Japońska Kubota kilka lat temu szturmem wdarła się na polski rynek zarówno w kategorii ciągników, jak i maszyn rolniczych. Kojarzona jest już nie tylko z małymi ciągnikami, ale także z tymi o mocach do 175 KM, prasami czy maszynami do zbioru zielonek, a nawet pługami.
Jednak mijający rok był czasem przestojów w gospodarce wielu krajów. O tym, czy pandemia pokrzyżowała plany japońskiej Kuboty w naszym kraju i jak minął rok, pytamy Andrzeja Sosińskiego, managera ds. marketingu firmy Kubota (Deutschland) GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce.
Farmer: - Jak podsumowałby Pan rok 2020 w polskim oddziale firmy Kubota?
Andrzej Sosiński Kubota: - Rok 2020 jest czasem bez precedensu. Szczególnie wiosną wszyscy chyba mieliśmy sporo obaw, jak sytuacja pandemiczna wpłynie na kondycję wszystkich uczestników rynku rolniczego.
Dziś, pod koniec grudnia, można śmiało powiedzieć, że dla marki Kubota w Polsce był to kolejny doskonały rok. Głęboko wierzymy , że zakończymy go w pierwszej trójce najpopularniejszych marek ciągników rolniczych na polskim rynku.
Dla nas równie ważny jak ostateczne miejsce na podium jest jednak fakt, że w obu gamach produktowych oferowanych w naszym kraju zanotowaliśmy historyczne wyniki. W rolnictwie na uwagę zasługuje coraz większy udział naszej największej serii ciągników o mocy od 130 do 175 KM w całości sprzedaży. Użytkownicy obecnej serii M7003 oraz poprzednich generacji flagowej serii Kubota wypowiadają się o swoich ciągnikach z zadowoleniem, co nas niezwykle cieszy.
Z kolei w kategorii ciągników kompaktowych zdecydowanie zauważamy fakt, iż nasze produkty wybierane są przez przedstawicieli coraz większej ilości branż i profesji - w tym coraz częściej także przez rolników. Z kolei w sprzedaży kosiarek od wiosny dało się odczuć zwiększone zainteresowanie Polaków posiadaniem własnych działek i domków letniskowych oraz dbaniem o nie.
Jak podsumuje Pan sytuację w branży w mijającym roku?
Myślę, że można śmiało powiedzieć, iż po raz kolejny rolnictwo okazało się stabilne i odporne na niekorzystne zjawiska gospodarczo-społeczne. Wiosną firmy z branży agrarnej w Polsce bardziej martwiło to, jak susza wpłynie na kondycję finansową i nastroje zakupowe rolników. Oczywiście zastanawialiśmy się wszyscy, jak skutecznie uda się prowadzić działania sprzedażowe w warunkach ograniczeń w przemieszczaniu się i obaw o bezpieczeństwo.
Jednak potwierdziło się to, co my w branży wiemy od dawna - polscy rolnicy już od dawna działają bardzo nowocześnie, a Internet już przed pandemią stanowił integralną część ich życia. Przeniesienie sporej części działań promocyjnych i wspierających sprzedaż do przestrzeni online nie było więc dla nikogo szokiem. Myślę, że rok 2020 pokazał, iż rolnictwo jest branżą bezpieczną i stabilną, w którą warto inwestować i w której warto się rozwijać.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (3)