Pisaliśmy jak zadbać o klimatyzację latem. Jak w prosty i tani sposób sprawdzić czy nie brakuje czynnika i czy układ jest sprawny. Teraz, gdy w końcu zawitała do nas jako taka zima, radzimy by nie dawać sprężarce urlopu, bo może przysporzyć dodatkowych kosztów.

 Bezczynność to wróg klimatyzacji

Każdy automobilista czy traktorzysta zna stare powiedzenie mechaników: „maszyna najbardziej psuje się od stania”. Nie inaczej jest w przypadku klimatyzacji.

Mimo, że zadbamy o szczelność wszystkich przewodów i zaworów, to rokrocznie z układu ucieka około 10-20 proc. czynnika chłodzącego, bez względu na typ. Gdy zapomnimy o regularnym uzupełnianiu go, jego ilość zmniejszy się o połowę, sprawność spadnie poniżej 0,25 wartości podstawowej.

W konsekwencji, wydłuży się czas, w jakim osiągana będzie ustawiona temperatura, co gorsza braki czynnika w układzie, mogą spowodować przyśpieszone zużycie elementów ruchomych, gdyż pełni on również funkcję smarującą układ.

Jak ma się do tego bezczynność? Owa „smarowność” czynnika, jest tak naprawdę związana ze specjalnym olejem do sprężarki klimatyzacji, który krąży w układzie razem z czynnikiem. Długie przestoje (np. przez całą jesień i zimą) powodują rozdzielenie obu tych składników, a gdy na wiosnę wciśniemy przycisk A/C i sprężarka zacznie pracę na samym czynniku bez oleju, tempo jej zużycia rośnie drastycznie. Zanim olej znów zmiesza się z czynnikiem, może minąć wystarczająco dużo czasu aby sprężarka uległa uszkodzeniu.

 Przy następnym „nabijaniu klimy”, warto przypomnieć sobie także o wymianie oleju, zwłaszcza jeżeli nie był on wcześniej wymieniany. Bowiem jak każdy środek smarny, także olej ulega przepracowaniu, starzeniu, a ponadto podczas procesu uzupełniania czynnika, część oleju (10-30 proc.) jest odsysana razem z czynnikiem. Uczciwy fachowiec powinien zadbać o jego uzupełnienie.

 A klimatyzacja może okazać się bardzo pomocna, nawet gdy pozornie jej użycie wydawałoby się bez sensu. Mimo iż jesienią i zimą, chcemy by wnętrze kabiny było raczej ogrzewane niż schładzane, to warto pamiętać, że podczas sprężania i rozprężania powietrza w układzie klimatyzacji, jest ono także osuszane. Dzięki temu, o wiele łatwiej jest utrzymać szyby niezaparowane.

 Podatność na pleśń i nieprzyjemny zapach

O układ klimatyzacji warto dbać cały rok ale szczególną uwagę należy mu poświęcić zarówno przed sezonem letnim (maj-czerwiec) – nim zaczniemy z niego intensywnie korzysta, oraz jesienią, gdy zapewne częstotliwość włączania klimatyzacji spadnie.

Utarło się, że do wzrostu pleśni, potrzebna jest wilgoć i ciepło, a zatem gdy temperatury spadną poniżej 10 stopni, nie ma co martwić się grzybami w układzie klimatyzacji. Nie jest to prawdą. Pleśń w układzie będzie się rozwijać równie dobrze latem, gdy jest ciepło, a wilgoć dostarczana jest z powietrza, jak i jesienią/zimą gdy jest chłodniej ale za to wilgoci jest pod dostatkiem po obu stronach układu (wlot, wylot).

 Wspomniany nieprzyjemny zapach, jest ostatnim zwiastunem iż przyszła najwyższa pora na powtórne odgrzybienie układu.

 Oporna klimatyzacja

Bywa i tak, że mimo dobrej woli operatora, klimatyzacja nie chce się uruchomić. Taka sytuacja, może mieć miejsce gdy temperatura spadnie poniżej 5 stopni C. Nie należy się obawiać, że coś się uszkodziło.

Wielu producentów w ten sposób zabezpiecza parownik przed oblodzeniem. Wówczas, należy zamknąć obieg powietrza (szybsze nagrzewanie) i z wyłączoną klimatyzacją poczekać do nagrzania wnętrza. Teraz klimatyzacja powinna uruchomić się bez problemu.

Oczywiście, aby utrzymać układ klimatyzacji w dobrej kondycji, nie trzeba jej mieć włączonej non-stop. W wersji dla przezornych, ale chcących zaoszczędzić na paliwie, wystarczy że przycisk A/C zostanie wciśnięty co najmniej raz w tygodniu na mniej więcej 15-20 minut.