Dla państwa Kołtunów z okolic Garbowa zmiana kierunku produkcji zwierzęcej nie była łatwą decyzją.
- Przekonała nas mniejsza ilość pracy jaką trzeba wykonać przy obsłudze świń w porównaniu do utrzymania krów mlecznych. Nie byliśmy specjalistami od chowu i hodowli świń, dlatego zdecydowaliśmy się na produkcję świń rasy rodzimej jaką jest rasa puławska, która jest łatwiejsza w prowadzeniu niż rasy przystosowane do intensywnego chowu – mówi Agnieszka Kołtun z woj. lubelskiego.
- Nie mamy ani problemów żywieniowych, ani zdrowotnych z naszymi puławiakami. Tolerują one gorszej jakości paszę, lecz żeby skrócić okres tuczu staramy się dbać, aby zawsze była ona pełnowartościowa. Dokupujemy koncentrat białkowy i premiks dla tuczników. Przy podnoszeniu jakości paszy udaje nam się skrócić cały cykl produkcji tucznika do 5,5 miesiąca - tłumaczy pani Agnieszka.
- Mamy małe gospodarstwo i utrzymujemy się wyłącznie z produkcji zwierzęcej. Stado podstawowe loch ma wielkość 20 szt. Nie narzekamy na opłacalność produkcji, ponieważ koszty nie są zbyt wysokie, przy hodowli ras rodzimych – dodaje pani Agnieszka.

Trzoda chlewna
Komentarze