- Nie sądzę aby wykrycie w zeszłym tygodniu nowego ogniska afrykańskiego pomoru świń wpłynęło w jakikolwiek sposób na poziom cen. Być może gdyby stało się to w innym regionie odbiło by się to na sytuacji rolników, jednak nikt rozsądny nie wątpił że prędzej czy później na Podlasiu wystąpią kolejne zachorowania. O cenach świń w naszym kraju decydują w głównej mierze ceny niemieckie a nic  nie wskazuje na to by miały one w najbliższym czasie spaść – tłumaczy w rozmowie z naszym portalem Adam Zdanowski z Zakładów Mięsnych Wierzejki.

Jego zdaniem najważniejsze jest by choroba nie postępowała dalej:

- W okolicach Hajnówki zagęszczenie świń jest bardzo niewielkie. Jednak już w okolicy Bielska Podlaskiego zagęszczenie to wzrasta. – tłumaczy nasz rozmówca.

Za winnych całej sytuacji Adam Zdanowski uznaje nie tylko samego rolnika ale także służby weterynaryjne:

- Wiadomo, że nieprzestrzeganie zasad bioasekuracji na tym terenie jest skrajnie nieodpowiedzialne. Rolnik takim działaniem zrobił krzywdę nie tylko sobie ale wszystkim producentom świń w kraju. Gdzie jednak były służby weterynaryjne? Na tym terenie każda chlewnia powinna być skontrolowana i w przypadku niespełnionych wymogów ochrony biologicznej, taki obiekt powinien zostać zamknięty – mówi Adam Zdanowski