Czyszczenie pomieszczeń i dezynfekcja często są bagatelizowane przez hodowców. W czasach, gdy produkcja jest poniżej progu opłacalności, każdy stara się ograniczać jej koszty. Producenci, zamiast traktować dezynfekcję jako inwestycję, wciąż związane z nią zabiegi uważają za dodatkowy wydatek. Rezygnując z podstawowych zasad zrównoważonego chowu zwierząt, często pomija się zachowanie prawidłowych pod względem higieny warunków utrzymania nie tylko w pomieszczeniach inwentarskich, ale wszelkiego rodzaju: śluzach, rampach, wybiegach, środkach transportu i w pomieszczeniach towarzyszących. Musimy pamiętać, że przeprowadzanie dezynfekcji we wszystkich tych miejscach, a w szczególności w pomieszczeniach dla świń, ogranicza ryzyko strat spowodowanych chorobami zakaźnymi atakującymi stado. Nie ma wątpliwości, że wraz z rozwojem wielkości stad trzody chlewnej, wzrasta zagrożenie ze strony skutków zakażeń drobnoustrojami chorobotwórczymi. W wyniku przewlekłych i nagłych chorób związanych z zaniedbanym stanem sanitarnym chlewni narażamy własne zwierzęta na zwiększoną częstotliwość występowania chorób, których zwalczanie jest kłopotliwe, generuje dodatkowe straty produkcyjne i często powoduje wydłużenie okresu tuczu. Zostało doświadczalnie wykazane, że nieregularne przeprowadzanie dezynfekcji i mycia chlewni powoduje: spadek dziennych przyrostów tuczników o ok. 1 proc., wzrost zużycia paszy o 5-6 proc., a także może spowodować nagły wzrost upadków nawet do 23 proc. Takie zjawisko często jest nazywane zmęczeniem budynku lub zespołem chorego budynku. Obserwowane obniżenie formy produkcyjnej stada wynika ze znacznego nagromadzenia się drobnoustrojów w chlewni. Dezynfekcja musi wówczas doprowadzić do takiego stanu, że na powierzchni 1cm2 wnętrza budynku, będą nie miliardy drobnoustrojów, ale co najwyżej 1000.

Zdaniem eksperta

- Należy pamiętać, że duża część chorób, nawet jeżeli nie są obserwowane objawy kliniczne, powszechnie występuje w postaci subklinicznej - trudnej do zidentyfikowania i wyeliminowania ze stada. Powoduje to zwiększone koszty i jednocześnie straty dla hodowców oraz producentów trzody chlewnej, które objawiają się przede wszystkim mniej licznymi miotami i gorszymi przyrostami. Jeżeli producenci nie zadbają o zapewnienie jak najlepszego poziomu higieny w swoich chlewniach, to prędzej czy później mogą zapomnieć o efektywnej produkcji. Podczas przeprowadzania dezynfekcji, często dochodzi do nieprawidłowego oczyszczenia pomieszczeń. Jeżeli budynek nie zostanie dokładnie uprzątnięty, to nie możemy liczyć na prawidłowe działanie środka dezynfekującego, ponieważ brudu nie można zdezynfekować. Przyczyna jest bardzo prosta - przy rozprowadzaniu preparatu na brudne pomieszczenie środek jest pochłaniany przez zanieczyszczenia, które w chlewni stanowią głównie składniki organiczne, w tym białko, które przy kontakcie z silnym preparatem ulega denaturacji, co zmniejsza poziom wnikania dezynfekanta w głąb powierzchni i w efekcie w mniejszym stopniu unieczynnia chorobotwórcze drobnoustroje. Przy przeprowadzaniu dezynfekcji rolnicy również często stosują nieodpowiednie stężenia preparatów - za duże, gdy chcą zwiększyć ich skuteczność lub zbyt małe, kierując się oszczędnościami. Jednak obie drogi prowadzą donikąd - w pierwszym przypadku duże stężenie może powodować przejście niektórych drobnoustrojów w formy przetrwalnikowe, a zbyt małe będzie po prostu nieskuteczne. Dlatego musimy zaufać producentom preparatów i dokładnie przestrzegać zalecanych stężeń, wcześniej jednak przygotowując odpowiednio pomieszczenie przed planowaną dezynfekcją - mówi dr Josef Szancer, ze skandynawskiego oddziału firmy Novartis.

Dawniej do dezynfekcji wykorzystywano takie środki jak soda kaustyczna, jodofory lub formalina, które są zdecydowanie tańsze niż nowoczesne preparaty, ale niestety nie tak skuteczne. Dla przykładu, formalina w niskiej temperaturze działa zbyt wolno, a soda żrąco. Z kolei nowoczesne środki wykazują się zazwyczaj szerokim spektrum działania, gdyż są wytwarzane na bazie trwałych kwasów nadoctowych (APP) i zwalczają także wirusy. Trzeba jednak pamiętać, że nawet używając środka do dezynfekcji najnowszej generacji, nie można go stosować w nieskończoność. Drobnoustroje szybko się namnażają, co powoduje, że równie szybko nabierają odporności na poszczególne substancje chemiczne. Dlatego rodzaj preparatu powinno się zmieniać mniej więcej co trzy cykle dezynfekcyjne.
Biorąc pod uwagę zabieg, jakim jest dezynfekcja chlewni, należy porzucić błędne przekonanie, że chów zwierząt na tak zwaną zakładkę pozwoli utrzymać odpowiedni poziom sanitarny w chlewni. Tylko prowadzenie produkcji w cyklu: całe pomieszczenie pełne - całe pomieszczenie puste (ang. all in - all out) jest skuteczne pod kątem przygotowania budynku na przyjęcie kolejnej partii zwierząt.

Zdaniem eksperta

- Każdy producent powinien dążyć do tego, aby w miarę możliwości tworzyć oddzielne budynki lub też odrębne sekcje w indywidualnych pomieszczeniach dla grup technologicznych w budynkach inwentarskich, co pozwoli na przestrzeganie zasad cpp - cpp. Skuteczna dezynfekcja powinna przebiegać wieloetapowo. Najpierw należy dokładnie oczyścić budynek z kurzu, brudu, pozostałości paszy i odchodów. Następnie przeprowadza się mycie ścian, sufitu i podłóg ze środkiem myjącym pianotwórczym (dobra aktywna piana powinna mieć właściwości wstępnie dezynfekujące), który później jest spłukiwany bieżącą wodą. Dopiero po tych zabiegach można przystąpić do właściwej dezynfekcji z odpowiednio dobranym środkiem. Przy wyborze środka do dezynfekcji należy zwrócić uwagę, czy preparat jest wieloskładnikowy, gdyż te są najbardziej skuteczne, ponieważ charakteryzują się szerszym spektrum działania na różnego rodzaju drobnoustroje. Składniki, których musimy szukać na ulotce, to np.: aktywny chlor lub IV-rzędowe sole amonowe. Najważniejszą informacją, jaką powinien uzyskać rolnik od dystrybutora, to potwierdzenie, że kupowane środki do dezynfekcji działają skutecznie bez względu na temperaturę powietrza w pomieszczeniu, wody używanej do zabiegu, a także poziom wilgotności w budynku. Ich skuteczność - trwałość przy kontakcie z powierzchnią dezynfekowaną budynku zapewniają stabilizatory, które powodują, że ich aktywność i dogłębne działanie nie zmienia się pod wpływem różnych czynników mikroklimatycznych w chlewni. Aby zapewnić dla zwierząt odpowiedni status zdrowotny pomieszczenia, w którym bytują, dezynfekcję należy przeprowadzać po zakończeniu każdego cyklu produkcyjnego - mówi Krzysztof Wcześniak z firmy DDD-1 Najlepsza Dezynfekcja.

Z dodatkowym wsparciem dla zapewnienia odpowiedniego poziomu higieny w chlewni przychodzą preparaty, które pozwalają na miejscowe odkażanie (tzw. dezynfekcja na sucho) powierzchni w chlewni. W przypadku środków sypkich, ich stosowanie nie wymaga rozcieńczania i można nimi posypywać dezynfekowane powierzchnie lub ściółkę od 1 do 2 razy w tygodniu w dawkach około od 50 do 100 g/m2. Takie środki sprawdzają się również w odkażaniu środków transportu. Dodatkową zaletą jest to, że można je stosować w obecności zwierząt, na przykład do oczyszczenia pojedynczych kojców w porodówce. Nie musimy się wtedy obawiać, że preparaty mogą negatywnie oddziaływać na młode prosięta. Na rynku jest dostępnych kilka preparatów do suchej dezynfekcji, m.in.: Agrisan, Dezosan, Deltasec, Stalosan F czy Dezosan Wigor. Dzięki swoim właściwościom higroskopijnym dodatkowo osuszają posadzki, a także redukują ilość wydalanego do atmosfery amoniaku, co oczyszcza powietrze w chlewni.

Musimy pamiętać o tym, że koszty przeprowadzania czyszczenia i dezynfekcji chlewni są znikome w porównaniu do kosztów paszy i leków dla zwierząt. Zdecydowana większość problemów dotyczących infekcji u zwierząt jest spowodowana sporadycznym tylko, a nie systematycznym, przeprowadzaniem dezynfekcji w gospodarstwie, która jest jednym z elementów bioasekuracji.