W literaturze istnieje spora ilość informacji na temat możliwych przyczyn śmiertelności loch w różnych krajach. Według amerykańskich publikacji nieco ponad połowa upadków występuje pomiędzy 110. a 139. dniem po inseminacji. Utrzymująca się tam od kilku lat tendencja wzrostowa jest niepokojąca dla całej branży. Dodatkowo wskazuje się na problem nadumieralności zwierząt w pierwszych cyklach rozrodczych. Dużym ograniczeniem jest jednak reprezentatywność uzyskanych wyników. Niezależnie od wielkości fermy trudno zbadać sekcyjnie każdą padłą sztukę. Z tego powodu najczęściej notowaną przyczyną śmierci lochy (29 proc. przypadków) jest brak rozpoznania. Na drugim miejscu (15 proc.) plasuje się eutanazja przeprowadzana z powodu kondycji zwierzęcia. Z kolei duńskie dane jako najczęstszą przyczynę wskazują infekcje układu rozrodczego i skręty organów wewnętrznych (łącznie prawie połowa przypadków śmierci).
Do prezentowanych wyników trzeba podchodzić z pewną dozą ostrożności. Ich analiza z pewnością rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, przez co w dłuższej perspektywie opłaci się gromadzić i analizować własne dane. Warto też uwzględnić lokalne prawodawstwo, normy dobrostanu i poziom zużycia antybiotyków w produkcji. Przykładowo: duńskie przepisy zabraniają przewożenia świń ze zmianami patologicznymi narządu ruchu, dlatego też eutanazja z powodu kulawizn będzie na zdecydowanie wyższej pozycji w tamtejszych statystykach.
W przypadku chorób zakaźnych, mogących spowodować śmierć lochy, lista nie jest długa. Przy żadnej z pozycji nie znajdziemy gwarancji na powtarzalność objawów, tempa szerzenia się w stadzie i śmiertelności. Wiele zależy bowiem od historii stada, właściwości drobnoustrojów i warunków środowiskowych. Na szczególną uwagę zasługują natomiast nagłe upadki z po
wodu beztlenowców objawiające się silnym wzdęciem zwłok. Ich nasilenie wymaga pogłębionej konsultacji weterynaryjnej.
SEZONOWOŚĆ PROBLEMU
W teorii produkcja trzody powinna zapewnić warunki termiczne perfekcyjnie dostosowane do potrzeb danej grupy zwierząt niezależnie od pory roku. Nie jest to łatwe, gdy różnice temperatur zewnętrznych między absolutnym dziennym minimum a maksimum na przestrzeni roku bez trudu osiągają 50o. Oczywiste dla każdego hodowcy jest też, że w aspekcie pożądanych temperatur budynek zdecydowanie łatwiej nagrzać zimą niż ochłodzić latem. Mimo że długotrwale utrzymujące się wysokie temperatury są szczególnym zagrożeniem, to problemy zdrowotne wynikające ze stresu cieplnego świń wciąż są w Polsce wybitnie niedoszacowane.
Przy temperaturze powietrza przekraczającej w chlewni +33oC i wysokiej wilgotności upadki nawet 10 proc. loch w grupie porodowej nie powinny być niczym zaskakującym. Głównym symptomem jest wówczas niewydolność serca. Każde zdarzenie, które wymaga wytężonej pracy układu krążenia, jest dla loch ogromnym ryzykiem. Serca tych zwierząt są narządami o względnie małej masie i objętości oraz bardzo dużej wrażliwości na niedobór tlenu. Właśnie te właściwości, w połączeniu z upałem i zdarzeniami takimi jak agresja w kojcu grupowym, poród lub laktacja, tworzą mieszankę wybuchową.
Trudno zaradzić problemowi stresu cieplnego bez odpowiedniej infrastruktury. W dniu publikacji artykułu w "Farmerze" pogoda w całym kraju jest już prawdopodobnie daleka od nieprzewidywalnych letnich dni - być może to dobry czas na przemyślenie inwestycji związanych z montażem skutecznych systemów zraszania iwentylacji.
WRZODY ŻOŁĄDKA
Znaczenie problemu owrzodzenia żołądka świń systematycznie wzrastało w ostatnich dziesięcioleciach. Obecnie, poza tucznikami, dotyka on również loch. Przy ostrym przebiegu choroby dochodzi do skrwawienia zwierzęcia do przewodu pokarmowego. Padłe sztuki są blade, z żołądkami wypełnionymi skrzepami krwi. Niekiedy obserwuje się przy tym zabarwione krwią wymiociny. Nagła śmierć nie jest poprzedzona żadnymi specyficznymi objawami klinicznymi. Podłoże zjawiska nie jest do końca poznane i wiele badań (zwykle prowadzonych na tucznikach) podaje wzajemnie wykluczające się wnioski. Z pewnością rozwojowi choroby wspólnie sprzyjają szeroko pojęty stres, stopniowe przechodzenie do modelu produkcji towarowej, żywienie komercyjnymi paszami granulowanymi i rezygnacja ze ściółki na rzecz prowadzenia hodowli na rusztach.
Własne obserwacje poubojowe przeprowadzone na grupie 95 loch wskazują, że u 70 proc. z nich występują zmiany żołądka o różnym stopniu zaawansowania. U połowy badanych zwierząt stwierdza się owrzodzenie części przełykowej żołądka, tj. niewielkiego, specyficznego dla świń, obszaru otaczającego miejsce łączenia się przełyku z żołądkiem. Łagodniejsze zmiany, tzn. hiperkeratozę (znaczne pogrubienie nabłonka) lub nadżerki, zaobserwowano u 20 proc. loch. Trzeba mieć na uwadze, że badanie dotyczyło wyłącznie sztuk eliminowanych z fermy z powodu zaawansowanego wieku, osiągania niskich parametrów w rozrodzie lub innych przyczyn zdrowotnych. Przeprowadzenie takiej samej analizy na "w pełni produkcyjnych" lochach jest z oczywistych względów niewykonalne. Z kolei badanie gastroskopowe prowadzone za życia zwierzęcia jest w tym przypadku zbyt dużym ryzykiem. Zabieg wymaga opróżnienia żołądka z treści pokarmowej oraz podania środków farmakologicznych w celu unieruchomienia lochy. Z wymienionych powodów nie znajduje on zastosowania wwarunkach terenowych.
NARZĄD RUCHU
Lochy, podobnie jak dorosłe osobniki innych gatunków zwierząt hodowlanych, bardzo rzadko ciepią na kulawizny wywołane wyłącznie przez czynniki zakaźne. W zdecydowanej większości są to zmiany pourazowe spowodowane połączeniem ich masy ciała ze środowiskiem chlewni. Jak najszybsza izolacja takich zwierząt do kojców szpitalnych wyposażonych w miękkie maty lub głęboką warstwę ściółki i późniejsze leczenie są jedynie doraźnym rozwiązaniem.
Kompleksowe ograniczenie problemów związanych z patologią narządów ruchu powinno obejmować poprawę środowiska fermy (przegląd stanu podłoża) oraz systematyczną korekcję racic. Dodatkowo duży nacisk należy kłaść na jakość zwierząt wprowadzanych do rozrodu. Selekcja loszek remontowych powinna skupiać się na wybieraniu zwierząt o prawidłowym i pewnym sposobie poruszania się, silnych, prostych nogach i zdrowych racicach. Duńskie rekomendacje dotyczące loszek w dniu inseminacji podkreślają również rolę ich masy ciała i otłuszczenia. W chwili krycia w wieku 32-33 tygodni powinny one ważyć ok. 130 kg. Analizuje się również grubość słoniny grzbietowej. Optymalne otłuszczenie, mierzone w punkcie P2 (tzn. za ostatnim żebrem, kilka cm od linii grzbietu), powinno wynosić od 15 do 17 mm. Starsze i grubsze sztuki są w kolejnych cyklach rozrodczych większymi i cięższymi lochami, które są bardziej podatne na urazy stawów.
Komentarze