Zwolenników maszyn, w których każdy układ ma swój oddzielny korpus, do którego należy wlać specjalnie przewidziany olej jest tylu, co przeciwników takiego rozwiązania. Ci drudzy z kolei argumentują, że skoro zarówno przekładnia jak i hydraulika doskonale pracują na jednym, uniwersalnym oleju, to po co utrudniać sobie życie? W tym przypadku racja jest po obu stronach, bowiem oba rozwiązania mają istotne zalety, ale także wady. Faktem jest, że kluczem do sukcesu, a więc sprawnej i pracującej maszyny jest właściwa eksploatacja, a zatem terminowa wymiana oleju, w tym przypadku przekładniowego.

Szyfr olejów przekładniowych

W przypadku olejów typowo przekładniowych sprawa jest prosta, bowiem oznaczenia, z jakimi przyjdzie nam się spotkać zwykle będą jednoznaczne – zgodne z klasyfikacją SAE 306. Przypominamy, podobnie jak w olejach silnikowych, oznaczenie oleju przekładniowego składa się z trzech znaków, liczby od 70 do 85 (lepkość w niskich temperaturach) oraz w z liczbą między 80 a 250 (lepkość w wysokich temperaturach). W przypadku naszej strefy klimatycznej, najpopularniejszym olejem przekładniowym będzie 80W90 lub 85W90. Zawsze jednak trzeba sprawdzić, jakie wytyczne dał producent danej maszyny lub przekładni. Jeżeli z jakichś powodów nie dysponujemy fabryczną kartą instrukcyjną i szukamy parametrów np. w internecie pamiętajmy, że ogromny wpływ na dobór oleju ma strefa klimatyczna. Inne zalecenia dostaną posiadacze ciągników w Kanadzie, a inne ci, którzy mieszkają przy granicy z Meksykiem.

Zasada jest taka sama, jak w przypadku każdego środka smarnego – im większa odporność na zachowanie lepkości w niskiej temperaturze – tym gorsze parametry pracy w wysokich temperaturach.

Drugim ważnym parametrem jest oczywiście dobrze znana jakość oleju, którą regulują oznaczenia API GL. Rozpiętość oznaczeń to od GL1 do GL5. Parametr ten staje się krytyczny, już gdy nasza maszyna jest wyposażona w przekładnię synchronizowaną, gdyż jakość oleju ma kluczową rolę w ochronie synchronizatorów (bez względu na konstrukcję), które zwykle są wykonane ze stopów metali kolorowych. Tak więc oszczędzając na jakości oleju, możemy wyświadczyć sobie niedźwiedzią przysługę, skracając żywot synchronizatorów.

Nie należy jednak przesadzać, gdyż oleje cechujące się najwyższą jakością (GL-5) zawierają dodatki negatywnie oddziaływające na wspomniane stopy metali kolorowych, przyśpieszają ich korozję i mogą doprowadzić do poważnych uszkodzeń. Nie jest to jednak zła wiadomość, ponieważ oznacza to, że w takich maszynach możemy stosować najpopularniejsze i dość tanie (w porównaniu z GL-5) oleje klasy GL-4. Wyjątek będą stanowiły te maszyny, w których producent pokusił się o wykonanie synchronizatorów z innych stopów i zastrzegł, że właściwym olejem będzie jednak GL-5.

Czy można mieszać oleje między sobą?

Tak, jeżeli mowa o olejach należących do tej samej rodziny (przekładniowy z przekładniowym), mających taką samą lepkość (np. 80W90 z 80W90) oraz taką samą jakość (np. GL4 z GL4). O ile warunkowo (na krótki czas) można by dopuścić do zmieszania olejów o różnych lepkościach, to pomieszanie jakości czy rodzin może okazać się opłakane w skutkach. O dziwo jednym z najgorszych scenariuszy jest użycie najlepszego oleju (GL5) do przekładni z wyraźnym zaleceniem stosowania GL4, właśnie ze względu na wspomniane dodatki.

Nie poleca się również zastępowanie oleju przekładniowego olejami uniwersalnymi, zwłaszcza w bardziej skomplikowanych przekładniach.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze oleju przekładniowego

Wielu użytkowników ma swoje preferencje dotyczące lepkości oleju, związane głównie z wygodą pracy (łatwe wrzucanie biegów zima/lato). O ile przekładnia nie doznaje przegrzania, a koła zębate po kolejnych wymianach nie noszą śladów przedwczesnego zużycia, to można przyjąć, to jako trafny wybór, zwłaszcza gdy mieści się on w widełkach producenta. Poza tym, średnie temperatury w miesiącach zimowych i letnich ostatnio sprawiają wiele niespodzianek.

Tym czego powinniśmy przestrzegać bezwzględnie i co musi być zweryfikowane, to jakość oleju. Jeżeli dla naszej maszyny przewidziano GL4 to kupno oleju GL5 nie tylko mija się z celem ale może być również szkodliwe.

W trzeciej kolejności możemy zwrócić uwagę na to, jakie firmy produkujące przekładnie, polecają dany olej jako właściwy do swoich produktów. Najwartościowszymi aprobatami będą te, które informują nas, że dany olej jest bezpośrednim zamiennikiem oleju fabrycznego o oznaczeniu zgodnym z tym, które powinniśmy mieć w instrukcji.

Natomiast do wszelkiego typu „atestów” powinniśmy podchodzić z dużą rezerwą. To magiczne słowo, pojawia się na coraz większej ilości produktów. Warto wiedzieć, że atestu może udzielić każdy i nie musi się to wiązać z żadnymi specjalistycznymi badaniami czy testami. Poza atestami uznanych instytucji państwowych, znanych firm zajmujących się chemią, laboratoriów, większość atestów ma taki wpływ na produkt jak kolor opakowania czy grafika na etykiecie.