. Główną z nich jest zagrożenie sprowadzenia na fermę nowych, nie występujących dotychczas chorób.

Stąd też przed wprowadzeniem zakupionych zwierząt do stada podstawowego niezbędne są kwarantanna i aklimatyzacja loszek. Kwarantanna polega na utrzymywaniu zakupionych zwierząt przez minimum 4 tygodnie w odrębnym obiekcie, położonym najlepiej w jak największej odległości od pozostałej części fermy. Dzięki temu, jeżeli zakupione przez nas zwierzęta zostały wcześniej zarażone danym patogenem, choroba ujawni się w miejscu oddalonym od głównej siedziby stada.

Jednocześnie na etapie kwarantanny warto przeprowadzić badanie krwi pod kątem obecności konkretnych patogenów. Analizę powinno przeprowadzić się dwukrotnie: tuż po wprowadzeniu zwierząt na sektor kwarantanny oraz przed jego opuszczeniem.

Sektor kwarantanny jest obszarem o szczególnie wysokich reżimach higienicznych. Przeprowadzając ten zabieg, należy bowiem do minimum ograniczyć ryzyko przeniesienia patogenów na pozostałe części fermy. Na tym etapie bardzo ważne są więc wszelkie zabiegi związane z higieną produkcji. Przede wszystkim należy przestrzegać zasady "całe pomieszczenie pełne - całe pomieszczenie puste". Sektor kwarantanny należy obsługiwać na końcu, a przejście z tego obszaru na pozostałe sektory należy poprzedzić procedurami takimi jak przy wejściu na fermę (zmiana odzieży, prysznic). Przed wprowadzeniem kolejnej grupy na sektor kwarantanny niezbędne jest dokładne umycie i dezynfekcja wszelkich powierzchni pomieszczeń. Ideałem jest umieszczenie sektora kwarantanny w jak największym oddaleniu od pozostałej części fermy, w praktyce często jest to jednak niemożliwe.

Pojęcie aklimatyzacji dotyczy nie tylko loszek pochodzących z zakupu, ale także odchowywanych na fermie. Pod hasłem tym kryją się zabiegi, których celem jest wytworzenie w organizmie zwierząt odporności przeciwko patogenom występującym na naszej fermie. Może być ona przeprowadzana na kilka sposobów: poprzez szczepienia ochronne, kontakt z wydzielinami zwierząt czy z samymi zwierzętami. Okres aklimatyzacji trwa zazwyczaj od 3 do 6 tygodni.

Przy zakupie loszek warto jest wziąć pod uwagę konieczność przeprowadzenia wspomnianych zabiegów. Przykładowo: jeżeli zakupujemy zwierzęta o masie 130 kg, tak naprawdę powinny one zostać jak najprędzej pokryte, nie mamy więc czasu na staranne przeprowadzenie kwarantanny i aklimatyzacji. Nabywając zwierzęta, weźmy więc pod uwagę fakt, iż pierwsze krycie może nastąpić po minimum 7-8 tygodniach.

Przedstawione zabiegi wiążą się także z problemami natury organizacyjnej, zwiększonymi kosztami, a także wyższą pracochłonnością i koniecznością wyrobienia odpowiednich nawyków higienicznych. Biorąc jednak pod uwagę koszty, jakie mogą być efektem wniknięcia nowej jednostki chorobowej na naszą fermę, zabiegi te uznać należy za niezbędne.

 

Artykuł ukazał się w grudniowym wydaniu miesięcznika "Farmer"