Nie obchodzi ich kryzys
Warto podkreślić, że mimo tego iż sektor produkcji trzody chlewnej w kraju boryka się z dużymi problemami, to prezes Gospodarstwa Rolnego Pewniak S.C. myśli aktualnie wyłącznie o rozbudowie chlewni i zwiększeniu skali produkcji. W minionym roku udało się zwiększyć stado podstawowe z ok. 170 do 210 loch.
Loszki przeznaczone na remont stada zawsze pochodziły z własnej hodowli.
Jak tłumaczy prezes - jest to po części spora gwarancja tego, że na obiekt nie zostanie zawleczona żadna nowa choroba. Nasienie do inseminacji pochodzi z zakupu.
Ubiegłoroczna produkcja prosiąt w gospodarstwie wyniosła ponad 5,5 tys., średnia liczba odsadzonych prosiąt od jednej lochy w ciągu roku kształtowała się na poziomie 28 szt.
Dane w ciągu roku ulegały zmianom, powodem było spore powiększenie stada podstawowego loch oraz zmiana zootechnika prowadzącego stado.
Dzisiaj główna produkcja oparta jest na sprzedaży tuczników. W ciągu roku gospodarstwo sprzedaje ich około 3,5 tys. Pozostała część produkcji, czyli warchlaki, trafiają na sprzedaż, przy masie ciała około 27 kg.
Wszystkie partie tuczników trafiają do zakładów mięsnych Pini Polonia.
Bliskość sporego odbiorcy umożliwia planowanie dalszego rozwoju chowu świń w gospodarstwie. Jest to również spora konkurencja dla pozostałych zakładów mięsnych, które muszą dbać o swoich dostawców.
Dla producentów jest to sytuacja korzystna.
Zwiększa ona możliwość negocjacji ceny skupu tuczników. Dlatego Sylwester Pewniak nie widzi innej możliwości jak tylko zwiększenie skali produkcji w przyszłości. Twierdzi obecnie, że planowana ponad 10 lat temu wielkość chlewni macior była zdecydowanie za mała. - Wtedy wydawało mi się, że i tak chlewnia na 200 macior to duży i wystarczający obiekt. Dzisiaj jednak rynek jest wymagający i trzeba produkować więcej. Dlatego teraz planujemy rozbudowę obecnej chlewni do 400 loch - wyjaśnia prezes Pewniak.
Właściciel widzi również szansę rozwoju w przygotowywanym przez MRiRW programie odbudowy pogłowia świń. Jeżeli projekt przewidywałby jakiekolwiek wsparcie finansowe dla sekcji rozrodu w produkcji świń, to pan Sylwester zdecydowałby się na budowę kolejnego obiektu, na pobliskiej działce, z obsadą 600 loch stada podstawowego. Dużo jednak zależy od tego, czy uda się wpisać program pomocy dla producentów świń do następnego PROW na lata 2014-2020.
Wszystko wskazuje na to, że nadszedł właściwy moment do rozpoczęcia inwestycji budowlanych. W całej branży zajmującej się budownictwem i wyposażeniem budynków inwentarskich panuje zastój.
Rolnicy wstrzymują się z inwestycjami i oszczędzają na remontach, nie angażując się w duże przedsięwzięcia.
- Uważam, że jest to bardzo dobry moment na inwestycje.
Szczególnie jeżeli chodzi o budownictwo i zakup wyposażenia do chlewni.
Ten sektor stracił dużą część swoich klientów, a ci, co zostali, nie są skorzy do wydawania dużych sum. Konkurencja wśród firm z branży jest spora, co wymusza niższe ceny na usługi i produkty. Łatwiej jest teraz negocjować ceny, a przy tym sporo zaoszczędzić.
Wystarczy jedynie poszukać i porównać oferty - wyjaśnia Pewniak.
Świnie to nie jest produkcja dodatkowa
Całe gospodarstwo o powierzchni 400 ha to dawny PGR. Prezes zaznacza przy tym, że dzisiaj produkcja zwierzęca to nie jest margines w produkcji ogólnej spółki. - Z uwagi na to, że zawsze zajmowaliśmy się i nadal zajmujemy reprodukcją materiału siewnego, głównie pszenicy, to z oczyszczenia materiału siewnego zostaje nam poślad, który jest towarem niehandlowym. Jest on jednak bardzo dobrym surowcem paszowym.
W związku z tym zawsze mieliśmy trochę świń w gospodarstwie. Przed laty była to produkcja w dawnym stylu, czyli mała chlewnia z korytami w kojcach i niezbyt intensywną produkcją - wyjaśnia prezes.
Żywienie
W gospodarstwie przeważa produkcja paszy we własnym zakresie. Mieszanki z zakupu są przeznaczone między innymi dla loch karmiących. - Nie jestem w stanie zapewnić lochom w laktacji odpowiedniej ilości włókna i energii w mieszance, a zależy nam na dobrym odchowie prosiaków przy maciorze.
Dodatkowo system napełniania dozowników wymusza to, że pasza jest granulowana. Pasza z zakupu przeznaczana jest dla prosiąt przy maciorze jak też dla miotów w okresie okołoodsadzeniowym.
Zależy nam na tym, aby masa prosiąt przy odsadzeniu była jak największa.
To później mocno procentuje w tuczu. Średnio udaje nam się odsadzić 7,5 kg prosięcia. Minimum, poniżej którego nie schodzimy, to 7 kg. Jest to konieczne, jeżeli później, po kolejnych 5 tygodniach, chcemy sprzedać lub wstawić na tucz warchlaka ważącego co najmniej 27 kg - wyjaśnia Sylwester Pewniak.
Pozostałe pasze, grower i finiszer w tuczu oraz pasze dla loch prośnych i luźnych są wytwarzane w gospodarstwie, z własnych surowców. Do 70 proc. zbóż na paszę pochodzi z produkcji polowej własnego gospodarstwa; są to przede wszystkim jęczmień i pszenica. Pozostałe komponenty jak: śruta sojowa i rzepakowa, otręby pszenne, pszenżyto, premiksy, i inne dodatki paszowe oraz oleje do natłuszczania paszy pochodzą z zakupu. Wytwarzane pasze w gospodarstwie są natłuszczane. Rodzaj oleju zmienia się głównie w zależności od pory roku. W okresach letnim i jesiennym jest to olej sojowy, wiosną i zimą olej rybny. Ta zmienność jest podyktowana tym, że olej rybny ma większą zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych, szybciej jełczeje w cieplejszych porach roku.
Wszystkie grupy technologiczne otrzymują w paszy dodatek preparatu przeciwko mikotoksynom.
- W szczególności dbamy o grupę loch, które są chyba najbardziej wrażliwe na działanie toksyn grzybowych. Naszą czujność zwiększamy, gdy w ciągu roku musimy dokupić zboże. Wtedy nie ma żadnej gwarancji co do jakości paszy, po prostu nie wiadomo, w jakim stopniu jest ona skażona mikotoksynami. Także obecność w paszy dla loch prośnych i luźnych otrąb pszennych wymaga stosowania środków przeciwko toksynom grzybów pleśniowych. Otręby z reguły zawsze zawierają zmienne ilości mikotoksyn - wyjaśnia producent.
Warto też zwrócić uwagę na to, że w gospodarstwie jest przeprowadzana kontrola mieszanek, które są wytwarzane we własnym zakresie. - Co miesiąc losowo z karmników są pobierane próbki do analizy. Cały czas sprawdzamy paszę, którą sami robimy. Partie zboża używane do przygotowania mogą mieć różną wartość pokarmową. Zdarza się to często wtedy, gdy kupowane zboże pochodzi od różnych dostawców. Po otrzymaniu wyników korygujemy wartość odżywczą paszy, zmniejszając lub zwiększając dodatek oleju lub śruty sojowej.
Jeżeli przyrosty w tuczu są niezadowalające, co czasami się zdarza, to wtedy badania paszy i korektę jej składu wykonujemy częściej - wyjaśnia Sylwester Pewniak. W tuczu zwierzęta przyrastają od 890 do 910 g na dobę. Tucz trwa do uzyskania 110 kg masy ciała, średnia mięsność tusz to 57 proc.
Stado loch
Praktycznie od momentu zwiększenia skali produkcji jest ona oparta o materiał hodowlany PIC. Oproszenia są prowadzone w cyklu cotygodniowym. Grupy loch wstawianych co tydzień na porodówkę liczą 10 szt.
Aktualne zastrzeżenia prezesa co do wyników produkcyjnych dotyczą skuteczności pokrycia loch. - Chciałbym, aby ten wskaźnik wynosił minimum 90 proc. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to w dużej mierze zależne od pracy osób obsługujących sektor krycia. Dodatkowo trudno jest nam poprawić obecny wynik ze względu na ostatnią zmianę zootechnika w gospodarstwie. Nasz średni wynik to 83 proc., a to zdecydowanie za mało - tłumaczy Pewniak.
Obecnie gospodarstwo jest na etapie zmiany zootechnika, co nie pozwala na optymalizację wyników. W prowadzeniu stada loch trudno się doszukiwać niedociągnięć żywieniowych, przy regularnym kontrolowaniu paszy. Wejście loch w kolejny cykl poprzedzają dwojakiego rodzaju działania. Lochy po odsadzeniu prosiąt otrzymują dodatek flushingu, czyli gotowej mieszanki mineralno- witaminowej z dodatkiem mączki rybnej, w sumie około 0,4 kg/lochę na dzień. Na 7 dni przed odsadzeniem prosiąt, maciorom podawany jest iniekcyjnie preparat wzmacniający.
Środek zawiera betakaroten, który wkracza w szlaki metaboliczne kontrolujące stabilizację ciałka żółtego w jajniku, stymulację wzrostu pęcherzyków jajnikowych oraz w mechanizmy ochronne i przeciwzapalne funkcjonujące w obrębie wyżej wymienionych struktur oraz w błonie śluzowej macicy.
W stadzie loch nie ma problemów z cichymi rujami. Są one dość wyraziste i łatwe do rozpoznania dla osób pracujących w sektorze krycia. Przed inseminacją lochy mają kontakt z knurem szukarkiem.
Przez kilka minut samiec chodzi dookoła sektora, a zwierzęta mają kontakt "nos w nos". W sektorze krycia zamontowano również lampy, które pomagają w prowadzeniu programu świetlnego.
Prawidłowa wystawa budynku
Do obniżonego wskaźnika pokryć może częściowo przyczyniać się nieprawidłowe ustawianie chlewni macior względem stron świata. Sektor krycia jest osią długą budynku w kierunku wschód-zachód. To powoduje, że okna są rozmieszczone na ścianach północnych i południowych.
Jak dodaje prezes - lampy, które umożliwiają prowadzenie programu świetlnego, są też konieczne do tego, aby po prostu doświetlić pomieszczenie, szczególnie zimą i wczesną wiosną.
Takie usytuowanie budynku w tym gospodarstwie nie jest zgodne z zaleceniami dla projektowania chlewni.
Z reguły chlewnie buduje się osią długą w kierunku północ-południe, z odchyleniem do 30 proc. Budynek chlewni macior w tym gospodarstwie nie jest właściwie usytuowany w stosunku do stron świata. Mogą w nim występować okresowe skoki temperatury. Jest to dość ważne np. jesienią, gdy nasłonecznienie w ciągu dnia jest duże, a nocą pojawiają się już pierwsze przymrozki. Duża amplituda temperatur może niekorzystnie oddziaływać na skuteczność krycia loch.
Istnieje większe ryzyko, że będą pojawiać się sezonowe powtórki. Na pewno jest to element, który będzie trzeba sprawdzić przed rozbudową obiektu - tłumaczy prof. Anna Rekiel.
Być może po sprawdzeniu amplitudy temperatur w budynku będzie trzeba podjąć decyzję o dogrzewaniu tego sektora.
Pan Sylwester dodaje, że wszystko jest do zrobienia. - Teraz w łączniku pomiędzy budynkami chcieliśmy dobudować kotłownię, więc byłaby szansa, aby to zmienić i wyregulować temperaturę w sektorze krycia. Ewentualnie zmienić usytuowanie rozbudowywanego obiektu, jeżeli tylko ułożenie działki na to pozwoli.
Komentarze